Reklama

Choroba duszy, która od wieków trapi wierzących na całym świecie

Acedia, znana także jako niemoc duchowa, "depresja duszy", to choroba, która od wieków była znana w Kościele katolickim i chrześcijaństwie wschodnim. Mimo że dzisiaj to mniej popularny termin, wciąż jest uważany za poważny problem, który dotyka ludzi na całym świecie — nie tylko duchownych borykających się z kryzysem wiary.

Niespokojny mnich wygląda przez okno

Historia acedii sięga początków chrześcijaństwa, a nawet wcześniej, do starożytnych Greków i Rzymian. Początkowo pojęcie acedii odnosiło się do braku zainteresowania czy apatii wobec życia religijnego, ale w średniowieczu zaczęło nabierać szerszego znaczenia i odnosić się do ogólnego braku entuzjazmu, motywacji do modlitwy. 

W średniowieczu acedia często dotykała mnichów i osoby duchowne. Pierwszy raz to zjawisko zostało ono opisane przez Ewagriusza z Pontu, jednego z najwybitniejszych Ojców Pustyni, który żył na przełomie IV i V wieku.

Ojcowie Pustyni byli pierwszymi chrześcijańskimi mnichami, którzy praktykowali ascetyczne i samotne życie na pustyniach egipskich od końca III wieku. Ich styl życia opierał się na modlitwie, kontemplacji, pracy fizycznej i duchowej oraz celibacie.

Reklama

Zobacz również: Paweł Domagała u Katarzyny Zdanowicz: "Żałuję, że nie mogę dokonać apostazji" 

"Mnich nie może się doczekać pory posiłku. Jest niespokojny i ciągle wygląda przez okno. Ogarnia go duchowe lenistwo i fizyczna ociężałość. Jest jak nierozumne zwierzę, z przodu ciągnięte przez pożądliwość, z tyłu popychane i bite przez nienawiść. Ten demon, w przeciwieństwie do innych, dotyka całej duszy człowieka i sprawia, że pożąda on tego, czego nie ma, a nienawidzi to, co ma" - pisał Ewagriusz. 

Acedia, której doświadczali, była postrzegana jako duchowa pokusa, która prowadziła do lenistwa, poczucia beznadziei i braku motywacji do modlitwy i pracy.  

Duchowa depresja - choroba współczesności?

Współcześnie acedia jest nadal rozumiana jako brak entuzjazmu i motywacji, ale nie tylko w kontekście religijnym, ale również w innych aspektach życia, takich jak praca, szkoła, życie osobiste. 

Acedię uznaje się za chorobę cywilizacyjną. Ciągła presja i stres rodzą w nas smutek, przygnębienie, niezadowolenie z wykonywanej pracy, rozczarowanie, brak motywacji do działania, poczucie pustki, niechęci i ogólnego egzystencjalnego niespełnienia. Presja ta rodzi się nie tylko w pracy, ale nawet w życiu prywatnym — w związku z małżonkiem lub partnerem, w relacjach rodzinnych i społecznych.

Zobacz również: Michał Barczykowski u Katarzyny Zdanowicz: Weterynarze zmagają się z depresją

Jak leczyć acedię?

Leczenie acedii osób duchownych stanowi ogromne wyzwanie. Niezwykle istotnym elementem terapii acedii jest tutaj rozmowa z autorytetem praktykującym wiarę chrześcijańską lub specjalistą — psychologiem duchownym. Osoby zmagające się z acedią powinny również szukać pomocy u specjalisty zajmującego się kierownictwem duchowym oraz psychoterapią.

W przypadku osób świeckich, które doświadczają kryzysu duchowego, pomocne może okazać się skorzystanie z pomocy psychologa lub psychoterapeuty. Bardzo skuteczną metodą terapeutyczną jest mindfulness, czyli trening uważności. Metoda ta dedykowana jest przede wszystkim osobom, które nie radzą sobie z negatywnymi emocjami i stresem.

 Zobacz również: Ania Wyszkoni u Katarzyny Zdanowicz. Depresja, rak, psychiatra

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: depresja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy