Dzień bez futra 2022: Polacy nie chcą już płacić za cierpienie

W listopadzie tego roku w sądzie zapadł wyrok w sprawie zagłodzonych lisów z fermy pod Krotoszynem. Pracownicy znęcali się nad nimi ze szczególnym okrucieństwem i uśmiercali bez uprawnień. Kara? Rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. W Dzień Bez Futra aktywiści prozwierzęcy, od lat walczący o zakaz hodowli zwierząt na futro, po raz kolejny stawiają więc pytanie: Ile warte jest życie zwierząt w Polsce? I apelują: Futro nie ma przyszłości!

W Polsce na futro zabija się co roku aż sześć milionów zwierząt, głównie lisy i norki
W Polsce na futro zabija się co roku aż sześć milionów zwierząt, głównie lisy i norki 123RF/PICSEL

Jesienią 2020 roku aktywiści ze Stowarzyszenia Otwarte Klatki oraz krotoszyńskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami przeprowadzili interwencję na fermie lisów w Durzynie pod Krotoszynem. Na miejscu zastali prawdziwy dramat - rozkładające się w klatkach zwłoki zwierząt, ofiary głodu, zaniedbań, a w skrajnych przypadkach także kanibalizmu oraz około 130 martwych lisów, zabitych już przez porażenie prądem.

Podczas procesu wyszło na jaw, że osoba zabijająca lisy nie tylko nie miała do tego żadnych uprawnień, ale całą wiedzę na ten temat czerpała dzień przed powierzonym jej zadaniem, z internetu.

Sąd pierwszej instancji skazał żonę właściciela fermy (prowadziła ona interes, kiedy jej mąż przebywał w zakładzie karnym) na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, a oskarżonego, wykonującego nieudolnie egzekucje, na sześć miesięcy ograniczenia wolności, czyli na świadczenie nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cel społeczny w wymiarze 20 godzin miesięcznie. Dość łagodna kara jeśli zestawić ją z tą, którą ponownie poniosły zwierzęta - większość z nich była w stanie agonalnym, a te, którym udało się uciec z klatek, błąkały się po okolicy i poszukiwały jedzenia w odchodach.

Finalnie okazało się, że ferma funkcjonowała nielegalnie przez wiele lat, mimo że Powiatowy Lekarz Weterynarii doskonale wiedział, że właściciel miał zwierzęta i podejmował wielokrotnie nieskuteczne próby rejestracji swojej hodowli.

Sprawa lisów z Durzyna świetnie obrazuje, dlaczego w Polsce konieczne jest wprowadzenie zakazu hodowli zwierząt na futro. Nawet w przypadku tak ogromnego zaniedbania i doprowadzenia do śmierci głodowej kilkudziesięciu zwierząt hodowcy pozostają praktycznie bezkarni. Jedynym rozwiązaniem, aby nigdy więcej taka sytuacja nie miała miejsca i aby zakończyć cierpienie milionów zwierząt hodowanych na futro, jest wprowadzenie zakazu hodowli zwierząt na futro w Polsce

- przekonuje Marta Korzeniak ze Stowarzyszenia Otwarte Klatki.

Polacy nie chcą naturalnych futer!

W Polsce na futro zabija się co roku aż sześć milionów zwierząt. Jesteśmy pod tym względem drugim w Europie i trzecim krajem na świecie. Gdy my śmiało eksploatujemy zwierzęta do granic ich wytrzymałości, co roku przybywa krajów rezygnujących całkowicie z tej wątpliwej etycznie gałęzi przemysłu. Tylko w 2022 roku z hodowli zwierząt na futro zrezygnowała Łotwa, Malta czy Irlandia, lawinowo przybywa także marek, również tych luksusowych, które wycofały naturalne futra ze swoich kolekcji.

Co ciekawe, z przeprowadzanych regularnie sondaży wynika, że Polacy chcą zakazu hodowli zwierząt futerkowych. Zaledwie kilka dni temu Otwarte Klatki opublikowały wyniki badania przeprowadzonego przez Biostat, które miało na celu sprawdzić, czy Polacy kupują jeszcze futra i jaki mają stosunek do oferujących je marek odzieżowych.

Wyniki nie pozostawiają złudzeń:

  • 77,3 proc. respondentów wskazało, że w ciągu ostatnich dwóch lat nie kupiło ubrania zawierającego elementy futrzane pochodzące od zwierząt
  • 7 na 10 osób nie zdecydowałoby się na zakup danego elementu odzieży, gdyby dowiedziały się, że zawiera ona elementy futra zwierzęcego
  • ponad połowa ankietowanych (54,9 proc.) ma negatywny stosunek do marek odzieżowych, które posiadają w swojej ofercie futra zwierzęce. 38,9 proc. ma neutralny stosunek, a pozytywny jedynie 6,2 proc. 
  • 72,9 proc. uważa, że firmy odzieżowe powinny odchodzić od wykorzystywania futer zwierzęcych
  • Prawie 90 proc. badanych uważa, że produkty zawierające futro powinny mieć jasne oznaczenie, że futro zawierają. 

W Polsce na futro hodowane są głównie norki oraz lisy. Są to zwierzęta dzikie, potrzebujące przestrzeni, mocno terytorialne, spragnione ruchu i wolności. W niewoli żyją one na gołych kratach, a do dyspozycji mają klatki o wymiarach 50x60x90 cm! Zwierzęta cierpią zarówno fizyczny jak i psychiczny ból, w stresie ranią się wzajemnie, a nawet zjadają. Choroby są tutaj na porządku dziennym, a etyczne zabijanie, o jakim mówią hodowcy, praktycznie nie istnieje. Także dlatego, że zwierzęta giną zazwyczaj z rąk osób niewykwalifikowanych i nieposiadających odpowiednich uprawnień.

A zwierzęta przeczuwają swoją śmierć. Jak powiedziała nam Martyna Kozłowska z fundacji Viva! na filmach zarejestrowanych na fermach widać wyraźnie, jak próbują się wyswobodzić i uciec:

Widać, że się boją. Dawka prądu, którą zastosował hodowca była niewystarczająca i niektóre zwierzęta budziły się na stercie martwych towarzyszy. Hodowca, siarczyście przy tym przeklinając lisa, który przecież wydłuża mu tym samym czas pracy, chwytał uciekiniera, ponownie wieszał go na haku, wkładał elektrodę w odbyt, drugą w pysk i raził jeszcze raz prądem. Wszystko obserwowały pozostałe zwierzęta na fermie, które za chwilę miał spotkać ten sam los

- opowiedziała przedstawicielka fundacji.

Organizacje walczące o prawa zwierząt od lat nagłaśniają więc skandaliczne warunki panujące na fermach i apelują o wprowadzenie zakazu hodowli zwierząt futerkowych w naszym kraju. Lobby hodowców wciąż trzyma się jednak dzielnie, a o tzw. "piątce dla zwierząt", która zakładała likwidację ferm zrobiło się niepokojąco cicho. Widać jednak światełko w tunelu.

Norki to zwierzęta ruchliwe i mocno terytorialne - w niewoli bardzo cierpią
Norki to zwierzęta ruchliwe i mocno terytorialne - w niewoli bardzo cierpią 123RF/PICSEL

Branża umiera i już się nie podniesie

Stowarzyszenie Otwarte Klatki ogłosiło w sierpniu tego roku, że ilość ferm, na których hodowane są w naszym kraju zwierzęta futerkowe powoli maleje, a województwo warmińsko-mazurskie jest pierwszym, choć póki co jedynym w Polsce, w którym nie ma już zwierząt hodowanych na futro! W całym kraju natomiast pozostało już tylko 300 tego typu gospodarstw.

Jeszcze kilka lat temu fermy futrzarskie były dosłownie wszędzie. W każdym województwie, w większości powiatów, a nawet w dużych miastach takich jak Wrocław i Gdańsk. Od 3 lat maleje liczba aktywnych ferm. Duża część miejsc, w których przeprowadzaliśmy śledztwa i interwencje, już nie istnieje. Branża umiera i biorąc pod uwagę ekonomiczne perspektywy już się nie podniesie

- przekonuje Bogna Wiltowska, dyrektorka ds. Śledztw w Stowarzyszeniu Otwarte Klatki.

Z informacji, które przekazały Otwarte Klatki wynika, że punkt kulminacyjny produkcji futer przypadł na lata 2013-2014 - od tamtej pory branża futrzarska powoli, ale systematycznie pogrąża się w kryzysie. Wynika on nie tylko z trudnej, a w ostatnich dwóch latach skrajnie trudnej sytuacji ekonomicznej, ale także zwiększającej się świadomości konsumenckiej, działalności wszystkich organizacji walczących o prawa zwierząt oraz zmian legislacyjnych. Obecnie w Europie całkowity zakaz hodowli zwierząt na futro wprowadziło już 20 krajów! Czas na Polskę?

W czerwcu 2022 roku Zieloni złożyli projekt zakazu hodowli zwierząt na futro, który zakłada 5-letnie vacatio legis (określony w przepisach prawa okres między publikacją aktu prawnego a jego wejściem w życie), odszkodowania dla hodowców oraz odprawy dla pracowników. Projekt nie otrzymał jednak jeszcze numeru druku.

W całej Unii Europejskiej trwa natomiast zbiórka podpisów pod Europejską Inicjatywą Obywatelską Fur Free Europe, dążącą do wprowadzenia zakazu hodowli zwierząt na futro oraz importu takich produktów do Unii. Można ją podpisać na stronie internetowej Stowarzyszenia Otwarte Klatki.

Co każdy z nas może zrobić dla zwierząt cierpiących na fermach futerkowych?

Jeśli nie zgadzasz się na hodowlę zwierząt na futra i chcesz wesprzeć walkę organizacji prozwierzęcych o jej zakaz, możesz:

  • wspierać organizacje prozwierzęce walczące o zakaz - podpisywać petycję, kolportować ulotki, zostać wolontariuszem
  • zrezygnować z kupowania naturalnych futer i bojkotować firmy, które je produkują 
  • edukować osoby, wspierające przemysł futerkowy - często nie wiedzą one, jak wysoka jest cena futra
  • wybierać obszycia, których końcówki włosów są wyregulowane - włosy w futrach sztucznych są zawsze równo przycięte i dość jednolite, jeśli chodzi o kolor i grubość. 

Aktywiści walczący o całkowity zakaz hodowli zwierząt na futro są pewni, że futro nie ma jutra. Wszystko wskazuje na to, że ich wieloletni trud pozwoli wreszcie odesłać je do przeszłości. Tym bardziej, że fermy zwierząt futerkowych są zagrożeniem nie tylko dla zwierząt, ale także dla środowiska i ludzi. Smród, plagi insektów, drastyczne obniżenie cen nieruchomości to tylko niektóre bolączki, z jakimi zmagają się mieszkańcy miejscowości, w których fermy wciąż działają. Obok tego głosu również coraz trudniej przejść obojętnie.

Zobacz również:

Ekologicznie: Zbieramy-nie wyrzucamy!
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas