Wszystkie kobiety Nikodema Skotarczaka

Nikodem Skotarczak legendą środowisk przestępczych stał się już za życia. Jedni mówią o nim „ojciec chrzestny”, zaś inni określają go mianem „gangstera, który chciał zostać celebrytą”. Był jednocześnie bandytą, biznesmenem, przyjacielem i ojcem. Nie ulega wątpliwości, iż Nikoś to niezwykle barwna postać. Także z uwagi na życie miłosne.

Zdjęcie Nikodema Skotarczaka z okładki książki ,,Nikodem Skotarczak Nikoś Ruletka życia" (CC BY-SA 4.0)
Zdjęcie Nikodema Skotarczaka z okładki książki ,,Nikodem Skotarczak Nikoś Ruletka życia" (CC BY-SA 4.0)Wikimedia

"Lepiej żyć rok jak tygrys, niż sto lat jak żółw" - miał mawiać "Król Wybrzeża". Historia najsłynniejszego polskiego gangstera, Nikodema Skotarczaka, powraca za sprawą filmu Netflixa "Jak pokochałam gangstera". Obok gangsterskiego świata, prawdziwa historia jego życia to także miłość i rodzina.

Nikodem Skotarczak: kim był Nikoś, "król polskiej mafii"?

Nikodem Skotarczak urodził się w 1954 roku w Gdańsku, gdzie również dorastał. Z wykształcenia był ogrodnikiem, jednak nigdy nie pracował w wyuczonym zawodzie. Wkrótce zatrudnił się jako ochroniarz w klubie "Lucynka", miejscu, do którego schodzili się przedstawiciele gdańskiego półświatka. Szybko wszedł w środowisko szemranych interesów. W połowie lat 70. był już jednym z najważniejszych paserów na Pomorzu. Wtedy też założył pierwszą zorganizowaną grupę przestępczą, która zajmowała się przemytem kradzionych samochodów z Niemiec i Austrii do Polski.

Był zapalonym kibicem piłkarskim. Na początku lat 80. sponsorował Lechię Gdańsk, zaś po zdobyciu przez klub Pucharu Polski w sezonie 1982/1983 otrzymał z rąk ówczesnego prezydenta miasta tytuł "Zasłużonego dla Gdańska".

Życie Nikodema Skotarczaka - poznaj historię bohatera filmu "Jak pokochałem gangstera"

"Król Wybrzeża" wyglądał dość niepozornie. Zawsze towarzyszył mu szeroki uśmiech, a z uwagi na zamiłowanie do ćwiczeń fizycznych, był bardzo dobrze zbudowany. Wielu uważało go za miłego dżentelmena z poczuciem humoru i wdziękiem.

Pierwsza żona Nikodema Skotarczaka i jej przedwczesna śmierć

Nikoś szybko zdecydował się na założenie rodziny. Ślub, jak zapisano w dokumentach - elektromechanika Nikodema Skotarczaka i introligatorki Gabrieli Lamek odbył się 11 listopada 1975 roku. Ukochana gangstera była w ciąży. 1 maja 1976 roku na świat przyszedł syn pary - Piotr. Rodzina Skotarczaków zamieszkała we Wrzeszczu, przy ulicy Na Wzgórzu 16.

Rodzinna sielanka nie trwała jednak długo. Dwa lata po ślubie, 3 listopada 1977 roku pierwsza żona Nikosia zmarła. Przyczyn zgonu kobiety nie wyjaśniają żadne dokumenty.

Siostra "Pięknego Ricarda", czyli druga żona Nikosia

Niewiele ponad rok po śmierci Gabrieli gangster ożenił się po raz kolejny. Jego wybranką była osiem lat starsza Halina Ostrowska, wdowa oraz matka dwójki dzieci - Jarosława, który przyszedł na świat w 1970 roku oraz Aleksandry, która urodziła się w 1976 roku. Sześć miesięcy po ślubie Nikodema i Haliny małżeństwo przywitało na świecie córkę - 22 czerwca 1979 roku urodziła się Natalia. Rodzina zamieszkała wspólnie przy ulicy Jelitkowskiej.

Małżeństwo z Haliną Ostrowską, siostrą "Pięknego Ricarda", przestępcy, który w grudniu 1970 roku wyjechał do Szwecji, gdzie założył polsko-jugosłowiański gang było momentem przełomowym w przestępczej karierze Nikosia. Te kontakty pozwoliły Skotarczakowi założyć własną grupę, z którą na skalę przemysłową zaczął przemycać samochody z Niemiec i Austrii.

Niemal od samego początku związku Nikodem i Halina mieszkali jednak osobno. Od początku 1981 roku byli w separacji. Problemem w relacjach małżonków miało być "kobieciarstwo" gangstera. Relacje Nikodema i Haliny miały coraz częściej opierać się na powtarzających się scenach zazdrości. 15 marca 1982 roku drugie małżeństwo Nikosia oficjalnie się zakończyło. Małżonkowie nie byli jednak w konflikcie, dzięki czemu sąd nie orzekał o winie. Władzę rodzicielską nad Natalią powierzono obojgu rodzicom. Kwotę miesięcznych alimentów ustalono na 4 tysiące złotych. Ta suma, w opinii gangstera, była jednak zbyt skromną. Miesięcznie płacił 10 tysięcy złotych, utrzymując jednocześnie bardzo dobre relacje zarówno z byłą żoną, jak i dziećmi.

Nikodem Skotarczak. Działalność przestępcza i trzecia żona Edyta

W listopadzie 1986 roku przeniósł się do Berlina. Trzy lata później, podczas kradzieży luksusowego samochodu, został zatrzymany przez tamtejszą policję. W więzieniu miał spędzić rok i 9 miesięcy. Po niecałych trzech miesiącach, 4 grudnia 1989 roku, opuścił więzienie. Ta historia określana jest jednak mianem jednej z najbardziej brawurowych ucieczek. Nikoś odzyskał bowiem wolność podstępem - podczas widzenia zamienił się ubraniami ze swoim młodszym bratem. Do Polski wrócił nielegalnie przez Austrię. Dwa lata później wymknął się z policyjnej obławy w Krakowie, a w lipcu tego samego roku uciekł z policyjnego konwoju w Warszawie. Był poszukiwany listem gończym. Ukrywał się przez kilka miesięcy.

W 1992 roku Nikoś ożenił się po raz trzeci. Jego ostatnią, jak się później okazało, żoną została Edyta Skotarczak.

Już rok później, w lutym 1993 roku Nikoś wpadł ponownie w ręce policji. Za posługiwanie się fałszywym paszportem i ucieczkę z policyjnego konwoju trafił do więzienia na dwa lata. Opuścił je w 1994 roku za dobre sprawowanie.

W październiku 1996 roku przed Sądem Wojewódzkim w Gdańsku rozpoczął się kolejny proces Skotarczaka. Został oskarżony między innymi o kierowanie grupą przestępczą, zajmującą się kradzieżami samochodów.

Nikodem Skotarczak. Śmierć w "Las Vegas"

Nikodem Skotarczak zginął 24 kwietnia 1998 roku w wieku 44 lat. Dzień wcześniej, w restauracji Marco Polo, świętował imieniny kolegi. Do agencji towarzyskiej Las Vegas wrócił, by zregenerować siły. Około południa, kiedy Nikoś z przyjaciółmi i żoną oczekiwał na śniadanie, do lokalu weszło dwóch zamaskowanych mężczyzn. Z bliska zastrzelili gangstera. Nie miał żadnych szans na przeżycie. W trakcie strzelaniny ranny został również przyjaciel Skotarczaka, Wojciech K. ps. Kura. Pocisk trafił go w nogę rykoszetem. W agencji przebywały również żony gangsterów, które zdołały schować się pod stołem.

Policji nie udało się schwytać ani zabójcy, ani zleceniodawcy.

Nikodem Skotarczak: "Jak pokochałam gangstera?"

Historię "ojca chrzestnego polskiej mafii" opowiada film "Jak pokochałam gangstera?", który od 5 stycznia można obejrzeć na platformie Netflix. Echa po premierze wciąż jednak nie milkną. Wdowa po Nikosiu nie ukrywa swojego oburzenia, nazywając film "wielkim bluźnierstwem". "W związku z ogromną ilością zapytań dotyczących kwestii mojej rzekomej autoryzacji filmu oświadczam, iż na żadnym etapie realizacji filmu o moim zamordowanym mężu Nikodemie Skotarczak "Nikosiu" scenarzysta jak i reżyser nie skontaktowali się ze mną jako ostatnią żoną oraz z naszymi dziećmi - tłumaczy w oświadczeniu.

"W mojej ocenie, jak i w ocenie osób znających Nikodema oraz mnie - ten projekt jest jednym wielkim bluźnierstwem i nie sposób nie odnieść wrażenia, iż ma na celu pokazanie jego postaci w negatywnym, upokarzającym, umniejszającym i po części zakłamanym świetle"
twierdzi wdowa po Nikodemie Skotarczaku.

Dodaje, iż "nie uzyskali oni żadnej zgody na nakręcenie filmu w dowolnej interpretacji i wizji oraz takiej wyjątkowo negatywnej formie naruszającej przy tym nie tylko uczucia osób najbliższych zmarłego, ale również normy życia społecznego, a przede wszystkim prawo do prywatności, ludzką godność, cześć, pamięć po osobie zmarłej".

"Dzieci z poprzednich związków mojego męża Nikodema, które brały w filmie udział - akceptując i wyrażając zgodę na taką formę i treść filmu - niestety pokazały swój poziom intelektualny, moralny i rodzaj emocjonalnego stosunku do ojca. Normalne kochające dzieci bronią honoru rodziny" - oceniła Skotarczak. "W mojej ocenie, jak i w ocenie osób znających Nikodema oraz mnie - ten projekt jest jednym wielkim bluźnierstwem i nie sposób nie odnieść wrażenia, iż ma na celu pokazanie jego postaci w negatywnym, upokarzającym, umniejszającym i po części zakłamanym świetle" - stwierdziła.

"Takie pomieszanie, trochę prawdy z dowolną wizją artystyczną reżysera, stwarza pozorność "nowej" rzeczywistości, która w odbiorze społecznym jest przeważnie odbierana jako prawdziwa historia, ponieważ praktycznie nikt nie czyta, iż jest to fikcja literacka inspirowana życiem mojego męża. Jest to tzw. sztuczka prawna" - dodała.

"Burek sam nie poprosi o pomoc": Apel Renaty PrzemykINTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas