Reklama

Matka mnie porzuciła...

Czy można naprawiać coś, co w ogóle nigdy się nie zdarzyło? Mam mamę, jak każdy... ale tak naprawdę jej nie mam, bo nie jest moja...

Czy można naprawiać coś, co w ogóle nigdy się nie zdarzyło? Mam mamę, jak każdy... ale tak naprawdę jej nie mam, bo nie jest moja...

Przytuliła mnie dopiero dziś, po 32 latach. Wychowywali mnie tata i babcia. Matka ma jeszcze troje dzieci. Ja i moja siostra mamy jednego ojca, reszta jest z różnych związków.

Byłam na nią zła przez całe życie, że mnie porzuciła i chyba nadal jestem... choć już nie tak bardzo jak kiedyś. Dziś przyszła do mnie do pracy i mnie przytuliła... było mi dobrze, nawet bardzo...

Ktoś pomyśli, że jestem głupia, że matka mnie zostawiła na 32 lata, a teraz wielka miłość? Może i tak, sama już nie wiem...

Kiedyś powiedziałam księdzu, że nienawidzę swojej matki - był zszokowany. Myślałam, że porzucenie przez matkę to kara za to, że w ogóle się urodziłam. Chciałam, żeby Pan Bóg ją także ukarał!

Reklama

I tak się stało. Zostawił ją obecny partner. Bardzo się cieszę... Myślę, że to sprawiedliwe.

Czasami nawet najlepsza "książkowa" rada nie zastąpi tej, która wynika z naszych doświadczeń. Do naszej redakcji przychodzi wiele takich listów, na które jednej osobie trudno jest mądrze odpowiedzieć, ale liczymy na was.

Redakcja

Jeśli potrzebujesz rady naszych czytelniczek - napisz do nas!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: matka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama