Reklama

Rozdział 6. - Romans czterdziestolatki

Masz 42 lata i poczucie, że w twoim życiu nie wydarzy się nic dobrego. Spotkałaś nie tych facetów, co trzeba. Życie seksualne zamiera. Od wielu lat jesteś sama. Nie cieszy cię praca i nieźle płatne, jak na kobietę, stanowisko menagerskie.

Rozczarował cię także syn. Jedyny mężczyzna, w którym pokładałaś nadzieję. Przerwał dobrze zapowiadające się studia, spłodził dwójkę dzieci, jest bezrobotny i sfrustrowany. Utrzymujesz jego rodzinę. Ty sama żyjesz między jedną, a drugą wizytą u psychoterapeuty. Jedyną twoją rozrywką są gigantyczne i niepotrzebne zakupy w supermarketach raz w tygodniu.I nagle pewnego ponurego dnia spotykasz "Olśnienie".

"Olśnienie" przyjeżdża do twojej firmy przeprowadzić "prezentację". Ma 24 lata, jest pewny siebie, ma blond długie włosy i zupełnie pozaziemską urodę. Patrzysz na niego z otwartymi ustami i starasz się złapać powietrze. Natychmiast nawiązuje z tobą kontakt wzrokowy, co przypisujesz zwykłemu zabiegowi socjotechnicznemu. Ale odtąd przestajesz już myśleć rozsądnie. Nie słuchasz tego, co mówi. Już wiesz, że to on przeprowadzi kampanię reklamową twojej firmy.

Reklama

Umawiacie się na wieczór, by omówić wszystkie szczegóły.

Przychodzi na spotkanie nadmiernie wyluzowany, w szerokich spodniach z krokiem do kolan i "owadzich", seledynowych okularach. Proponuje skok na małą imprezkę, która w rzeczywistości okazuje się wielkim techno-party. Czujesz się kretyńsko w różowym chanelowskim kostiumie i szpilkach, ale miękniesz, gdy szepcze ci do ucha "Super, że się wyluzowałaś, mała dziewczynko!".

Zaczyna podobać ci się muzyka, którą nie tak dawno ze złością wyłączałaś swojemu synowi.

A potem przestajesz kompletnie kontrolować, co się z tobą dzieje, chcesz się zapomnieć, bo to przecież ostatni raz w życiu. Oczywiście nie protestujesz, kiedy zaprasza cię do domu.

I nagle kolejna niespodzianka. "Olśnienie" podaje ci na drewnianej tacy kawałeczki serów śmierdziochów i dobre francuskie wino. Kiedy pytasz skąd wiedział, że to uwielbiasz, tajemniczo się uśmiecha. A potem pierwszy raz w życiu palisz trawkę, choć przecież nigdy nie wypaliłaś nawet jednego papierosa. Kompletnie nie wiesz co się z tobą dzieje. Zapominasz się tak, jak od dawna skrycie marzyłaś, by się zapomnieć.

Rano budzisz się sama. Znajdujesz karteczkę "Sorry, było cool, pobiegłem na trening tai-chi. Zadzwoń wieczorem".

Twoje życie wywraca się do góry nogami. Najpierw kupujesz sprzęt, by jeździć na rowerze górskim. W weekendy zapisujecie się razem na kurs nurkowania. Co prawda od dziecka panicznie bałaś się wody, ale czyż czterdziestka to nie najlepszy wiek, by pozbyć się nareszcie wszystkich lęków i zahamowań? Ścinasz krótko włosy, kupujesz t-shirty i jeansy. Perliście się śmiejesz, kiedy znajomi mówią, że Ci odbiło. Jesteś zachwycona jego erudycją, a zwłaszcza znajomością pięciu języków obcych. Cytuje ci w oryginale partie z Eugeniusza Oniegina i opowiada o podróżach. Czujesz, że spojrzałaś na świat innymi oczyma.

Dzięki Niemu dostrzegasz głodujące dzieci w Etiopii i angażujesz się finansowo w prace akcji humanitarnej. Jesteście razem dopiero dwa tygodnie, a ty masz wrażenie, że dokonacie podboju całego świata.

Pewnego dnia wylatujecie razem na 4 dni do Barcelony. Wcale nie jesteś rozczarowana, że z pokoju hotelowego wychodzicie tylko na posiłki. Z cudownego miasta Gaudiego zapamiętałaś sangrię, nocne bary tapas i hiszpańską pokojówkę, która grzecznie pytała, czy może już posprzątać. W drodze powrotnej "Olśnienie" prosi cię o pożyczkę 5.000 zł na "pilne sprawy." Nie odmawiasz, bo przecież zaufanie, to podstawa w związku.

Tymczasem "pilne sprawy" zjawiają się u ciebie same. Najpierw anonsują się telefonicznie. Szybko spotykacie się na kawie.

"Pilne sprawy" przybierają postać 18-letniej długonogiej Iwonki z udręczonym uśmiechem Kasi Kowalskiej. Najpierw opowiada ci, że bardzo kocha "Olśnienie". Zakochała się, bo mówił do niej "moja mała dziewczynko", kupował jej ulubione francuskie sery i tak oboje lubią nurkować.

Ma teraz podstawowy problem egzystencjalny, jest w ciąży. Te 5.000, które jej ostatnio dał, nie wystarczą na wychowanie dziecka.

Potem opowiada coś o rodzicach, szkole którą powinna skończyć.

Nie słuchasz, bo znowu masz 42 lata.

Natalia Chanek

RMF
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama