Podróżowanie z dziećmi jest wielką przyjemnością, a zarazem poważnym wyzwaniem. Oto rodzina, która miłość do podróży ma we krwi. Plany Binedellów pokrzyżował koronawirus, bo musieli zmierzyć się kilkutygodniowym, przymusowym zamknięciem w obcym kraju. Jednak nawet to nie popsuło im zabawy.
Nie dla nich domowe pielesze
Binedellowie kochają podróże. Stąd podjęli decyzję o sprzedaży wszystkiego co mają i kupnie kampera. Wyruszyli w drogę, by odwiedzić nowe, fascynujące miejsca w Europie.
Wybuch epidemii koronawirusa nie był do przewidzenia. Po przejechaniu 10 tys. kilometrów zaskoczył ich w Portugalii, w mieście Evora. Do tej pory udało im się zobaczyć Hiszpanię, Francję i Belgię.
Ich troje nastoletnich dzieci podczas podróży uczy się i podejmuje prace w ramach wolontariatu. Wzięli udział aż w 17 projektach.
Nie są to żadne wyszukane, czy fascynujące zajęcia. Najczęściej pracują na roli, przy zwierzętami hodowlanych, czy naprawie budynków gospodarskich. W ten sposób uczą się cierpliwości, zaradności i wspierają lokalną społeczność.
Jak podróżować i przetrwać z nastolatkami
Karen prowadzi bloga o podróżach z nastolatkami. Pisze, iż wszyscy uważają, że podróżowania z małymi dziećmi jest trudne, bo trzeba im zmieniać pieluchę, pocieszać, kiedy ząbkują, znosić kaprysy i akceptować rzeczywistość. Ponadto maluchy szybko się nudzą i męczą.
Jednakże młodzi ludzie też nieźle potrafią dać się we znaki. Ich zmienne humory, buzowanie hormonów, kłótnie, egoizm, złość, czy arogancja są na porządku dziennym. To duża próba cierpliwości dla rodziców, bo członkowie rodziny są na siebie skazani 24 godziny na dobę. Z drugiej strony dzieci są na tyle dorosłe, że potrafią same o siebie zadbać, bywają zabawne, kreatywne i inteligentne.