Reklama

Toksoplazmoza w ciąży. Wyjaśniamy, nie straszymy i odczarowujemy kota

Jedna z najstarszych chorób znanych ludzkości, która w 99 procentach zakażeń nie daje objawów, ale może zaszkodzić płodowi – toksoplazmoza. To podstępna choroba zakaźna, o której wiemy już dużo, ale czasem też za bardzo nią straszymy. Gdy dopadnie osłabioną osobę, przypomina grypę, a gdy dostanie się do płodu, może spowodować poronienie lub upośledzenie jego układu nerwowego.

Dlatego też badanie na obecność toksoplazmozy wykonywane jest u ciężarnych kobiet nawet kilkakrotnie. Bywa też, że przyszłe mamy w obawie przed chorobą pozbywają się z domu kotów, które przenoszą chorobę. Czy to konieczne? Jak to naprawdę jest z tą toksoplazmozą? I czy zakażenie zawsze musi źle skończyć się dla płodu? Rozwiewamy wątpliwości. 

Zakażenie pierwotniakiem Toxoplasma gondii i wywołana przez niego toksoplazmoza, należą do najczęstszych chorób zakaźnych, z jakimi ludzie mają do czynienia. Choroba, którą odkryto w 1908 roku, jest z nami już na tyle długo, że wykształciliśmy na nią bardzo wysoką odporność populacyjną. W praktyce oznacza to, że zakażenie toksoplazmozą prawie nigdy nie daje objawów. Bywa, że zakażeni w ogóle nie wiedzą, że chorują, lub myślą, że przechodzą krótkie osłabienie (objawy toksoplazmozy, gdy już wystąpią, są podobne do grypy, powodują ogólne osłabienie i gorączkę).

Reklama

Jedynym przypadkiem, w którym toksoplazmoza jest dla człowieka naprawdę niebezpieczna, jest okres życia płodowego. Świeżo zakażona toksoplazmozą ciężarna może przekazać pierwotniaka toksoplazmozy rozwijającemu się w jej łonie dziecku za pośrednictwem łożyska. Dodajmy dla uspokojenia - nie zawsze chorobotwórczy organizm przedziera się przez łożysko i nie zawsze skutki zakażenia płodu muszą być dramatyczne. Warto jednak wiedzieć, jak przebiega zakażenie, aby jak najskuteczniej się przed nim chronić.

Toksoplazmoza - źródła zakażenia. Uwaga nie tylko na koty

Posiadacze kotów i miłośnicy tatara muszą uważać na toksoplazmozę - taka opinia funkcjonuje w powszechnej świadomości. Jednak chorobę można złapać nawet nie mając styczności z kotami i będąc wegetarianinem. Żeby zrozumieć, jak przebiega zakażenie, trzeba zrobić małą powtórkę z biologii i przyjrzeć się cyklowi życiowemu pierwotniaka toksoplazmozy.

Człowiek, podobnie zresztą jak inne ssaki, np. świnie, krowy, konie, drób i gryzonie, jest tylko żywicielem pośrednim pasożyta. W organizmie gospodarza rozmnaża się bezpłciowo i tworzy cysty tkankowe, które mogą przetrwać w jego mięśniach w ten sposób nawet kilka lat. Ostatecznym żywicielem są wyłącznie koty (dzikie i domowe). 

Koty najczęściej zarażają się zjadając zakażone ptaki, gryzonie lub mięso zawierające cysty. Następnie w kocich jelitach dochodzi do rozmnażania płciowego pasożyta, w wyniku którego powstają oosysty. Po wydaleniu ich przez kota, oocysty dojrzewają jeszcze kilka dni w środowisku zewnętrznym, trafiają do ziemi i wody gruntowej, i właśnie wtedy zaczynają być groźne - można połknąć je pijąc brudną wodę, jedząc niemyte owoce i warzywa, mając kontakt z ziemią np. nawet podczas pracy w przydomowym ogrodzie. Źródłem zakażenia mogą być też jedzone na surowo ostrygi - zawierające ooscysty toksoplazmozy, które wraz z deszczówką dostały się do mórz.

Oosycty, podobnie zresztą jak cysty tkankowe, znajdujące się w mięsie żywicieli pośrednich, giną w wysokich temperaturach (powyżej 66 stopni Celsjusza). Aby uniknąć zakażenia, należy więc dokładnie umyć ręce, owoce i warzywa, nie jeść mięsa, które nie było poddane obróbce cieplnej, a swojemu kotu - na bieżąco czyścić kuwetę, aby ewentualne oocysty znajdujące się w jego kale, nie zdążyły dojrzeć. 

Badania w kierunku toksoplazmozy. Trudna interpretacja wyników

Rozpoznanie toksoplazmozy opiera się przede wszystkim na badaniach serologicznych, czyli oznaczenia miana przeciwciał z krwi w kierunku obecności Toxoplasma gondii w klasie IgM, IgG i IgA. Przeciwciała IgM pojawiają się w 2-3 tygodnie od zachorowania i po pewnym czasie (czasem po paru miesiącach albo nawet latach) znikają - ich obecność świadczy o aktywnej fazie choroby. Przeciwciała IgG pojawiają nieco później (około 4 tygodni od zakażenia), gdy organizm powoli nabywa odporności na chorobę, i najczęściej w surowicy krwi występują do końca życia. Na toksoplazmozę raczej nie można zachorować ponownie. Medycyna zna jednak przypadki, gdy nastąpił nawrót aktywności pasożyta po długim czasie od zakażenia.

Precyzyjna diagnostyka toksoplazmozy nie należy niestety do najłatwiejszych, gdyż wysokie wartości przeciwciał utrzymują się we krwi dość długo, a bywa też, że przeciwciała IgM są przetrwale wysokie. Największą trudność sprawia więc nie samo zdiagnozowanie choroby, ale tego, jak dawno pasożyt był w organizmie aktywny. Podkreślmy, że w przypadku kobiet ciężarnych zagrożenie dla płodu występuje tylko wtedy, gdy zakażenie jest świeże. Jeśli więc z oznaczenia we krwi przeciwciał IgG i IgM nie da się jednoznacznie stwierdzić, czy choroba jest aktywna, lekarz powinien skierować ciężarną na dodatkowe badanie krwi - z oznaczeniem przeciwciał IgA, czyli tzw. awidnością. Niska awidność oznacza, że do zakażenia doszło stosunkowo niedawno, wysoka awidność - oznacza stare, nieaktywne zakażenie. 

Leczenie i ryzyko powikłań w życiu płodowym

Jeśli mamy potwierdzenie, że ciężarna kobieta będąca w ciąży ma aktywną toksoplazmozę, wówczas konieczne jest wdrożenie leczenia antybiotykowego u ciężarnej, zwykle lekiem zawierającym pirymetaminę, sulfonamidy, spiramycynę oraz klindamycyn. Leki te są stosunkowo bezpieczne dla mamy i dla płodu, a pozwalają stworzyć w łożysku ciężarnej ochronną barierę, która blokuje drogę pierwotniakowi T.Gondii do płodu. Uspokajamy więc, toksoplazmoza, choć groźna dla dziecka, jeśli jest wykryta i leczona wcale nie oznacza, że płód będzie zakażony. Dzieci, których mamy w trakcie ciąży chorowały na toksoplazmozę, powinny zaraz po urodzeniu przejść dodatkowe badania wzroku, słuchu i USG mózgu, oraz mieć wykonane badanie z krwi pod kątem obecności toksoplazmozy wrodzonej.

Do najczęstszych skutków zakażenia płodu toksoplazmozą w pierwszym trymestrze ciąży należy niestety poronienie. Jeśli pasożyt dostanie się do płodu (co następuje przez łożysko, więc największa szansa na to następuje dopiero po jego ukształtowaniu się) upośledza jego układ nerwowy, powodując uszkodzenia słuchu, wzroku, ograniczając rozwój mózgu lub wywołując wodogłowie. Dlatego już przygotowując się do ciąży - warto sprawdzić, czy aby nie borykamy się ze stosunkowo świeżym zakażeniem tą chorobą pasożytniczą. Jeśli nie mamy odporności na toksoplazmozę (wynik w badaniu: IgG ujemne, IgM ujemne), należy szczególnie uważać i ograniczyć do minimum kontakt z kocimi odchodami, ziemią, brudnymi owocami i warzywami oraz surowym mięsem. 

Nie czekaj do ostatniej chwili, pobierz za darmo program PIT 2020 lub rozlicz się online już teraz!


***

Zobacz więcej!



   

 


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama