Reklama

Czy cel uświęca środki?

Znalazłam się w bardzo trudnej sytuacji. Najgorsze, że na własne życzenie. Rok temu poczułam, że jestem bardzo zmęczona pracą. Pracuję jako handlowiec, non stop byłam w drodze.

Samochodem zjeździłam chyba całą Polskę. Powiedziałam szefowi, że na dłuższą metę to nie dla mnie, że potrzebuję odpoczynku, bo inaczej podupadnę na zdrowiu. I, o dziwo, szef oznajmił, że coś na pewno da się z tym zrobić, tym bardziej, że jest ze mnie zadowolony i mu na mnie zależy. Zaprosił mnie więc na kolację do restauracji, by omówić ze mną, jak miałyby wyglądać moje nowe obowiązki. Byłam zaskoczona, gdy powiedział, że ma dla mnie propozycję awansu - zostanę jego zastępcą! Zajmę się głównie tzw. papierkową robotą, jeździć w teren będę raz - dwa razy w miesiącu. Odparłam, że jestem mu naprawdę bardzo wdzięczna, i że to dla mnie wiele znaczy. Przez chwilę myślałam, że propozycja szefa jest uczciwa i bezinteresowna. Niestety, okazało się, że nie. Szef oświadczył bowiem bez ogródek, że spodziewa się, że odwdzięczę mu się za awans. Słowem - bez owijania w bawełnę zaproponował mi, bym została jego "wtyczką" w zespole, czyli donosiła na resztę pracowników. Miałam oczywiście nadzieję, że się z tego wycofa. Niestety, nie - kilka dni po spotkaniu w restauracji zażądał ode mnie jednoznacznej deklaracji, czy zgadzam się na jego warunki. Inaczej mam zapomnieć o awansie. Cóż, to była dla mnie trudna decyzja, ale nie miałam wyboru. Nie miałam już siły dłużej pracować tak jak dotąd, a z posady zrezygnować nie mogłam, bo spłacam kredyt.

Reklama

Tak więc zostałam "kablem" i dostałam awans. Mało tego - szef od tej pory zaczął odnosić się do mnie inaczej niż do innych pracowników. Jest dla mnie bardzo miły, liczy się ze mną, mam u niego fory. Tyle że cała ta sytuacja coraz bardziej mnie męczy. Bo i pracownicy zaczynają chyba coś podejrzewać, i ja sama marzę o tym, by uwolnić się od tego koszmaru. Niestety, szef kategorycznie stwierdził, że nie ma takiej możliwości. Bo jeśli ten układ mi nie odpowiada, to muszę szukać sobie innej pracy. I nawet zaczęłam już to robić, tyle że bez skutku. Zresztą, już wtedy, gdy godziłam się na warunki szefa, wiedziałam, że o pracę nie jest łatwo. Czuję, że jestem w pułapce, i nie wiem, co robić.

Marzena

Jeśli masz podobne doświadczenia i chcesz się nimi podzielić z czytelnikami "Chwili dla Ciebie", dodaj swój komentarz. Pamiętaj, aby w podpisie komentarza podać swoje imię i wiek, np. Joanna, 31 lat. Cały artykuł z waszymi komentarzami ukaże się w numerze nr 1 Chwili dla Ciebie i na stronie Listy do redakcji.

Osoby na zdjęciu są modelami i nie mają nic wspólnego z opisywaną historią.

Chwila dla Ciebie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy