Najważniejsze jest dla mnie zdrowe odżywianie
Tyle się ostatnio mówi o tym, że w sklepach sprzedawana jest żywność coraz gorszej jakości. Zaczęłam więc zwracać większą uwagę na to, co wkładam w sklepie do koszyka.
Szczerze mówiąc, gdy czytam etykiety na produktach, czego wcześniej nie robiłam, włosy mi się jeżą na głowie. Najbardziej martwi mnie to, że niewiele jest produktów, które z czystym sumieniem mogę kupić. Chodzę więc bez końca między półkami, oglądam, porównuję, czytam ulotki i etykiety. O wiele więcej czasu zajmuje mi też teraz gotowanie, inaczej komponuję posiłki, szukam nowych przepisów. Robię to wszystko z przyjemnością, bo przecież leży mi na sercu zdrowie moich najbliższych. Tylko że oni, niestety, nie doceniają moich starań. Mąż przestał chodzić ze mną po zakupy, bo mówi, że to nie na jego nerwy. W domu wszyscy mnie popędzają, kiedy wreszcie będzie obiad. A po obiedzie, w przygotowanie którego włożyłam tyle serca i wysiłku, mąż i dzieci siadają przed telewizorem z paczką chipsów! Mnie dosłownie chce się wtedy płakać. Tak samo, jak wtedy, gdy syn chwali się, że po drodze ze szkoły wpadł na hamburgera. Jak oni mogą? Przecież robię to wszystko dla nich!
Krystyna, 46 lat
Co robić w takiej sytuacji? Masz takie doświadczenia i chcesz się nimi podzielić z czytelnikami "Chwili dla Ciebie"? Skomentuj. Cały artykuł z waszymi komentarzami ukaże się w numerze 12 (w sprzedaży od czwartku 24 marca br. ) i na stronie:
www.kobieta.interia.pl/sprawy-rodzinne
Osoby na zdjęciu są modelami i nie mają nic wspólnego z opisywaną historią.