Reklama

Sponsor - sposób na życie?

Moja córka Iwonka w przyszłym roku zdaje maturę. Staram się rozmawiać z nią o tym, co zamierza robić po szkole. Ale ona nie ma jeszcze konkretnych planów, co mnie bardzo martwi, bo chyba najwyższy czas coś postanowić.

Ostatnio jednak Iwonka powiedziała mi coś, co mnie jeszcze bardziej zmartwiło, a wręcz zszokowało. Zaczęła opowiadać mi, jakie plany mają jej koleżanki ze szkoły. I co się okazało? Że jedna z dziewczynek, Marzenka, szuka sobie sponsora! Bo chce iść na studia prawnicze, a jej rodziców nie stać na to, by ją na studiach utrzymywać.

Gdy usłyszałam o tym sponsorze, dosłownie włosy mi się zjeżyły na głowie. Owszem, oglądałam nawet niedawno jakiś program w telewizji o uczennicach, które mają sponsorów, najczęściej żonatych, zamożnych mężczyzn. Nie wierzyłam własnym oczom. A teraz coś takiego dzieje się tuż obok mnie! A najgorsze, że znam tę Marzenkę, czasem nawet przychodzi do mojej córki. To zwyczajna nastolatka, nie wygląda na... Nawet nie chcę mówić, na kogo.

Reklama

Znam też jej rodziców, ojciec jest kierowcą, matka pracuje w sklepie. Faktycznie, wiodą skromne życie, ale czy to od razu powód, by ich córka miała się sprzedać? Bo tak to trzeba nazwać po imieniu! Nie mieści mi się to w głowie. Ale z drugiej strony, to jest jej sprawa, jej życie. Staram się zrozumieć, że chce studiować, by w przyszłości wiodło się jej lepiej niż jej rodzicom. Domyślam się, że oni nie mają pojęcia o planach swojej córki. Może więc ja powinnam im o tym wszystkim powiedzieć?

Lucyna, 46 lat

Chwila dla Ciebie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy