Nie ma przesady w stwierdzeniu, że papież Benedykt XVI wiarę wyniósł z domu. Jak wspominał, matka obdarzyła go „serdecznym zmysłem religijnym”, brat zaś był jego kompanem w zabawach w… kościół. I choć po latach Joseph objął w tym kościele najwyższe stanowisko, jego relacje z rodziną pozostały niezmienne: serdeczne i pełne miłości. Niezwykle bliskie stosunki łączyły go z bratem, Georgiem, którego nazywał "towarzyszem" i "niezawodnym przewodnikiem".