Kobieta znalazła w skrzynce podejrzany list z Niemiec. "To nie oszustwo" - apeluje policjantka

Oszuści stosują najróżniejsze sztuczki, aby wyłudzić od nas pieniądze, działając przy tym w taki sposób, abyśmy nie nabrali żadnych podejrzeń. Jedną z takich metod jest rozsyłanie fałszywych listów. Jak jednak rozpoznać, czy list, który otrzymaliśmy, pochodzi od oszusta?

Kobieta otrzymała list z niemieckiej policji. Myślała, że to oszustwo
Kobieta otrzymała list z niemieckiej policji. Myślała, że to oszustwo 123RF/PICSEL

Świadomość społeczeństwa dotycząca coraz to bardziej wymyślnych sposobów oszustów staje się coraz większa. To zasługa m.in. edukacyjnej działalności policji, która ma na celu poinformowanie oraz wyczulenie ludzi na ten temat. Coraz więcej osób zgłasza podejrzane listy i maile na policję. Zdarza się jednak, że niektóre pozornie podejrzane pisma są prawdziwe. To, po czym je rozpoznać, wskazała nadkom. Małgorzata Sokołowska na swoim facebookowym profilu "Z pamiętnika policjantki".

Pani Justyna dostała list z niemieckiej policji. To nie oszustwo

Niedawno ukazał się tam post, w którym autorka przywołała historię pani Justyny. Zamieściła w nim również zdjęcie listu, który znalazła w swojej skrzynce kobieta. Pochodził on od niemieckiej policji i dotyczył samochodu, który niedawno sprzedała. 

Zdjęcie pochodzi od Justyny, która poczuła się zaniepokojona i nie była pewna, czy to nie oszustwo. Obawy wzbudziło tłumaczenie, które idealne nie jest. Dodatkowo nie była w Niemczech, więc od razu załączyła się jej lampka ostrzegawcza. Skąd więc takie pismo?
napisano w poście.

Jak dalej czytamy, najprawdopodobniej nowy właściciel pojazdu nie zgłosił faktu jego zakupu w urzędzie, przez co auto wciąż było zapisane na panią Justynę. Okazuje się również, że takie informacje mogą trafiać do bazy danych z opóźnieniem.

Obowiązkiem właściciela pojazdu jest poinformowanie Wydziału Komunikacji o fakcie zbycia pojazdu.
Obowiązkiem właściciela pojazdu jest poinformowanie Wydziału Komunikacji o fakcie zbycia pojazdu.123RF/PICSEL

Takie sytuacje nie są rzadkością

Jedna z użytkowniczek przyznała, że podobna sytuacja spotkała ją aż dwukrotnie:

Raz ktoś ukradł nam tablice rejestracyjne i zatankował, nie płacąc, a w drugim przypadku po sprzedaży auto nie zostało zarejestrowane przez nowego właściciela i do nas przyszedł mandat za złe parkowanie. Na szczęście w obu przypadkach mieliśmy podkładkę: zgłoszenie kradzieży tablic i umowa kupna-sprzedaży w drugim przypadku.

Nadkom. Małgorzata Sokołowska również wspomniała, że w tego typu sytuacjach, najważniejsze jest to, abyśmy mieli odpowiednio sporządzone dokumenty sprzedaży.  

Należy odesłać skan umowy kupna-sprzedaży pojazdu i temat jest zakończony

Jak rozpoznać czy pismo jest prawdziwe?

Istnieje prosty sposób na sprawdzenie autentyczności nadawcy takiego listu. Przede wszystkim powinniśmy zweryfikować dane kontaktowe, czyli:

  • e-mail,
  • numer telefonu,
  • adres,
  • stronę internetową.

Wszystkie te informacje najlepiej na spokojnie wyszukać w internecie i sprawdzić, czy faktycznie należą do nadawcy (w tym przypadku do niemieckiej policji). Możemy również zadzwonić na podany numer lub napisać maila w celu zweryfikowania autentyczności nadawcy.

Jeśli jednak wciąż mamy jakieś wątpliwości, zawsze możemy skontaktować się z miejscowym komisariatem policji i poprosić o pomoc w zweryfikowaniu nadawcy.

"Zbliżenia": Ewa Woydyłło o źródłach szczęścia, poczuciu wartości i neuroróżnorodnościINTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas