Ksiądz zdradza, co spotkało go podczas kolędy. „To były przysłowiowe jaja”

- Kolęda to jest rollercoaster – zaznaczył ks. Jarosław Bordiuk z Warszawy w rozmowie z portalem Aleteia. Duchowny przyznał, że chociaż sprawuje posługę już osiem lat, nadal bardzo stresuje się przed wizytami duszpasterskimi. Podkreślił, że ludzie potrafią być nieprzewidywalni. - Zastanawiam się na przykład: a może mnie nagrywają?

Ksiądz stresuje się wizytą duszpasterską. Dlaczego?
Ksiądz stresuje się wizytą duszpasterską. Dlaczego? 123RF/PICSEL

Ksiądz opowiedział, dlaczego stresuje się wizytą duszpasterską. "A może mnie nagrywają?"

W większości parafii w Polsce wizyty duszpasterskie powróciły już do tradycyjnej formy. To oznacza, że księża po świętach Bożego Narodzenia będą odwiedzać wiernych w ich domach i mieszkaniach. Jarosław Bordiuk, wikariusz z parafii pw. św. Marka Ewangelisty w Warszawie w rozmowie z portalem Aleteia zdradził, że nie każdy duchowny cieszy się na myśl o tym zwyczaju. Przyznał, że reakcje ludzi na widok księdza w progu są skrajne. Duchowni czasami spotkają się z euforią, innym razem muszą wysłuchiwać wyzwisk i przekleństw. - To jest rollercoaster - podkreślił ks. Jarosław Bordiuk.

Duchowny przyznał, że wizyty duszpasterskie wywołują u niego stres. Księża nigdy nie mają pewności, z jakimi intencjami ludzie wpuszczają ich do domu. - Wchodzisz w jedne drzwi, a tam są ludzie, którzy zawstydzają cię swoją pobożnością. Wchodzisz w drugie i spotykasz wdowę, która się przy tobie rozpłakuje. Wchodzisz w trzecie i słyszysz: "weź spi...alaj - zaznaczył dosadnie ks. Jarosław Bordiuk.

Księża coraz częściej obawiają się także, że nie są przez wiernych traktowani poważnie i z szacunkiem. - Zastanawiam się na przykład: a może mnie nagrywają? (...) Na YouTube jest mnóstwo filmów o kolędzie - przyznał rozmówca portalu katolickiego Aleteia gorzko. Zaznaczył, że raz miał do czynienia z bardzo nieprzyjemną, przykrą i podejrzaną sytuacją.

- Człowiek wzbudził moje zaufanie i współczucie. Wyglądał na osobę samotną, zwierzał się. Kiedy wyszedłem i zamknęły się drzwi, usłyszałem hałas, śmiechy i podniesione głosy. Kilka osób cieszyło się, że udało się mnie wkręcić. To były przysłowiowe jaja - wspomniał i podkreślił, że  nie ma pewności, czy wówczas nie został nagrany.

Kolęda to polska tradycja. Jak się okazuje nie przepadają za nią także duchowni
Kolęda to polska tradycja. Jak się okazuje nie przepadają za nią także duchowniMONKPRESS/East NewsEast News

"Lepiej jest pójść do niewierzącego"

Jednak ks. Jarosław Bordiuk nie przepada za obowiązkiem wizyty duszpasterskiej jeszcze z jednego względu. Duchowny podkreśla, że znaczna część wiernych w czasie rozmów wykazuje się powierzchownością. Ludzie traktują kolędę jak niewygodny zwyczaj, który trzeba "odbębnić". Nie angażują się w konwersacje, liczą na to, że gość szybko wyjdzie.

Takie zachowanie jest dla wikarego szczególnie przykre. Duchowny przyznał, że od powierzchownej rozmowy z wierzącymi woli czasami polemikę z osobami niewierzącymi.  - Często nie ma wtedy oczekiwań i konwenansów - podkreślił.

Człowiek jedzie z tematem, mówi swoje "ale" i można porozmawiać. Lepiej jest pójść do niewierzącego, który gra w otwarte karty, niż do tego, któremu się wydaje, że jest wierzący.
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas