Sohali wrócił do rodziny. Co działo się z chłopcem, zaginionym podczas ewakuacji z Kabulu?

Po kilku miesiącach rozłąki mały Afgańczyk Sohali, który zaginął w czasie ewakuacji z przejmowanego przez talibów Kabulu, wrócił do rodziny. W poszukiwaniach dziecka brały udział amerykańskie władze, organizacje pozarządowe oraz media. Co działo się z chłopcem od sierpnia?

Rodzice chcieli uratować syna. Sohali zaginął na wiele miesięcy. Co się z nim działo
Rodzice chcieli uratować syna. Sohali zaginął na wiele miesięcy. Co się z nim działo @ReutersTwitter

Rodzice chcieli uratować syna. Sohali zaginął na wiele miesięcy

Gdy talibowie przejęli kontrolę nad Kabulem Sohali miał zaledwie dwa miesiące. Rodzice chłopca, chcąc wydostać się z kraju, ruszyli do portu lotniczego. Na lotnisku panował niewyobrażalny chaos. Przestraszeni obywatele chcieli za wszelką cenę dostać się do samolotów lecących na Zachód.

Mirza Ali Ahmadi oraz jego żona Suraya chcieli ochronić piątkę swoich dzieci (w tym małego Sohali) przed napierającym tłumem. Bali się, że uciekające w popłochu grupy ludzi zmiażdżą najmłodszych członków rodziny. Pragnąc ocalić życie dwumiesięcznego syna, przerzucili go przez ogrodzenie, jednocześnie oddając malucha w ręce umundurowanego mężczyzny.  Po pokonaniu odległości, która dzieliła ich od bramy, (kilka metrów) mieli zamiar odebrać dziecko — to jednak okazało się niemożliwe.

Nagłe działania talibów sprawiły, że ludzie rozpierzchli się w różnych kierunkach. Mirza Ali Ahmadi i Suraya stracili z oczu swoje dziecko. Chociaż udało im się uciec do bazy wojskowej w USA, nie wiedzieli, co stało się z ich synem. Mieli nadzieję, że Sohali jest bezpieczny i nie przestawali go szukać.

Co stało się z dzieckiem z Kabulu? Nieprawdopodobna historia

Po niespełna pół roku rozłąki mały Sohali powrócił do rodziny. Co działo się z chłopcem przez ten czas? Jak się okazuje, 29-letni taksówkarz znalazł malucha na lotnisku. Dziecko było pozostawione bez opiekunów, więc postanowił się nim zaopiekować.

Matka taksówkarza od zawsze marzyła o wnuku (mężczyzna wraz z żoną są rodzicami trzech córek). Chcąc spełnić pragnienie starszej kobiety, 29-latek postanowił, że stworzy chłopcu dom. Sohali otrzymał nowe imię — Mohammad Abed. O "kradzieży"  malucha poinformowali sąsiedzi taksówkarza, którzy widząc portret zaginionego chłopca w mediach, postanowili zareagować.

Agencja Reutera, która zajęła się sprawą, poinformowała biologicznych rodziców o zajściu. Para poprosiła dziadka, który nie wyjechał z Afganistanu, by odebrał chłopca taksówkarzowi. Krewny znalazł 29-latka, jednak ten odmówił przekazania dziecka. Nie obyło się bez interwencji policji. Taksówkarz był zdruzgotany tym, że już nigdy nie zobaczy chłopca, którego pokochał jak syna.

Płakali, ja też płakałem, ale zapewniłem ich, że są młodzi, że Allah na pewno da im jeszcze męskiego potomka. Nie jednego, ale kilku. Podziękowałem im za uratowanie dziecka z lotniska -
powiedział dziadek dziecka, który odebrał chłopca z rąk 29-latka.

***

Zobacz również:

Kompot z suszu. Warto go podać na stół wigilijnyInteria.tv
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas