Odcinek piąty
Wczoraj podziwiałam miesięcznego synka koleżanki. Taki malutki, słodziutki, niestety po porodzie wrócili oboje chorzy i do tej pory się leczą. Co zrobić, żeby i nas takie coś nie spotkało?
Ale nad tym będę się zastanawiać poźniej... Dzisiaj znowu przyjemny dzień, bo czuję się dobrze. To już pewnie będzie tak w kratkę: raz lepiej, raz gorzej.
Oby tych lepszych dni było jak najwięcej. Może nawet uda mi się dzisiaj zrobić trochę porządków w domku. Bo mój mąż, choć tego nie mówi, ma już chyba dość sprzątania, gotowania i pocieszania mnie, jak jest mi źle. Ma dużo cierpliwości, tym bardziej, że ostatnio coraz częściej zaczynam nagle płakać. Tak bez powodu. I widzę, jak bardzo się tym przejmuje i już sam nie wie, jak mnie pocieszać. Ależ te hormony szaleja...