Reklama

Pediatra wyjaśnia: Jak domowymi sposobami leczyć infekcje u dziecka

Ten okropny katar! Najpierw wodnisty, potem zalegający, gęsty, czasem żółty. Gdy dopadnie dziecko, mały człowiek nie może oddychać, jeść i spać... A wraz z nim wszyscy domownicy. Co więc robić? Zakraplać, inhalować, smarować olejkami eterycznymi, a może podawać witamy? I czy z tego kataru może powstać kaszel? Okazuje się, że na temat dziecięcego kataru krąży wiele mitów. Wszystkie rozwiewa dla nas dr Dagmara Boduch, krakowska lekarz pediatra z wieloletnim doświadczeniem w pracy w Dziecięcym Szpitalu Uniwersyteckim i przychodniach POZ.

Karolina Dudek, INTERIA.PL: Pani doktor, to jak to jest z tym katarem? Nie jest to chyba na tyle poważna dolegliwość, żeby od razu biec na wizytę do pediatry? Weterani, czyli rodzice przedszkolaków, radzą sobie z katarem domowymi metodami. Czy słusznie?

Dr Dagmara Boduch, lekarz pediatra: - Jeśli mówimy o infekcji dróg oddechowych u noworodka, czyli dziecka, które nie ukończyło 4 tygodni życia, nawet jeśli jej objawem jest wyłącznie katar, należy pilnie skonsultować się z lekarzem. W przypadku pojawienia się u tak małego dziecka gorączki, istnieje bezwzględna konieczność jego hospitalizacji. Jeśli z kolei mówimy o starszym dziecku, u którego rozpoczynają się objawy infekcji, rodzic, nim zrobi cokolwiek, powinien odpowiedzieć sobie na kilka pytań: w jakiej ogólnej formie jest dziecko, czy się bawi, czy ma apetyt, czy jest radosne, czy śpi normalnie, czy występuje temperatura? Oczywiście, jeśli jest gorączka, jeszcze przed konsultacją z lekarzem należy dziecku podać lek przeciwgorączkowy, w zawiesinie lub czopku, w dawce zgodnej z jego wagą.

Reklama

Zbijanie gorączki lekami to kwestia sporna. Jedni mówią - zbijać, inni - wręcz przeciwnie, bo gorączka oznacza, że organizm walczy i daje nam znać o stanie infekcji. Przy jakiej temperaturze mówimy już o gorączce, którą należy obniżać farmakologicznie?

- Upraszczając rozważania medyczne, powiem tak: za gorączkę uznajemy temperaturę powyżej 38 stopni Celsjusza. Jeśli mierzymy temperaturę termometrem bezdotykowym, ważne, by końcowy pomiar był średnią trzech kolejnych pomiarów. Gdy temperatura jest podwyższona, lecz nie przekracza 38 stopni, można wstrzymać się z podaniem leku przeciwgorączkowego i obserwować dziecko. Jeśli dalej bawi się, biega, nie zgłasza dolegliwości, wystarczy podawanie płynów i monitorowanie temperatury ciała. Są jednak dzieci, które już mając stan podgorączkowy są marudne, "lecą rodzicom przez ręce" i widać ewidentnie, że źle się czują. Wówczas nie należy zwlekać z podaniem leku.

- Podsumowując dylemat, czy iść ze zwykłą infekcją do lekarza - jeśli dziecko ma tylko katar, jest w wieku przedszkolnym lub szkolnym, nie gorączkuje, można odroczyć wizytę u lekarza lub skonsultować się z nim telefonicznie. Można również podjąć próbę leczenia w domu, zwłaszcza, jeśli nie jest to pierwsza w życiu dziecka infekcja i mamy już w tym temacie pewne rodzicielskie doświadczenie. 

Tylko jak to zrobić? Jak leczyć infekcję u dziecka, żeby mu faktycznie pomóc, a nie zaszkodzić?

- Spotykam się z różnymi pomysłami, ale żeby leczyć infekcję kataralną, nie trzeba skomplikowanej farmakoterapii. Staranna toaleta nosa to podstawa. Stosujemy do tego preparaty wody morskiej w atomizerze do nawilżania oraz inhalacje z najzwyklejszej soli fizjologicznej, czyli roztworu 0,9 procentowego NaCl. Można dostać go w każdej aptece bez recepty. Nie są konieczne roztwory soli stężonej czy wzbogaconej o kwas hialuronowy. Sól fizjologiczną i wodę morską możemy stosować wielokrotnie w ciągu dnia. Po zakropleniu nosa u małego dziecka, które samo nie potrafi wydzieliny wydmuchać, niestety konieczne jest mechaniczne oczyszczenie nosa. 

Mówi pani o odciąganiu kataru odkurzaczem? To z boku wygląda jak tortury dziecka. Czy używając aspiratora kataru możemy zrobić dziecku krzywdę?

- Często spotykam się z tym pytaniem i zawsze uspokajam rodziców, że aspiratory do użytku domowego, nawet te podłączane do odkurzacza, są bezpieczne. Także u malutkiego dziecka. Jeśli mamy do czynienia z katarem przy infekcji, gęstym i obfitym, a nie tylko z przejrzystą wydzieliną pojawiającą się np. po kontakcie z suchym powietrzem w sezonie grzewczym - porządna toaleta nosa jest nieodzowna i możliwa moim zdaniem tylko za pomocą aspiratora z końcówką do odkurzacza. Wiem, że dzieci tego nie lubią i ta praktyka budzi w nich przerażenie, jednak jest ona konieczna. Moje osobiste doświadczenia z wczesnego dzieciństwa córki związane z używaniem aspiratora w trakcie infekcji są również traumatyczne, często dzielę się nimi z rodzicami moich pacjentów. Rozumieją oni wtedy lepiej, że każdy kiedyś przechodził przez podobne sytuacje i niestety nie ma wyjścia. Nos musi być czysty! Zaniechanie oczyszczania nosa może być dla dziecka bardziej szkodliwe niż chwilowy stres z tym związany. 

Czemu to jest takie ważne? Żeby ten śluz z nosa nie zszedł niżej i nie spowodował kaszlu?

- Faktycznie, u najmłodszych dzieci, zwłaszcza w czasie snu, wydzielina kataralna pozostawiona w nosie, może po tylnej ścianie gardła spływać do dolnych dróg oddechowych i jeśli będzie tam zalegała może stać się przyczyną rozwoju infekcji dolnych dróg oddechowych. U starszych dzieci, u których odruch kaszlu czyli oczyszczania dróg oddechowych jest wydolniejszy, taka spływająca wydzielina może co najwyżej podrażnić śluzówkę. Zatem "schodzenie kataru niżej" to raczej kolokwializm.

- Co do zasady, sezonowa infekcja wirusowa u dziecka zwykle przebiega według schematu: po początkowej pierwszej fazie, w której dochodzi do przekrwienia i obrzęku śluzówki w nosie i gardle, blokuje się nos, pojawia się uczucie pieczenia przy przełykaniu, może występować suchy kaszel, ma miejsce druga faza, w której na skutek uszkodzenia śluzówki w nosie pojawia się wydzielina kataralna, dziecko mokro kaszle. Jeśli dziecko kaszle dużo, napadowo, szczególnie w nocy, warto aby osłuchał je lekarz. Podobnie, gdy infekcja trwa długo, bez poprawy, gdy katar jest ropny, pojawia się gorączka, nie leczymy się już domowymi sposobami.

Sam katar jednak potrafi być bardzo różnorodny. I nie każdy daje się odciągnąć. Od czego to zależy?

- Na początku infekcji wydzielina w nosie zwykle jest wodnista, potem zagęszcza się i jest tym samym trudniejsza do odessania aspiratorem lub wydmuchania u dzieci starszych. W takiej sytuacji zastosowanie znajdują mukolityki, czyli leki rozrzedzające wydzielinę, które można stosować w inhalacjach lub pod postacią syropu.

Podczas kataru u małego dziecka najgorsza jest noc. Mały człowiek leży, a więc wydzielina nie spływa, blokuje nos, dziecko oddycha przez usta, co chwila budzi się i płacze, marudzi...

- Tu niestety wiele zrobić się nie da. Trzeba starać się układać dziecko do snu tak, aby głowa była na lekkim podwyższeniu, najlepiej pod kątem 30 stopni. Pamiętajmy, że śluzówka jest tym bardziej obrzęknięta, im bardziej oddziałuje na nią siła ciężkości. Dorośli, gdy mają katar, a kładą się spać powiedzmy na lewym boku, mają potem zatkaną lewą dziurkę w nosie. A dziecko, jeśli leży na plecach, to w ogóle całe jest zatkane. Trzeba mu więc ułatwić i zaprzęgnąć do pomocy grawitację.

A co z magicznymi kroplami, które od razu odtykają nos w mniej niż minutę. Jak długo i od jakiego wieku możemy je stosować u dzieci?

- Składnikiem tych kropli jest oksymetazolina, której działanie polega na obkurczaniu drobnych naczyń krwionośnych śluzówki nosa i zatok przynosowych, przez co zmniejsza się przekrwienie i obrzęk tych okolic. Nos dziecka się udrażnia, poprawia się komfort jego funkcjonowania, zwłaszcza w nocy. Efekt działania leku jest szybki, należy jednak pamiętać o tym, by czas jego stosowania nie przekroczył 5 dni. Stosowanie tego rodzaju kropli dłużej obarczone jest ryzykiem efektu "z odbicia" i paradoksalnego obrzęku śluzówki, a tym samym blokady nosa. U dzieci takie krople polecam wobec tego stosować ostrożnie, głównie na noc, i tak krótko, jak to tylko możliwe. 

Czyli w domowej apteczce powinniśmy mieć na katar: wodę morską w atomizerze do przepłukiwania nosa, sól fizjologiczną 0,9 procentową do inhalacji nawilżających, oraz krople udrażniające. Jaka powinna być kolejność stosowania tych preparatów?

- Najpierw podajemy wodę morską do nosa, chwilę później odciągamy rozrzedzoną wydzielinę. Jeśli dziecko samo potrafi nos wydmuchać to jeszcze lepiej. I dopiero po toalecie nosa podajemy krople z oksyometazoliną. Inhalacje z 0,9 procentowej NaCl można stosować 3-4 razy dziennie przez cały okres trwania infekcji, najlepiej po oczyszczeniu małego nosa.

Kiedy ja byłam mała, mama zawsze dawała mi na katar wapno w tabletkach musujących i witaminę C.

- Wiem, mnie też, ale już dawno mit witaminy C został przez naukę obalony. Nie udowodniono jej działania w zakresie skracania czasu trwania infekcji, nie ma ona też wpływu na łagodzenie jej objawów. Podawanie jej wobec tego w trakcie infekcji jest równe podawaniu placebo. W zaleceniach medycznych dotyczących postępowania w infekcjach dróg oddechowych u dzieci nie ma mowy o konieczności suplementacji w tym czasie preparatów witaminowych czy powszechnie reklamowanego rutozydu. Nadal należy podawać dziecku witaminę D, w dawce stosownej do wieku, nie przerywamy jej suplementacji w czasie choroby.

I czekamy 7 dni aż katar przejdzie?

- To też jest mit. Bywa, że katar trwa 3 dni, bywa że trwa 10. Zdarza się, że dziecko nie zdąży jeszcze dobrze wyzdrowieć, okresowo kaszle mokro, bo czas regenerowania się śluzówki dróg oddechowych trwa nawet 3-4 tygodnie, a ponownie zaraża się i wszystko zaczyna się od nowa. Dzieci żłobkowe, przedszkolne chorują bardzo często z uwagi na niedojrzałość ich układu immunologicznego, który wydolnie zaczyna funkcjonować około siódmego roku życia. Bywa, że dzieci wielokrotnie zapadają w sezonie jesienno-zimowym na następujące jedna po drugiej infekcje. I to jest absolutnie normalne.

- Jeśli nie są to infekcje o ciężkim przebiegu, kończące się za każdym razem antybiotykoterapią czy wymagające hospitalizacji, jest to przykra norma okresu dziecięcego. W znacznej większości przypadków nie trzeba poszerzania diagnostyki takiego stanu rzeczy, konsultacji alergologa, pulmonologa, laryngologa i osteopaty. Zdecydowanie lepiej, będąc rodzicem, jest mieć do takiego stanu rzeczy spokojne podejście, najlepiej w miarę możliwości leczyć dziecko u jednego pediatry, do którego ma się zaufanie, który zna dziecko i leczy je zgodnie z obowiązującymi zaleceniami. 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy