Czy można żyć bez seksu?
Mam 52 lata, mój mąż Mundek jest ode mnie 10 lat starszy. Różnica wieku między nami nie była dla mnie problemem. Do czasu... Niestety, w pewnym momencie problem się pojawił, i to poważny.
Mąż zachorował na serce, narzekał, że się starzeje. I zaczął tracić ochotę na seks, coraz rzadziej się kochaliśmy. Nie ukrywam, że było to dla mnie bardzo trudne, bo seks miał dla mnie zawsze wielkie znaczenie. Cierpiałam, ale pocieszałam się, że może i u mnie wraz z wiekiem te potrzeby będą coraz mniejsze, jak to się dzieje u kobiet w okresie przekwitania. Myliłam się! U mnie menopauza i burza hormonów wywołały odwrotny skutek. Dzień i noc myślę o seksie, bez niego po prostu nie mogę żyć. Ale nie to jest najgorsze. Ponieważ mąż coraz bardziej zaniedbuje mnie w sypialni, muszę radzić sobie inaczej. Nawiązałam romans z kolegą z pracy, już wiele razy zostawaliśmy w biurze po godzinach i kochaliśmy się w ukryciu. Spotykam się też z mężczyzną, którego poznałam przez Internet. A ostatnio, gdy męża nie było w domu, "zwabiłam" do siebie sąsiada, oczywiście w wiadomym celu. Szczerze mówiąc, sama siebie nie poznaję. Zdaję sobie sprawę, że robię coś strasznego, że zdradzam męża, że to wszystko może się wydać. Ale nie jestem w stanie nad sobą zapanować, bo wiem, że bez seksu po prostu zwariuję. Często zadaję sobie pytanie - co dalej? Ale nie umiem znaleźć odpowiedzi. Może powinnam iść do lekarza?
Krysia, 52 lata