Reklama

Wykorzystała moje zaufanie

Niedawno razem z mężem otworzyliśmy mały sklepik spożywczy. Mąż zajął się zaopatrzeniem, ja stanęłam za ladą. Na początku nie było łatwo, ale powoli interes zaczął się kręcić i przybyło różnych spraw do załatwienia.

Uzgodniłam więc z mężem, że zaproponuję mojej przyjaciółce Wiesi, by od czasu do czasu zamiast mnie stanęła za ladą. Uznałam, że lepsza będzie zaufana osoba niż ktoś całkiem obcy. A do Wiesi faktycznie miałam zaufanie, w końcu znam ją nie od dziś, zawsze mogłam na niej polegać. Wiesia była mi bardzo wdzięczna, że zaproponowałam jej pracę. I świetnie sobie radziła, umiała miło zagadać z klientami, nawet lepiej niż ja. Cieszyliśmy się z mężem, że po prostu mamy naszą Wiesię. Niestety, wkrótce przeżyliśmy szok. Okazało się, że Wiesia... nas okradła, że wynosiła ze sklepu towar! Oczywiście już u nas nie pracuje, zerwałam z nią kontakt. Bardzo to przeżywam. Nie mogę uwierzyć, że sprawiła mi taki zawód, że zrobiła coś takiego. A przecież wydawało mi się, że tak dobrze ją znam. Co prawda przyjaciółka wciąż do mnie wydzwania, przeprasza i prosi o wybaczenie, ale ja nie wiem, co robić. Z jednej strony uważam, że zrobiła coś niewybaczalnego, z drugiej zaś - szkoda mi naszej przyjaźni. Co robić?

Reklama

Agnieszka, 44 lata

Co robić w takiej sytuacji? Masz takie doświadczenia i chcesz się nimi podzielić z czytelnikami "Chwili dla Ciebie"? Skomentuj. Cały artykuł z waszymi komentarzami ukaże się w numerze 15 (w sprzedaży od czwartku 14 kwietnia br. ) i na stronie:

www.kobieta.interia.pl/sprawy-rodzinne

Osoby na zdjęciu są modelami i nie mają nic wspólnego z opisywaną historią.

Chwila dla Ciebie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy