Znacie to? Siadacie przy rodzinnym stole, opowiadacie o czymś i nagle wujek wyjeżdża z nieśmiertelnym: za moich czasów. Inaczej mówiąc: kiedyś to były czasy, dzisiaj nie ma czasów. Czy to tylko nostalgia? Odwieczna tęsknota pokoleń za innymi pokoleniami? Czy zwyczajne boomerstwo?