Reklama

Czy jeść pikantnie?

Ostro przyprawione potrawy mają znaczenie nie tylko dla kubków smakowych, ale także dla zdrowia.

Substancje nadające produktom ostrość podrażniają, można nawet powiedzieć, że "parzą" nasze kubki smakowe na języku i nabłonek na podniebieniu. Czujemy to jako pieczenie czy ból w jamie ustnej i przełyku. Takim związkiem chemicznym jest kapsaicyna w papryczce chili i pieprzu cayenne. W pieprzu piperyna, w chrzanie i musztardzie izotiocyjanian allilu, w czosnku i cebuli allicyna, w imbirze gingerol, w kurkumie kurkumina itp. Różni je stopień pikantności.

Ostre produkty mają sporo dobroczynnych właściwości zdrowotnych. Wzmacniają odporność, hamują rozwój bakterii, działają przeciwzapalnie. Rozgrzewają organizm, mogą przynieść korzyści, gdy chcemy "wypocić" wirusa podczas infekcji czy pozbyć się toksyn. Ich aromat działa oczyszczająco na drogi oddechowe. Może pomóc pozbyć się kataru czy przynieść ulgę przy zapaleniu zatok, rozrzedzając zalegającą w nosie i zatokach wydzielinę.

Reklama

Pikantne przyprawy wspomagają odchudzanie. Te same substancje, które nadają ostrość, podwyższają temperaturę ciała, powodując przyspieszenie przemiany materii. To przekłada się na większe spalanie tkanki tłuszczowej. Po pikantne przyprawy można też sięgać przy kłopotach z układem krążenia. Czosnek "czyści" tętnice z odkładających się złogów cholesterolu i obniża ciśnienie krwi. Chilli działa przeciwzakrzepowo. Poprawia też nastrój, bo kapsaicyna pobudza mózg do produkcji endorfin - hormonów szczęścia. Prowadzone badania sugerują antynowotworowe działanie piperyny, kurkuminy oraz kapsaicyny.

Potrawy z piekącymi przyprawami nie wszystkim służą. Przeciwwskazaniem do ich jedzenia są choroby trzustki, żołądka, refluks żołądkowo-przełykowy, zespół jelita drażliwego. Mogą (zwłaszcza zjadane na czczo) potęgować zgagę, bóle w nadbrzuszu przy chorobie wrzodowej, zaostrzać stan zapalny błony śluzowej żołądka itp. Nasilają kłopoty z cerą naczynkową, trądzikiem różowatym. Zwiększają wydzielanie potu, co jest kłopotliwe dla osób z nadpotliwością.

Gdy za dużo chilli...

Odruchowo sięgamy po szklankę, by ukoić pieczenie w przełyku. To błąd! Woda, sok czy gazowany napój nie złagodzą odczucia ostrości, wręcz jeszcze je nasilą. Kapsaicyna rozpuszcza się w tłuszczach, więc pikantne dania należy popijać tłustym mlekiem, jogurtem, maślanką czy łyżeczką oliwy z oliwek. Można też zagryźć pieczywem, ryżem, ziemniakami, makaronem. Zawarta w nich skrobia zneutralizuje ostrość kapsaicyny.

Zdaniem eksperta

Justyna Marszałkowska-Jakubik, dietetyk: Jeśli pikantne potrawy jadamy sporadycznie, a chcemy je wprowadzić do diety na stałe, róbmy to powoli. Nagła zmiana może wywołać np. zgagę, wzdęcia. Co nie musi oznaczać, że pikantne nam szkodzi. Organizm przyzwyczai się do ostrych dań, ale stopniowo. Każdy ma inną tolerancję tego smaku, trzeba wyczuć swoje możliwości.

Nie tylko w kuchni

Pikantne produkty możemy wykorzystać także w domowych zabiegach leczniczych.

Maść przeciwbólowa z pieprzem cayenne: 2 łyżeczki pieprzu dokładnie mieszamy z 5 łyżkami lekko podgrzanej oliwy z oliwek. Powstałą papkę możemy wcierać w bolące mięśnie, stawy. Uwaga, skóra nie może być skaleczona, zraniona. Miksturę pozostawiamy w bolącym miejscu na ok. 15 minut, a następnie spłukujemy ciepłą wodą.

Napój na przeziębienie z kurkumą: Do podgrzanej szklanki mleka dodajemy łyżeczkę kurkumy, łyżkę miodu, ½ łyżeczki cynamonu. Mieszamy składniki. Napój najkorzystniej pić przed snem, gdy czujemy, że "rozbiera" nas przeziębienie.

Sok z imbiru na mdłości: Ścieramy na tarce kawałek korzenia imbiru i odciskamy sok, np. używając małego sitka lub gazy. Pijemy 1 lub 2 łyżeczki. Można też ssać kawałeczek obranego ze skórki świeżego imbiru.

Dobry Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy