Reklama

Elektroniczne papierosy: Moda czy droga do nałogu?

E-papieros, jak smartfon czy tablet, stał się modnym gadżetem, którym można zaimponować. To dlatego mnóstwo nastolatków po niego sięga. Jednak zdaniem ekspertów nie jest to zabawa obojętna dla zdrowia.

Katarzyna Adamiak, sprzedawczyni z małej miejscowości na Pomorzu zarzeka się, że na e-papierosy patrzeć już nie może. Wszystko po tym, jak przesadziła z nikotyną. Kryzys przyszedł niespodziewanie, pod koniec zwyczajnego dnia pracy. Po prostu źle się poczuła, zadzwoniła więc do córki, żeby po nią przyjechała.

Nawet przez myśl jej nie przeszło, że e-papieros o ulubionym wiśniowym smaku, którym co chwilę się zaciągała, pogarsza sprawę. Gdy córka weszła do sklepu, Katarzyna nie była w stanie podnieść się z krzesła. - Nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Zasłabłam, miałam mroczki przed oczami, zrobiło mi się niedobrze, serce mi jakoś tak dziwnie waliło - opowiada. Młoda kobieta zapakowała mamę do samochodu i zawiozła ją do lekarza.

Reklama

- Kiedy doktor zobaczył na mojej szyi e-papierosa zawieszonego na łańcuszku, od razu zapytał jak dużo dziś wypaliłam - wspomina. Dopiero wówczas uświadomiła sobie, że właściwie to... pali cały czas! - Lekarz dokładnie mnie przebadał, zlecił badania kontrolne, lecz ostatecznie orzekł, że prawdopodobnie zatrułam się nikotyną! Byłam w szoku! Usiadłyśmy wtedy z córką i po raz pierwszy policzyłam, ile nikotyny dostarczam organizmowi.

Wyszło, że potrafiłam wypalić odpowiednik trzech albo czterech paczek papierosów dziennie! - mówi. Na szczęście nic poważnego się nie stało. Katarzyna wzięła jedynie kilka dni dni wolnego, żeby odpocząć. - E-palenie jest takie łatwe. Gdy papieros jest pod ręką można sobie puścić dymka nawet w pracy. Straciłam nad tym kontrolę - przyznaje.

- Ale po tym zasłabnięciu rzuciłam to z dnia na dzień. Nie wiem, jak mogłam uwierzyć, że to nie szkodzi. A można to często usłyszeć od sprzedawców, którzy w ten sposób zachwalają swój towar. Tymczasem elektroniczne papierosy wzięła ostatnio pod lupę Światowa Organizacja Zdrowia (WHO). Jej eksperci zwracają uwagę: działanie e-papierosów na organizm człowieka nie zostało jeszcze rzetelnie sprawdzone!

Informacje o tym, że nie szkodzą, nie są poparte żadnymi naukowymi badaniami. Dlatego WHO domaga się, zakazu reklam zachęcających osoby młode i niepalące do sięgania po e-papierosy, publikowania informacji mówiących o mniejszej szkodliwości tych produktów, a także wprowadzenia zakazu stosowania ich w miejscach publicznych.

Chodzi o to, by e-palenie nie było promowane, a raczej piętnowane jako coś, co wiąże się z niezdrowym trybem życia. Problem jest ważny, zwłaszcza gdy dotyczy kobiet w ciąży. Są takie, które dowiadując się o odmiennym stanie przechodzą z tradycyjnych papierosów na elektroniczne. Tymczasem powinny w ogóle zaprzestać palenia! Dr Elżbieta Puścińska, przewodnicząca Sekcji Antytytoniowej Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc wylicza: "Nikotyna przechodząc przez łożysko, powoduje ograniczenie wzrastania płodu, ma długotrwałe negatywne konsekwencje dla rozwoju mózgu dziecka, zaburza rozwój płuc. Te dzieci narażone są na częstsze zakażenia, mają słabą odporność, zaburzone funkcje poznawcze".

E-papierosy to coraz częstszy problem w środowisku młodych, także niepełnoletnich. - Podobnie jak smartfony i tablety są gadżetami, którymi chcą zaimponować rówieśnikom - mówi psycholog Justyna Jędrzejewska. - Rodzice nie zawsze zdają sobie sprawę, jakie paskudztwa zawierają i że "faszerowanie" nimi dorastającego człowieka nie jest dobre.

Czy e-papierosy można palić wszędzie?

Polskie prawo nie nadąża za postępem. Ustawa zakazuje palenia wyrobów tytoniowych w urzędach czy szkołach, ale e-papierosy nie są "wyrobami tytoniowymi". Cześć urzędników postanowiła jednak nie czekać, aż posłowie zajmą się sprawą i wprowadzili lokalne zakazy, np. w stołecznej komunikacji miejskiej e-papierosów używać nie wolno. Coraz głośniej się mówi o wprowadzeniu w miejscach pracy wydzielonych stref dla e-palaczy. Póki co, oficjalnych zakazów nie ma. Wiele zależy od kultury osobistej. Dlatego warto zwracać uwagę na odczucia osób, wśród których przebywamy.

Katarzyna Świerczyńska

Naj
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama