Letnie problemy pokarmowe
Latem bakterie częściej atakują nasz żołądek.
Często jest w nieprzegotowanej wodzie. Przenoszą ją muchy, więc może być praktycznie wszędzie. Dlatego każdy owoc przed jedzeniem trzeba umyć.
Odporny na gotowanie. Najszybciej mnoży się w słodkich produktach węglowodanowych: ciastkach, tortach, lodach itp. Ważne jest ich schładzanie - wtedy gronkowiec się nie rozwija.
Możemy się na niego natknąć w konserwach. O jego obecności może świadczyć wypukłe wieczko lub tzw. bombardaż: gwałtowne wypryskiwanie zawartości konserwy przy otwieraniu.
Najczęściej występuje w jajach, mięsie, mleku i jego przetworach.
Nie hamujmy ich. Organizm w ten sposób pozbywa się toksyn. Na czas wymiotów powstrzymujemy się od jedzenia. Można wypić szklankę ciepłej wody (lekko osolonej) lub napar z dwóch torebek mięty. To płucze żołądek i prowokuje wymioty, by to, co nam szkodzi, „wyjechało” z brzucha. Pomóc może kieliszek orzechówki. Po wymiotach nie jedzmy przynajmniej kilka godzin. Warto jednak małymi łyczkami popijać ciepłą, przegotowaną wodę.
Przez jeden dzień pozwólmy organizmowi oczyszczać się w ten sposób. Drugiego dnia zażyjmy środek, który ją hamuje. Biegunka odwadnia, dlatego pijmy więcej niż zwykle. Odwodnienie prowadzi do utraty elektrolitów. Trzeba uzupełnić ich braki, np. za pomocą preparatów z apteki.
Nie. Podczas wymiotów nie jemy niczego – wszystko i tak wyląduje w toalecie. Natomiast w czasie biegunki możemy zażyć węgiel leczniczy. Można wziąć nawet kilka tabletek naraz. Węgiel dezaktywuje w układzie pokarmowym niektóre toksyny, produkowane przez bakterie. Jeśli nie mamy pewności, czy zjedzony przez nas pokarm był świeży, możemy zażyć węgiel profilaktycznie. Tabletki można połykać w całości.
Tak. Po głodówce najpierw wprowadzamy pokarmy lekkostrawne, by nie przeciążać podrażnionego i osłabionego żołądka. Dieta powinna składać się z kleiku ryżowego (lepiej na słono, niż słodko), krakersów i słabego, chudego rosołu. Możemy tez jeść rozgotowaną kaszę jęczmienną i pieczone jabłka. Przez jakiś czas nie jemy nic surowego.
Nie. Większość z nich rzeczywiście nie wymaga podania antybiotyku, ale są i takie, przy których bez tego leku się nie obejdzie. Najprawdopodobniej będzie on konieczny, jeśli zatrucie, zamiast zelżeć, zaostrza się w drugiej dobie i kolejnych dniach, wymioty i biegunka nie ustępują, towarzyszy im gorączka. Tak się objawia zatrucie salmonellą. A jeśli jest ciężkie, konieczne może być nawet leczenie szpitalne.