Reklama

Zatrzymani w czasie

Nie tylko w Polsce przybywa badań naukowych i publikacji dotyczących zdrowego stylu życia i długowieczności w sporcie. Na drugim krańcu Europy, w Portugalii, od kilku lat nasila się trend dużej aktywności sportowej po 40. roku życia.

Blisko 42-letni były bramkarz Benfiki Lizbona Quim wierzy, że przy odpowiednio dobrym treningu i zachowaniu zdrowego stylu życia uda mu się pobić wszelkie rekordy długowieczności w portugalskim sporcie. Aktualny bramkarz powracającego do I ligi klubu CD Aves deklaruje, że będzie "grał w piłkę, dopóki starczy mu sił".

Inny pochodzący z północnej części Portugalii lekkoatleta, a równocześnie reżyser filmowy Manoel de Oliveira dzięki swojej odporności dożył 106 lat życia, nie rozstając się ze swoimi pasjami. Na krótko przed śmiercią w 2015 r., słynny artysta żył intensywnie i kręcił równocześnie dwa filmy.

Reklama

Socjologowie i eksperci ds. wychowania fizycznego potwierdzają, że rosnąca liczba biegaczy na ulicach portugalskich miast jest jednym z przejawów próby "oszukania czasu", którą podejmują ludzie w różnym wieku. Wskazują, że to zjawisko kulturowe, czego przejawem jest m.in. fakt, że coraz więcej rodziców ubiera się w sposób niewiele odbiegający od ich nastoletnich dzieci.

"Moja blisko 50-letnia żona sama chodzi na koncerty muzyczne z naszymi nastoletnimi już dziećmi, biega i uprawia przydomowy ogródek. W naszej rodzinie każdy uprawia sport", powiedział PAP Life Antonio Silva z podlizbońskiej dzielnicy Lumiar.

Silva przyznał, że na fali mody na zdrowy styl życia sam dopiero po 40. roku życia zaczął grać regularnie w amatorskiej drużynie piłki nożnej, a także biegać w maratonach i półamatorach.

"Wysoka aktywność sportowa u osób w średnim wieku staje się czymś normalnym w Portugalii. Przybywa nie tylko zwolenników tradycyjnych sportów, takich jak bieganie, tenis czy piłka nożna, ale również sportów nowoczesnych i radykalnych, np. surfingu" - wyjaśnił Silva.

W polskich realiach widok osoby w średnim wieku regularnie uprawiającej sport wciąż nie należy do powszechności. 53-letni piłkarz podwarszawskiego klubu FC Płochocin Ireneusz Jędrzejewski przyznaje, że sportowcy-weterani wciąż postrzegani są w Polsce inaczej niż w Portugalii - "z przymrużeniem oka".

"Niektóre osoby z mojej rodziny radziły mi abym dał sobie spokój z wyczynową karierą piłkarską, bo za bardzo odstaję wiekowo od moich kolegów z drużyny. Mówili: "Zobacz, grasz w piłkę z dziećmi" - powiedział weteran mazowieckich boisk.

Jędrzejewski wyznał, że jego środowy rozbrat z piłką nie wynika z poczucia wstydu czy wyczerpania fizycznego, ale z dużej liczby zajęć. Dodał, że w trwającej blisko cztery dekady karierze nie trapiły go kontuzje.

Lizboński ortopeda dr Nuno Ribeiro, leczący w klinikach, w których terapie przechodzili czołowi portugalscy zawodnicy, tacy jak Cristiano Ronaldo czy Ricardo Quaresma, wskazuje, że zjawisko długowieczności w sporcie choć może się nasilić, to jednak zawsze pozostanie domeną wąskiej grupy osób.

"Sportowi weterani to ludzie o niezwykle dużej odporności organizmu. To, że zdarzają się gdzieniegdzie tacy sportowcy, którzy regularnie występują w zawodach po osiągnięciu 40. roku życia wynika z faktu, że ich organizm jest odporny na kontuzje. Te tymczasem prędzej czy później muszą się pojawić. Ich podwyższone występowanie, zazwyczaj po 35. roku życia, są właśnie głównym powodem, dla którego nawet najwięksi pasjonaci wyczynowego sportu prędzej czy później muszą się z nim pożegnać" - powiedział PAP Life dr Ribeiro.

PAP life
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy