Reklama

Jak wybrać przedszkole?

To zdecydowanie jeden z trudniejszych momentów w życiu i dziecka, i rodzica. W pewnym sensie z chwilą pójścia do przedszkola kończy się beztroskie dzieciństwo naszych pociech, a zaczyna życie dorosłe. Nieważne, ile by było na ścianach motyli i Zygzaków McQueenów, nie miejcie złudzeń – wasze dzieci właśnie dołączają do wyścigu szczurów.

Jak w takim razie wybrać odpowiednie miejsce do spędzenia trzech lub czterech lat (w zależności od tego, na jaką wersję zdecydują się politycy)? Jako zaprawieni ojcowie, którzy już trzy razy stawali na wysokości zadania wybrania odpowiedniego przedszkola, postanowiliśmy przygotować kilka wskazówek, którymi warto się kierować, podejmując tę kluczową decyzję.

1. Nie warto niczego pozostawiać przypadkowi, dlatego dobrze wybrać się do przedszkola w ciągu normalnego dnia pracy. Nie w dniu otwartym, gdzie wszyscy próbują nam zamydlić oczy, wkładając na twarz różowe okulary. Wtedy dyrektorka jest miła, nie ma starszych roczników, a przedszkolanki dostają specjalnie kilka godzin więcej na sen. Wejdź więc do przedszkola w losowo wybrany wtorek między 10:00 a 11:00, po śniadaniu, kiedy dzieci powinny być najbardziej żwawe.

Reklama

2. Jeśli udało wam się wejść do przedszkola w ciągu dnia, to najpewniej powinniście to przedszkole odrzucić - obcy zdecydowanie nie powinni wchodzić do przedszkola niezauważeni. Ktoś tu czegoś nie dopilnował. Jeśli udało się wam, to osoba o złych zamiarach też się tam dostanie. Dobra, możecie pomyśleć, że to tylko wejście do przedszkola, a to nie może być najważniejsze kryterium. Testujmy zatem dalej. Czy uda się na przykład wyprowadzić jakieś dziecko na zewnątrz? Zapukajcie do dowolnej sali i powiedzcie, że przyszliście wcześniej, żeby zabrać Zuzię albo Antka do dentysty (to najpopularniejsze imiona nadane dzieciom w Polsce w 2018 roku, więc statystyka jest po waszej stronie). Jeśli wystarczy, że macie cukierki dla dziecka i pewność siebie dla przedszkolanki, to ta placówka powinna być w najlepszym razie przedszkolem trzeciego wyboru na waszej liście.

3. Jeśli jesteście w środku na legalu, warto skierować swoje kroki do szatni. Wypatrujemy tam: niemiłych zapachów (grzyb), nieporządku (brak dyscypliny u personelu), krwi na ścianie (przemoc wśród dzieci albo zły omen).

4. Wpadnijcie z inspekcją do kuchni. To bardzo podchwytliwy moment, bo po pierwsze, kuchenne zapachy przywołujące najlepsze przedszkolne wspomnienia mogą osłabić waszą czujność. A po drugie, intuicyjnie w pierwszej kolejności zwraca się uwagę na jakość żywienia, podczas gdy w kuchni najważniejsze są kucharki. Należy sprawdzić, czy mają siatki na włosach, a potem porozmawiać z paniami, by ustalić, czy są miłe, czy opiekują się dziećmi, czy uważają je za swoje. Nie rozstrzygamy, która odpowiedź jest właściwa, ale i tak warto mieć tę wiedzę.

5. Sale. Tutaj można się mocno zdziwić, ponieważ od czasu naszego dzieciństwa nawet w państwowych przedszkolach dokonała się kolosalna zmiana. Należy się spodziewać: interaktywnego ekranu, mikroskopów, oryginalnego Lego, drewnianych zabawek, pomocy sensorycznych, ba, programowalnych robotów, które jeżdżą tylko po zamalowanych polach. Serio, poniżej robotów nie schodźcie, bo naprawdę można to robić lepiej.

6. Podwórko. Tutaj tradycyjnie im więcej, tym lepiej. Niestety postkomunistyczne placówki wypadają duuuużo lepiej niż te niby-nowe, a już o niebo lepiej niż prywatne. Weźmy przedszkole moich dzieci. Budynek wygląda niepozornie, ale każda grupa ma swoją część podwórka, plus boisko do piłki nożnej, plus ogródek z roślinami, plus tor do nauki jazdy na hulajnodze, a fancy przedszkole prywatne z Żoliborza chodzi się wybiegać do parku i oczywiście tam jest supernowy plac zabaw zbudowany za unijne pieniądze, ale jednak w tym parku pije się też alkohol.

7. Oczywiście na sam koniec należy odwiedzić gabinet dyrektorki lub dyrektora (jest ich w Polsce dwóch, pozdrawiamy!). Ten gabinet to niewątpliwie serce każdego przedszkola. Osobowość, którą tam znajdziecie, będzie kształtować charakter waszych dzieci. Ambitna dyrektor zadba o ich wszechstronny rozwój, a konsekwencje jej pomysłów dosięgną was w domach pod postacią prezentacji efektów dodatkowych zajęć z hiszpańskiego, baletu czy gimnastyki. A w czarnym scenariuszu konkursu piękności, dnia tatuażu i zajęć z rekonstrukcji historycznych krwawych bitew - gloria victis.

Uwaga: Jeśli dwa lata wcześniej oddaliście niemówiące i niechodzące, zapieluszkowane dziecko do żłobka, gdzie przeszło trening czystości pod okiem profesjonalistów, stres związany z wyborem przedszkola będzie znacznie mniejszy. Kierując się pamięcią ciała, wybierzcie dowolne przedszkole położone najbliżej żłobka, żeby nie zaburzać sobie dobrze znanego rytmu dobowego.

***
"Tata nie ma siły", Błażej Staryszak, Krzysztof Wiśniewski

Ilustracje: Michał Rzecznik

Premiera: 16 września 2020

Fragment książki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy