Charlize Theron jak… Marilyn Monroe

Każda kobieta, która gustuje w zwiewnych kreacjach wie, że te urocze fasony potrafią spłatać figla. Kilka dni temu przekonała się o tym Charlize Theron. Aktorka niedawno przeżyła „przygodę” niczym Marilyn Monroe w „Słomianym wdowcu”.

Backgrid/East NewsEast News

Charlize Theron jak… Marilyn Monroe

Cóż, choć zdjęcia wykonane przez fotografów pewnie nie przypadły Charlize Theron do gustu, porównanie do legendy kina, można raczej zaliczyć w poczet przyjemnych doświadczeń.
W tym wypadku wystarczyła niezbyt elegancka poza i podmuch wiatru. Kiedy Charlize Theron na moment się schyliła, wiatr podwiał jej sukienkę, odsłaniając bieliznę. Scenka pewnie przeszłaby niezauważona, gdyby nie czujne oko paparazzi, którzy uchwycili ten niezbyt komfortowy moment…
To jedna z najbardziej znanych filmowych scen: Marilyn Monroe, ubrana w białą, rozkloszowaną sukienkę stoi na kratce wentylacyjnej metra, a ciepły podmuch powietrza unosi jej kreację do góry. Kadr, reprodukowany na milionach zdjęć i plakatów, twórczo przetwarzanych w kolejnych filmach i teledyskach, stał się częścią zbiorowej wyobraźni. 

Nic więc dziwnego, że każda gwiazda, której kreację wiatr nieco uniesie do góry, przez dziennikarzy tabloidów porównywana jest właśnie do legendy kina. Ostatnio podmiotem takich porównań stała się Charlize Theron.
Pewnego popołudnia aktorka odbierała córkę ze szkoły tańca. Do tej prozaicznej czynności, dobrała prosty strój: letnią, niebieską sukienkę, zapinaną na guziczki. Niestety, jak się okazało, w pewnych okolicznościach przyrody, nawet najprostsza kreacja, może spłatać figla…
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas