Loda Halama: Nogi jak marzenie

Fenomenalnie tańczyła, a o jej nogach krążyła legenda, że są najpiękniejsze w całym kraju.

Loda Halama
Loda HalamaZe zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego

Radosna, pełna temperamentu, była ozdobą przedwojennych rewii i kabaretów, w których występowała m.in u boku Eugeniusza Bodo. My też możemy ją podziwiać w starym filmach, takich jak: "Kocha, lubi, szanuje", "Manewry miłosne" czy"Kłamstwo Krystyny". Publiczność ją nosiła na rękach! Nic w tym dziwnego - nie dość, że śliczna i utalentowana, to mogła się pochwalić czymś jeszcze.

"A ja mam nogi, które sięgają mi od góry do podłogi. Którędy przejdę, którędy wejdę, wciąż słyszę jedno zdanie: kotku drogi, skąd u pani takie nogi?" - śpiewała Loda Halama.

Jak pajac na sznurku

Ojciec Lody był muzykiem, mama - tancerką. Kobieta bardzo dbała, żeby jej cztery córki wyrosły na dobrze ułożone panny, Polki-katoliczki. Chodziła z nimi do kościoła i uczyła gotować, tak aby przyszli mężowie nie odczuli, że związali się z artystkami. Bo... wszystkie chciały tańczyć! Leokadia - po domowemu Loda - wcześnie zaczęła uczyć się baletu.

Nauczycielka nie wróżyła jej sukcesu. - Nóg nie podnosi, jak przystało na tancerkę, tylko rzuca nimi za głowę - jak... pajac na sznurku! - narzekała. Małą roznosiły emocje i instynktownie wyrażała je ciałem, nauczycielka zaś uważała, że trzeba ten żywioł okiełznać. Życie przyznało rację uczennicy.

"Halamki", jak później nazywano siostry, odniosły duży sukces, a pełna werwy Loda - największy. Każdym występem budziła zachwyt, szczególnie w męskiej publiczności. Niejeden książę ją adorował, a na męża wybrała hrabiego, Andrzeja Dembińskiego. - Po ślubie przez dwa lata prowadziłam życie tzw. hrabiny - napisała we wspomnieniach.

W roli arystokratki

Osiadła w mężowskim majątku, a krewni męża bynajmniej nie potraktowali jej jak trędowatej. Zwłaszcza teściowa ją lubiła, ponieważ Loda chętnie chodziła razem z nią na nabożeństwa. Młodzi imprezowali jednak często w tzw. dobrym warszawskim towarzystwie. Hrabinie Lodzienie brakowało przy bogatym mężu ptasiego mleczka, natomiast nie chciała zrezygnować z występów. A on tego stanowczo oczekiwał... W tej sytuacji małżeństwo pięknej tancerki zaczęło się sypać. Gwiazda parkietu poznała aktora Aleksandra Żabczyńskiego - jednego z największych amantów międzywojnia.

Modły w Częstochowie

Halama i Żabczyński zakochali się w sobie. Niestety, piękny Al był żonaty i nie potrafił zdecydować się na rozwód. Rozstrzygająca rozmowa kochanków odbyła się za kulisami stołecznego teatru. Kiedy stało się jasne, że to już koniec ich związku, oszołomiona Loda po prostu wybiegła z teatru. Tego wieczoru nie była w stanie występować!

Co działo się z nią dalej, niewiele pamiętała. Nogi same poniosły ją na dworzec, gdzie wsiadła do pierwszego lepszego pociągu. Traf chciał, że jechał do Częstochowy, a w przedziale siedziało starsze małżeństwo - mieszkańcy tego miasta. Zaproponowali jej nocleg. Spędziła u nich trzy noce, za dnia modląc się i spowiadając na Jasnej Górze. Trzeciego dnia zobaczyła w kiosku gazetę ze swoim zdjęciem i krzykliwym tytułem: "Warszawa poszukuje Lody Halamy". Ocknęła się z letargu, wróciła do stolicy i rzuciła się w wir pracy.

Loda Halama
Loda HalamaZe zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego

Zakochany Szwajcar

Wkrótce na jej drodze stanął kolejny mężczyzna, Szwajcar Georges Gołembiowski. Nie dość, że przystojny, wykształcony i bogaty, to stanu wolnego. W dodatku znakomicie tańczył! Cała rodzina Lody kibicowała temu związkowi, nawet hrabia Dembiński, który uważał, że powinien dobrze wydać za mąż byłą żonę. I dopiął swego: został świadkiem na jej drugim ślubie we wrześniu 1939 r.

Polska już przegrywała wojnę z Niemcami. Loda Halama, bezpieczna jako żona Szwajcara, wyjechała z mężem do Lozanny. Jednak niedługo potem oboje wrócili. Tak zdecydował Georges, a ciężarna małżonka postanowiła mu towarzyszyć. W okupowanej stolicy oboje współpracowali z ruchem oporu. Aż do lata 1943 r., kiedy nieznani sprawcy postrzelili Georgesa w głowę. Podobno zginął w odwecie za to, że przekazał wywiadowi AK informacje o ludziach, którzy wydali Niemcom gen. Stefana Grota-Roweckiego.

Pobyt w Warszawie stał się niebezpieczny dla młodej wdowy i jej synka. Chciała opuścić kraj, lecz Niemcy zabrali jej paszport. Na szczęście odzyskał go zakonspirowany agent AK. Dzięki temu Loda mogła wyjechać z dzieckiem do Szwajcarii. W Lozannie teściowa, która obwiniała Lodę o śmierć syna, postanowiła za karę odebrać jej wnuczka. Zatrudniła drogich, dobrych prawników. Chłopca oddano babce, a matka mogła go widywać tylko za zgodą sądu. Starsza pani oczerniała tancerkę, gdzie tylko mogła, lecz przyniosło to odwrotny skutek. Szwajcarski sędzia umożliwił Lodzie i jej dziecku dyskretne opuszczenie kraju.

Rozwody i powrót

Osiedliła się w Anglii. Ponieważ nie miała pozwolenia na pracę, wzięła fikcyjny ślub z polskim oficerem. Po rozwodzie wyjechała z synem do Kalifornii, a obywatelstwo USA dostała dzięki kolejnemu mężowi. Ponieważ też okazał się zazdrośnikiem, rozwiodła się z nim. Zarabiała na deweloperce, do czasu gdy Georges-junior dorósł i zamarzył o studiach w Anglii.

Znów została poddaną brytyjskiej królowej. Tym razem dzięki byłemu żołnierzowi armii Andersa. Halama mogła bez przeszkód występować przed polskimi emigrantami, lecz ciągnęło ją do kraju. Czternaście lat po wojnie zdecydowała się wystąpić w PRL. Stęskniona publiczność oszalała ze szczęścia, sławiła jej talent i nogi. Władzom też był na rękę powrót gwiazdy z Zachodu. Loda poodgrzewała zatem stare znajomości, a w 1985 r. wróciła na dobre. W ojczyźnie dane jej było żyć jeszcze ponad dziesięć lat.

Dorota Filipkowska

Loda Halama
Loda HalamaZe zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego

***Zobacz materiały o podobnej tematyce***

Szczupłe uda i nogi
Naj
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas