Marek Kondrat: Wnuk karczmarza
To, że Marek Kondrat porzucił przed laty zawód aktora i związał się z branżą winiarską być może jest wpływem genów. Wszak jego dziadek miał karczmę w Przemyślu. Nad tą hipotezą Kondrat może podumać z okazji swoich 69. urodzin.
Ojciec legendy kina, Tadeusz, był jedenastym dzieckiem w karczmarskiej rodzinie. Marek Kondrat znał tylko jego siostrę i dwóch braci. Pod koniec życia jego ojciec miał już problemy, by przypomnieć sobie imiona rodzeństwa. Dziadków ze strony ojca, Ludwiki i Michała nie poznał, bo zmarli na długo przed jego urodzeniem. Po latach w badaniu rodzinnych koligacji pomógł Kondratowi wynajęty genealog.
Poza dziadkiem karczmarzem, ma jeszcze innego ciekawego przodka. Jego pradziad, Piotr Kondrat był koniuszym sporej stadniny przy pałacu Drohojowskich w Balicach. Wojciech Kossak, który tam gościł, uwiecznił go na obrazie "Kozak na koniu".
- Co do dziadka, to uwielbiam karczmy i restauracje. Mogę powiedzieć, że świat poznawałem przez kuchnię, przez jedzenie - przyznał kiedyś wywiadzie dla "Playboya". Swoje pierwsze pieniądze zarobił w hotelu z restauracją. To był rok 1969, prestiżowa dzielnica Kensington w Londynie. Pracował tam ze swoją ówczesną narzeczoną. Ona była pokojówką, on mył naczynia.
Jakże ważny w życiu Kondrata był wątek kelnerski, tyle że w życiu filmowym. Perłą w jego dorobku aktorskim była rola w adaptacji powieści Henryka Worcella "Zaklęte rewiry" (1975) w reżyserii Janusza Majewskiego. Kondrat gra w tym filmie Romana Boryczko, młodego chłopaka, który pracuje w luksusowej restauracji hotelu "Pacyfik" i pnie się tam po szczeblach kariery.
Kondrat znany jest też z ról w filmach "C.K. Dezerterzy", "Pułkownik Kwiatkowski" czy "Dzień świra". Choć kojarzony głównie z filmem, był aktorem teatrów: Śląskiego im. Wyspiańskiego (1972-73) oraz warszawskich: Dramatycznego (1973-84; 1987-88), Nowego (1985-86) i Ateneum (1992-99).
Debiutował w kinie, kiedy miał niespełna 11 lat, w filmie dla dzieci "Historia żółtej ciżemki" (1961) Sylwestra Chęcińskiego.