Problem: Jak go odnaleźć?
Mój problem może wydać się mało poważny na tle innych, ale dla mnie jest bardzo duży.
To może trochę szczegółów: zaczęło się w Krakowie, przy przejściu dla pieszych pod Jubilatem, staliśmy koło siebie i ON się zaczął do mnie uśmiechać. Potem jechaliśmy tym samym tramwajem (nr 2) i stał koło mnie, wysiedliśmy na Salwatorze i gdy byłam w autobusie (lini 229), ON stanął naprzeciwko drzwi i zaczął rozmawiać ze mną. Niestety nic nie wiem o NIM, tylko tyle, że jest wysokim brunetem, miał ubraną brązową kurtkę, a na ramieniu miał torbę.
Jeżeli to przeczytasz, to się odezwij. Może w ten sposób uda mi się CIEBIE odnaleźć. Zawsze trzeba mieć nadzieję, a ja ją mam!
Czasami nawet najlepsza "książkowa" rada nie zastąpi tej, która wynika z naszych doświadczeń. Do naszej redakcji przychodzi wiele takich listów, na które jednej osobie trudno jest mądrze odpowiedzieć, ale liczymy na was.
Redakcja
Jeśli potrzebujesz rady naszych czytelniczek - napisz do nas!