Zapomniane przetwory wracają na salony

Koniec sierpnia był dawniej sygnałem do rozpoczęcia przygotowywania przetworów na zimę. Na początku XXI wieku ta tradycja zaczęła zanikać. Od kilku lat jednak ponownie przygotowywanie przetworów staje się modne.

Takie zapasy na zimę to nie lada gratka
Takie zapasy na zimę to nie lada gratka123RF/PICSEL

W czasach wszechobecnych gotowych produktów i półek zapełnionych słoikami z dżemami, konfiturami i kiszonymi ogórkami wiele osób idzie na łatwiznę i kupuje wszystko w markecie. Przygotowywanie przetworów kultywowały jedynie babcie i osoby dbające o swoje zdrowie, starające odżywiać się ekologicznie. W ostatnich latach jednakże w sklepach wielkopowierzchniowych obok gotowych produktów zaczęły pojawiać się puste słoiki, szatkownice, gąsiorki i butelki.

Moda, która obecnie trwa, to nie chwilowy trend na bycie retro. Przetwory raczej nie znikną jak subkultura emo czy hipsterskie rogowe oprawki okularów. Wynika to z coraz większej potrzeby zdrowego odżywiania. Towar oferowany w sklepach często nie spełnia oczekiwań osób, które dbają o swój organizm. Stąd potrzeba samodzielnego przygotowania zapasów na kolejny rok.

Dlaczego przetwory?

Powodów jest kilka. Przede wszystkim przygotowane w domu, bez konserwantów, pasteryzowane własnym sumptem są dużo zdrowsze i smaczniejsze niż te, które znajdziemy w sklepach. A w dodatku mogą znacznie dłużej leżakować w piwnicy czy spiżarni.

Ponadto przetwory z wielu owoców są naturalnym lekarstwem, które często działa znacznie lepiej aniżeli leki kupowane w aptekach. Na przykład konfitury z porzeczek i aronii pomogą zadbać o odporność, a jagody we "własnym sosie" pomogą w dolegliwościach żołądkowych.

Jak zacząć

W domach naszych babć nie brakowało sprzętu do przygotowywania przetworów. Od najprostszych rzeczy, jakimi są słoiki, aż po bardziej skomplikowane, jak szatkownice, czy drylownice. Od czego więc zacząć?

Przede wszystkim trzeba się zastanowić, jakie przetwory chcemy przygotować. A później zakupić odpowiednie pomoce. Na konfitury czy dżemy szykujemy słoiki. Jeśli mieszkamy sami, albo tylko we dwoje, wystarczą małe, o pojemności ok. 250 ml. Związane jest to z tym, że po otwarciu lepiej nie trzymać zbyt długo potrawy w lodówce. Dżemy tracą wówczas smak i mogą się scukrzyć.

Jeśli nie mamy zamiaru produkować słoików wielkoseryjnie, to drylownica nie będzie aż tak niezbędna. Przyda się natomiast praska. Zwłaszcza, gdy chcemy przygotować marmoladę.

Przykładowy przepis

Marmolada z jabłek jest prawdopodobnie najbardziej popularną, jaką przygotowuje się w Polsce. Świetnie pasuje do naleśników, tart czy mięs. Jej przygotowanie jest proste, ale czasochłonne. Potrzebne są:

  • 2 kilogramy jabłek dowolnego gatunku
  • 20 gramów cynamonu
  • 300 gramów cukru

Kiedy już mamy wszystkie składniki, należy umyć jabłka, poprzekrawać je na ósemki i wykroić ze środka gniazda nasienne. Połowę tak przygotowanych jabłek wsypujemy do garnka, podlewamy niewielką ilością i rozgotowujemy na gęstą papkę.

Pod zredukowaniu płynu dodajemy pozostałe owoce, cynamon i cukier. Wszystko razem smażymy około pół godziny cały czas mieszając. Po tym czasie przekładamy mus do wcześniej wyparzonych słoików, w których szyjki dokładnie wycieramy ręcznikami papierowymi. Natychmiast je zakręcamy i, po wystygnięciu, sprawdzamy, czy zakrętki dobrze przylegają.

Domowa nalewka

W czasie przygotowywania przetworów na długie zimy nie można zapomnieć o tradycyjnych polskich nalewkach, które również przeżywają renesans. Niegdyś w Polsce ogromnie popularne, w okresie PRL-u zostały nieco zapomniane. Jedynie nieliczni utrzymywali produkcję nalewek, a przepisy przekazywano z ojca na syna. Od kilkunastu lat moda na domowe nalewki powraca.

Za ojca nalewek uważa się Hipokratesa, słynnego greckiego lekarza. Stworzył on przepis na napój z wina, miodu i przypraw korzennych, który dziś zwany jest właśnie hipokratesem. W VIII wieku n.e. arabscy uczeni stworzyli napój na podstawie bimbru, który został zaprawiony ziołami i miodem. Nazwali go "aqua vitae", czyli "woda życia".

Mimo że sekret produkcji spirytusu był pilnie strzeżony, w XIII wieku receptura została opisana przez Arnauda de Villeneuve'a. Gdy okazało się, że alkohol wzmacnia lecznicze działanie wielu ziół, zaczęto chorym zapisywać alkoholowe nalewki.

Każdy ma swoje sposoby na zrobienie nalewki, głównie chodzi tutaj o proporcje, lecz kiedyś ustalono ogólną zasadę, która mówi, że naczynie wypełnia się do trzech czwartych pojemności owocami i zalewa się alkoholem, tak aby dokładnie je przykrył.

Po pewnym czasie meceracji zlewa się nalew, a do owoców dodaje się syrop cukrowy, lub zasypuje cukrem. Mimo to istnieją również inne metody przyrządzania nalewek. Ta jest najprostsza i dla początkujących adeptów nalewkarstwa najbardziej wskazana.

O czym warto pamiętać?

Przede wszystkim nie można zapominać, że warzywa i owoce muszą być świeże i dorodne. Nie mogą posiadać śladów psucia czy obtłuczeń. Gotowe przetwory powinny być przechowywane w ciemnym i chłodnym miejscu - nie na darmo babcie mają spiżarnie i piwnice.

Kolejną ważną rzeczą są stare przepisy, które warto wykorzystywać. Mądrość przodków pod tym względem jest nieoceniona. Dzięki temu będziemy pewni, że przetwory są zdrowe i będą cieszyły smakiem bardzo długo.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas