Reklama
Komfort snu

Rezerwat przyjemności, czyli co można, a czego nie powinno się robić w łóżku

Na pytanie "Jakie jest twoje ulubione miejsce w domu?" większość z nas odpowie bez wahania: łóżko. Miękkie, czyste i ciepłe powinno kojarzyć się wyłącznie z przyjemnymi rzeczami: dobrym snem i seksem. Problem jednak w tym, że pod hasłem "przyjemność" mieści się wiele więcej. I absolutnie nie wszystko ma prawo odbywać się w pościeli.


Spanie. Tak, tak i jeszcze raz tak.

Łóżko służy przede wszystkim od spania. Po to je wymyślono bardzo dawno temu i mimo postępu cywilizacji, jak dotąd nikt nic lepszego do tego celu nie wynalazł. Dobrze dobrany materac (nie za twardy, ani nie za miękki, wykonany z dobrej jakości materiału i regularnie czyszczony), pachnąca świeża pościel, ciemne zasłony na oknach i przewietrzone pomieszczenie sprawią, że sen będzie wyłącznie przyjemnością. Żadnego budzenia się w nocy, problemów z zaśnięciem, przewracania się boku na bok i bok ani bólu kręgosłupa nad ranem. Jednak, aby tak było, spać trzeba umieć. Do snu kłaść się należy z "czysta głową", tj. bez złych myśli, trosk i problemów. Towarzyszyć ci w nim może jedynie ulubiony jasiek, maskotka albo ukochana osoba.

Reklama

Seks. Tu zdania są podzielone.

Niektórzy twierdzą bowiem, że wcale nie łóżko jest najlepszym miejscem do uprawiania miłości, a w rankingu wyprzedzają je m.in. tylne siedzenie samochodu, kabina prysznicowa albo kuchenny blat. Nie będziemy z tymi głosami polemizować. Rzetelność nakazuje nam jednak oddać łóżku słuszność - jak najbardziej można, a nawet powinno się uprawiać z nim seks. Jest najwygodniej i najbezpieczniej. Pod warunkiem, że się niego nie spadnie...

Praca. Co to, to nie!

Dla higieny umysłu nie powinniśmy zabierać pracy do domu. To po pierwsze. Kiedy jednak musimy, nie zabierajmy jej chociaż do łóżka. Wątpimy, żeby komuś z was praca kojarzyła się aż tak dobrze, że na samą myśl o niej wasze libido skacze do poziomu sufitu. Jeśli tak jest - prosimy skontaktować się z psychologiem - prawdopodobnie cierpicie na ostry przypadek pracoholizmu. U wszystkich pozostałych praca lepiej niech zostanie na biurku.

Surfowanie po Internecie. Nie ma mowy.

Jeśli czytasz ten artykuł leżąc w łóżku, to znaczy, że zamiast swojego partnera albo misia przytulasz - o zgrozo - laptopa lub jakikolwiek urządzenie mobilne. Natychmiast skończ czytać albo wróć do stołu lub na fotel (bo w sumie przykro by nam było, gdybyś nie doczytał artykułu do końca). Fale, jakie emitują urządzenia elektroniczne szkodzą oczom i utrudnią zasypianie. Z łóżka wyrzuć też komórkę, smartfona, iPhone’a, iPada, palmtopa, kindle’a i co tam jeszcze wymyślono. Dla własnego dobra.

Czytanie. Tak, ale pod warunkami.

Gdy czytasz książkę lub gazetę - śmiało możesz robić to na chwilę przed zaśnięciem. Pamiętaj jedynie, aby lampka nocna nie świeciła na tekst punktowo jak latarka, a oświetlała możliwe jak największą przestrzeń dookoła.

Wojna na poduszki. Jak najbardziej.

Poduszkowa wojna może, a nawet powinna, odbywać się w łóżku i jego okolicach (bo najbezpieczniej). Zwykle tam się zresztą zaczyna, a potem niesie wojowników wraz z frontem po całym mieszkaniu. Integruje rodzinę i spala kalorie. Popieramy!

Jedzenie - nie ma prawa w łóżku smakować.

W rzeczywistości jednak, każdy kto choć raz miał "doła" i wzorem bohaterek komedii romantycznych zaszył się w pościeli z michą lodów czekoladowych, wie, że jest wręcz przeciwnie - fajnie jest coś pałaszować leżąc w łóżku. Ale trzeba z tym walczyć! Jedzenie w łóżku jest niehigieniczne, nieestetyczne, świadczy o złym wychowaniu i przyczynia się do otyłości (leżąc zjesz prawdopodobnie więcej, niż przy stole). Jedyny warunek, w którym dozwolone jest zabieranie jedzenia do łóżka, to sytuacja, w której podano nam truskawki z szampanem i jest to tylko wstęp do aktywności z punktu nr 2. Wtedy owszem - smacznego.

Gimnastyka woli inne miejsca.

Joga w łóżku, pilates na kołderce, poranny stretching tuż po otwarciu oczu - to, co brzmi niewinnie i relaksująco, w rzeczywistości jest niebezpieczne. Żadne ćwiczenia fizyczne nie powinny być wykonywane w łóżku. Nawet na najlepszym materacu! Dlaczego? Bo amortyzuje on nasze ruchy, dopasowuje się do kształtu ciała i kręgosłupa, dając mu podparcie w każdym punkcie, a właśnie tego w ćwiczenia chcemy uniknąć. Gimnastyka, zwłaszcza ta mięśni głębokich, jak pilates czy joga wymagają twardego podłoża, które zmusi nasze ciało do wysiłku.  Asany ćwiczymy zatem jedynie na podłodze lub na trawie w parku.

Oglądanie telewizji. Sprawa sporna.

O to, czy telewizor może być umieszczony w okolicach łóżka, pokłóciła się niejedna para. Carry Bradshow z "Seksu w Wielkim Mieście" wyrzucała telewizor  z sypialni, przez co Mr Big prawie wyniósł się razem z nim. Ostatecznie kryzys udało się zażegnać - małżonkowie postanowili, że telewizor zostaje, ale będą na nim oglądać wyłącznie stare, czarno-białe filmy. Mecze i filmy akcji oglądajmy w salonie. Nie najlepszą kołysanką są też krwawe wiadomości i problemy Trzeciego Świata -  darujmy sobie takie widoki co najmniej na godzinę przed zaśnięciem. Oczywiście, jeśli chcemy się wyspać.


materiały prasowe
Dowiedz się więcej na temat: Materac
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy