Kocham go, ale...
Miłość czasem bardzo komplikuje życie... Co robić, gdy masz wrażenie, że ciebie oraz obiekt twoich uczuć dzieli niemal wszystko? Zawsze jest jakieś wyjście.
Gdy wiążesz się z tzw. trudnym przypadkiem, często tracisz kontrolę nad tym, co się dzieje. Nigdy nie wiesz, co strzeli do głowy temu chłopakowi, jest nieprzewidywalny. Codziennie się zastanawiasz, po co ci to...
Mam pecha - jakoś tak jest, że spotykam się z facetami porąbanymi na maksa. Myślę, że po prostu ich przyciągam. Poprzedni był paranoicznym zazdrośnikiem i groził mi, że jeśli go kiedyś zostawię, popełni samobójstwo. Opowiadał ze szczegółami, jak to zrobi. Aktualny z kolei spędza czas na upijaniu się, w dodatku czasami pali też trawkę... Chcę go zostawić, bo nie mogę zaakceptować tego, jak mnie traktuje i jak żyje. No i co z tego, że go kocham? Nie mam zamiaru tkwić z nim w tym bagnie. Tylko że wcale nie tak łatwo jest zerwać. On twierdzi, że beze mnie się stoczy, że jestem mu potrzebna. Faceci traktują mnie jak koło ratunkowe... Nie rozumiem, dlaczego.
Co ty tutaj robisz?
Dobrze by było zapytać samą siebie, dlaczego wybierasz akurat takich chłopaków. W końcu ostatecznie to ty płacisz wysoką cenę za wiązanie się z nimi. Sama wiesz, że z obecnym facetem nie czeka cię nic dobrego, wręcz przeciwnie, może być jeszcze gorzej. Dlatego nie zastanawiaj się dłużej, tylko bierz nogi za pas! Najważniejsze, że zdajesz sobie sprawę ze swojej słabości do trudnych typów. W przyszłości, kiedy tylko zorientujesz się, że powtarzasz schemat, wycofaj się od razu, zanim się zaangażujesz w tę znajomość.
...on już kogoś ma, Alicja - 17 lat
Typowa sytuacja: jesteś przekonana, że to właśnie TEN facet. Rozumiecie się w pół słowa, macie wspólne zainteresowania, na jego widok miękną ci nogi... Niestety, ten chodzący Mister Perfect ma jedną poważną usterkę: jest zajęty.
Faceci w związku... Cóż, znam to. Mogłoby się wydawać, że specjalnie zakochuję się w tych, którzy kogoś mają. Najpierw dostaję fioła na punkcie takiego, a potem nie udaje mi się do niego zbliżyć. To nie pomaga mi w życiu, bo jak jestem zakochana, nie mam żadnych hamulców. Niejedna dziewczyna oskarżała mnie o to, że chciałam jej odbić faceta... Ale co ja poradzę, że nie mogę się powstrzymać. Zwykle jestem przekonana, że gdyby dany koleś mnie poznał, na pewno wolałby mnie od laski, z którą się związał. Teraz kocham Łukasza i czekam, aż zrozumie, że jesteśmy dla siebie stworzeni. Nie poddam się łatwo! Mam po prostu nadzieję, że on w końcu pozbędzie się tej swojej beznadziejnej Anki. Musi.
Co ty tutaj robisz?
Oczywiście, możesz poczekać, aż facet, który ci się podoba, będzie wolny. Niestety, niewykluczone, że będziesz czekała bardzo długo! Może więc byłoby lepiej, gdybyś dała sobie spokój z tym chłopakiem i znalazła kogoś bardziej osiągalnego? Fakty są następujące: tobie wydaje się, że Łukasz jest ci przeznaczony, ale on ma inne zdanie. Już kogoś wybrał, uszanuj to. A może podobają ci się zajęci kolesie, bo są niedostępni, a ty tak naprawdę boisz się związać z kimkolwiek? Albo chcesz odbić chłopaka koleżance, by udowodnić, że jesteś lepsza? Zastanów się nad tym...
Regularnie widujesz go np. w szkole, na ulicy, gdy wyprowadzasz psa, albo w windzie, bo mieszkacie w tym samym bloku. Koleś tak cię fascynuje, że czujesz się przy nim jak odrętwiała. Jest megaprzystojny, wysoki, świetnie zbudowany, silny, na dodatek ma klasę... Nie mogłabyś sobie wymarzyć lepszego. Niestety, na marzeniach poprzestajesz, bo w realu posłanie temu facetowi uśmiechu to dla ciebie mission impossible. Przytrafiła ci się taka historia?
Spędziłam wiele miesięcy na fantazjowaniu o Grześku, ale nigdy nie zdobyłam się na to, by go zagadnąć. Byłam przekonana, że on nigdy nie zwróciłby uwagi na taką dziewczynę jak ja. A potem Grzesiek zaczął chodzić z moją najlepszą kumpelą (której oczywiście o niczym nie powiedziałam). Zrozumiałam, że się myliłam. Równie dobrze on mógłby związać się ze mną. Bo przecież obie mamy taki sam gust, lubimy robić to samo, jesteśmy w sumie jak siostry. Ta świadomość zabolała mnie do tego stopnia, że zerwałam kontakty i z nim, i z nią. W ten sposób nie dość, że nie zdobyłam chłopaka, o którym marzyłam, to jeszcze straciłam koleżankę.
Co ty tutaj robisz?
Może pora uwierzyć w siebie? Sama się przekonałaś, że nie warto zakładać z góry, że coś ci się nie uda. Jeśli jakiś chłopak ci się podoba, doprowadź do tego, żebyście zaczęli się ze sobą kontaktować (na pewno coś wymyślisz). Najważniejsze to przezwyciężyć strach. Nie zbliżysz się do faceta, jeśli będziesz przed nim uciekać. Nawet gdyby on też był tobą zainteresowany, nie zaczepi cię: stwierdzi, że unikasz go, bo go nie lubisz albo jest ci po prostu obojętny.
...on mieszka daleko i rzadko go widuję, Kasia - 16 lat
Związek na odległość to wielkie wyzwanie. Dzielą was setki, a może nawet tysiące kilometrów. Nic nie możesz poradzić na to, że po głowie chodzą ci czasami czarne myśli. Boisz się, że twój chłopak cię zdradza i że coraz dalej wam do siebie, nie tylko dosłownie...
Poznałam Bartka dwa lata temu, gdy byłam na obozie językowym. On mieszka we Wrocławiu, ja jestem z Gdańska. Między nami od razu była chemia, na naukę angielskiego jakoś nie mieliśmy czasu... Potem wróciliśmy do swoich domów, a nasza miłość trwała. Brzmi pięknie, ale prawda jest taka, że wiele razy się załamywałam, dochodziłam do wniosku, że dzieli nas zbyt duży dystans i nie da się w takich warunkach utrzymać związku. Bartek jednak nie dawał za wygraną i chyba tylko dzięki niemu jesteśmy parą do dziś. Na szczęście jest internet, godzinami rozmawiamy przez skype'a. No i najważniejsze: Bartek postanowił przyjechać do Gdańska na studia! Ale i tak ciągle mam paranoję, że zanim się to stanie, on znajdzie sobie inną dziewczynę...
Co ty tutaj robisz?
Nie zamartwiaj się niepotrzebnie tylko dlatego, że rzadko się widujecie, to zupełnie bez sensu. W końcu jesteście już ze sobą dość długo! Gdyby Bartkowi nie zależało na tobie, zakończyłby ten związek. Poza tym podjął decyzję, by studiować w twoim rodzinnym mieście... To mówi więcej niż tysiąc słów. Interesuj się tym, co on robi, jakie ma plany i opowiadaj szczegółowo o swoim życiu. Dzięki temu będziecie ze sobą blisko, mimo dzielącej was odległości i jeśli wytrzymacie, być może stworzycie trwały związek.
...jest sporo starszy ode mnie, Anka - 16lat
Kochasz go jak szalona, ale czasami się martwisz, bo on jest sporo starszy od ciebie. Wszyscy ci mówią, że zbyt duża różnica wieku to wielki problem, a starszym facetom chodzi tylko o jedno...
Jestem młodsza od Mikołaja o osiem lat. Nasze drogi skrzyżowały się na pewnej studenckiej imprezie kilka miesięcy temu. Wiem, może się to komuś wydawać dziwne, ale czujemy się ze sobą cudownie. Dogadujemy się, choć on już pracuje, a ja się uczę i żyjemy zupełnie innymi sprawami. Mikołaj nigdy do niczego mnie nie zmuszał: jestem dziewicą i jeszcze nie zdecydowałam się na seks. On to szanuje i mnie nie popędza. Jedyne, co mi teraz przeszkadza, to reakcja otoczenia. Moi rodzice w ogóle nie chcą słyszeć o naszej miłości, a kumpele robią chamskie uwagi. Mam tego dość. Nikt nie rozumie, że jestem szczęśliwa? Przecież nikogo nie krzywdzę!
Co ty tutaj robisz?
Taka duża różnica wieku zazwyczaj jest przyczyną kłopotów (i to wcale nie dlatego, że inni ludzie nie chcą tego zaakceptować). Rodzice pewnie o tym wiedzą, dlatego reagują niechęcią. Jeżeli zakochałaś się w kimś sporo od ciebie starszym, to zanim wejdziesz z nim w głębszą relację, trzy razy się zastanów. Za chwilę może się bowiem okazać, że niewiele was łączy. Poza tym twój ukochany prędzej czy później dojdzie zapewne do wniosku, że nie jesteś jeszcze partnerką dla niego. Te argumenty cię nie przekonują? W takim razie spróbuj chociaż wchodzić w ten nowy związek małymi kroczkami. Jeśli Mikołajowi na tobie zależy, dostosuje się do twojego tempa. Powinnaś mieć jednak świadomość, że takie relacje nie trwają zwykle zbyt długo.
Znacie się od podstawówki (od przedszkola, poznaliście się dopiero w liceum, itd.). Zawsze się świetnie dogadywaliście, a z upływem lat on stał się twoim największym przyjacielem. Niedawno ku swojemu totalnemu zdziwieniu zorientowałaś się, że nie tylko go lubisz, ale... jesteś w nim najzwyczajniej na świecie zakochana. Nie wiesz, co robić. Boisz się wszystko popsuć.
Kiedy stwierdziłam, że trudno mi już nazywać Radka tylko przyjacielem, bo fantazjuję o nim jako o moim facecie, byłam przerażona. Bo jak to? Tyle lat łączyła nas wielka przyjaźń, każde z nas za to drugie dałoby się pokroić, a mi nagle odbiło? Za nic nie zniszczę tego, co tak długo budowaliśmy. Tylko nie wiem, czy dam radę non stop ukrywać prawdę...
Co ty tutaj robisz?
Chciałabyś kontrolować swoje uczucia, ale to niemożliwe. Skoro kochasz Radka, nie ukryjesz tego przed nim, zwłaszcza że on cię doskonale zna. Poza tym skąd pewność, że z nim nie dzieje się dokładnie to samo? Chyba nie ma wyjścia, bez rozmowy się nie obędzie. Od tego, co usłyszysz, zależy ciąg dalszy. I nie bój się, że stracisz Radka. Jeżeli łączy was prawdziwa przyjaźń, tak łatwo jej nie zepsujesz, cokolwiek się stanie.
...on mnie nie kocha, Milena - 17 lat
Byliście parą, ale to już przeszłość. On podjął decyzję o waszym rozstaniu. Niby wszystko jest jasne, ale ty go ciągle kochasz i absolutnie nie przyjmujesz do wiadomości, że to koniec.
Kiedy Jacek powiedział, że nie chce się dłużej ze mną spotykać, byłam w szoku. Co prawda niezbyt nam się układało, ale myślałam, że da się naprawić ten związek. Jacek to moja wielka miłość i nasze rozstanie niczego nie zmieniło. Ja nie chcę nikogo innego, nie wyobrażam sobie siebie z innym kolesiem! Próbowałam o tym rozmawiać z Jackiem, ale to nic nie dało, uparł się i już. Jak zacznie się z kimś spotykać, to nie wiem, co zrobię. Czasem myślę, że dostałam jakiejś obsesji na jego punkcie. Jak stoję na światłach i widzę nazwę ulicy, sprawdzam od razu, czy z tych liter mogę ułożyć imię mojego byłego... Słabo sobie z tym radzę. Chciałabym, żeby to był tylko zły sen.
Co ty tutaj robisz?
Na złamane serce nie ma skutecznego lekarstwa, oprócz czasu, rzecz jasna. Skoro Jacek trwa przy swojej decyzji, najwyraźniej nie podjął jej pod wpływem emocji, ale po namyśle. Nie ma więc sensu łudzić się, że zmieni zdanie... Najważniejszy teraz dla ciebie jest powrót do równowagi. Rozstanie to długi proces, zwłaszcza dla osoby, która wcale tego nie chciała. Ale pamiętaj, że im dłużej będziesz analizować to, co się stało, tym dłużej będziesz cierpieć. Uwierz, za jakiś czas zakochasz się z wzajemnością, a Jacek pozostanie miłym wspomnieniem. Tylko daj sobie szansę. Sobie i... temu następnemu.