Miłość w czasach siwizny
Miłość i romantyzm? Te rzeczy zostawmy młodym. Wszak intymność, bliskość i namiętność nie do emerytów należą. To nie ich świat. Dojrzały wiekiem człowiek powinien bawić wnuki i polegiwać na kanapie. No, może jeszcze chodzić na spacery – do parku i do lekarza. Bo nic przecież nie daje tyle szczęścia, ile dać mogą człowiekowi niespieszne przechadzki wśród drzew i wizyty w lekarskim gabinecie.
Jeśli po przeczytaniu tych zdań odczuliście gniew, to pragniemy zapewnić, że jest to gniew ze wszech miar uzasadniony. Dojrzały wiek nie powinien bowiem stygmatyzować, zmuszając człowieka do ograniczenia dotychczasowej aktywności (również seksualnej!) i przyjęcia jednej tylko pozycji - tej horyzontalnej, polegującej, sklejającej go ściśle z kanapą i telewizyjnym pilotem.
Od wielu dojrzałych małżeństw - czyli tych, które zaawansowane są i wiekiem, i stażem - oczekuje się już właściwie jednego. Mają dać opiekę wnukom, a dzieciom - ulgę i wartą wszystkich pieniędzy gwarancję, że swoje pociechy mogą bez obaw zostawiać w bezpiecznych rękach.
Społeczeństwo zamienia ich zatem chętnie - zbyt chętnie! - w poczciwych staruszków, którym zostały już tylko wspominki i opowiadanie rozkosznych dykteryjek. Spatynowani siwizną - i pomni wszystkich krępujących ich nakazów i zakazów - rzadko decydują się wyjść z przypisywanych im ról. Gorset konwenansu niełatwo jest poluzować.
Zawstydzeni przez seks
Ale osoby pozostające w długich, dojrzałych związkach krępuje coś jeszcze. To fizjologia, na którą, niestety, nie ma rady. Owszem, są zabiegi, operacje i odpowiednie medykamenty, ale czasu nie zatrzymają. Mogą jego upływ co najwyżej spowolnić, obłaskawiając zmiany, które przynosi. Z tego powodu wiele dojrzałych małżeństw rzeczywiście woli odesłać wszelki erotyzm do schowka na miotły i na głucho zatrzasnąć za nim drzwi.
I chodzi tu nie tylko o problemy z męską potencją, na które nowoczesna medycyna już od dawna ma sprawdzone sposoby. Idzie raczej o sprawy, o których - przy stole i w czasie rodzinnych obiadków - raczej się nie mówi. A jeśli już, to tylko półgębkiem, z rumieńcem wstydu, wyraźnie ściszonym głosem. Przemilczanym problemem wielu dojrzałych ludzi - czy w ogóle: sporej liczby dojrzałych małżeństw - jest pogłębiające się z wiekiem nietrzymanie moczu.
Z tym, że organizm nie zawsze chce nas słuchać, rzeczywiście niełatwo jest się pogodzić. Sprawności pragnie przecież każdy, o niedołęstwa nie marzy nikt. Ale nie oznacza to, że gdy tylko siwizna przyprószy nasze głowy (a nasze ciało zacznie płatać nam figle), powinniśmy natychmiast skrzyżować ręce na piersi i ułożyć się na kanapie - jak na katafalku.
Nic z tych rzeczy! Codzienne ćwiczenia - mięśni Kegla i zwieraczy cewki moczowej - pomogą nam odzyskać przynajmniej częściowe panowanie nad sytuacją. Resztę załatwią dyskretne specjalistyczne wkładki higieniczne TENA Lady, które zabezpieczą nas przed nieprzewidzianymi sytuacjami. Cienkie i dostosowane do budowy anatomicznej są niezauważalne. Nie przebijają przez bieliznę, ani ubrania.
Specjalistyczne wkładki TENA Lady uchronią nas przed uciążliwościami towarzyszącymi lekkiemu nietrzymaniu moczu - są przy tym znacznie bardziej chłonne niż zwykłe wkładki czy podpaski higieniczne. Dzięki technologii microPROTEX™ wykorzystanej podczas ich produkcji są jednocześnie w stanie zagwarantować uczucie suchości i ograniczyć nieprzyjemny zapach.
Ich działanie skutecznie uzupełni raptem kilka naprawdę prostych sztuczek. Pamiętajmy bowiem, że podszept namiętności to nie zawsze dobry doradca. Zanim więc - niesieni nastrojem chwili - wpadniemy do alkowy, zajrzyjmy do łazienki. Opróżniwszy pęcherz zapewnimy sobie spokój ducha, bez którego trudno sobie wyobrazić udane zbliżenie.
Randki w dojrzałym wieku smakują inaczej
Ale jak właściwie powinno się walczyć w dojrzałym związku o intymność, którą tłumiły przez lata chimery fizjologii? Ci, których mimo późnego wieku łączą z partnerami udane relacje erotyczne, stosują się zwykle do podobnych, a nawet tych samych, zasad.
Czyli, przede wszystkim, dużo z sobą rozmawiają. Wiedzą bowiem, że na wstydliwy, ale palący problem najgorzej rzucić zasłonę milczenia. Kłopoty trzeba przegadać - pod żadnym pozorem nie wolno ich przemilczać. Przed małżonkiem dobrze jest się otworzyć, opowiadając mu o swoich potrzebach, oczekiwaniach, a nawet - lękach i obawach.
Jeśli więc któraś z seksualnych pozycji stała się dla nas niewygodna lub nieprzyjemna (bo np. wywołuje w nas przykre uczucie parcia na pęcherz) bynajmniej się do niej nie zmuszajmy. Zasygnalizujmy raczej, że potrzeba nam zmiany. Seks powinien zawsze dawać przyjemność obu stronom - w tej materii z wiekiem nie zmienia się absolutnie nic.
Po drugie: okazujmy sobie miłość i czułość. Na co dzień, bez okazji, szczególnej zachęty. Nie zaglądajmy więc rutyniarsko w kalendarz, szukając świąt, imienin i rocznic. Starajmy się zaś raczej wzajemnie zaskakiwać, odpędzając od siebie nudę i wieloletnie przyzwyczajenia. Jasne - najbardziej lubimy piosenki, które już znamy, a lepsze, jak mówi jeszcze inne powiedzonko, jest wrogiem dobrego. Ale źle się dzieje, gdy zarówno w łóżku, jak i we wspólnym życiu górę zaczyna brać automatyzm.
Róbmy więc sobie małe niespodzianki. Zaskakujmy się nie tylko od święta, ale i na co dzień. Żyjmy i postępujmy tak, aby na twarzy naszego małżonka uśmiech - szczery i młodzieńczy - pojawiał się jak najczęściej. Uprzedzając sceptyków: żeby nasze pożycie uatrakcyjnić, nie musimy go zaraz wywracać do góry nogami. Wystarczą drobne, ale spontaniczne i z serca płynące gesty.
Kiedy ostatni raz poszliście ze swoim partnerem na spontaniczny spacer i, jak za szczenięcych lat, trzymaliście go za rękę? Jeśli nie potraficie sobie przypomnieć, to może na taką przechadzkę warto się wybrać jeszcze dziś?
Tekst powstał we współpracy z marką TENA Lady.