Do ostatnich dni, Julie Yip-Williams
Są książki, które zmieniają nasze życie. Sprawiają, że patrzymy na świat z innej perspektywy, doceniamy to, co mamy. Taką właśnie książką jest "Do ostatnich dni". Śmierć jest rzeczą nieuchronną. Po niektórych jednak upomina się dużo szybciej niż po innych. Tak było w przypadku Julie Yip-Williams. Premiera 2 października.
Julie przyszła na świat 6 stycznia 1976 roku w Wietnamie. Pół roku wcześniej upadł Sajgon - dla mieszkańców oznaczało to koniec wojny. Julie urodziła się, ważąc nieco powyżej trzech kilogramów. Sporo, jak na wietnamskie standardy, ale nie na tyle dużo, aby zagrażać życiu własnemu i matki podczas porodu. Nic nie zachwiałoby szczęścia młodych rodziców, gdyby nie fakt, że dziewczynka była niewidoma.
Kiedy miała zaledwie dwa miesiące, rodzice - na rozkaz babki ze strony ojca - zabrali ją do zielarza w Da Nang. W zamian za sztabki złota miał uśmiercić dziecko. Odmówił. Dla jej babki było to nieakceptowalne. Dziewczynka była ciężarem i wstydem dla rodziny. Nikt nie chciałby takiej żony. Poza tym babka uznała, że pozbycie się dziecka byłoby aktem litości - ukróceniem jego żałosnej egzystencji.
Kiedy Julie miała dwa lata jej rodzina podjęła decyzję o ucieczce z Wietnamu. Zapakowani do rozklekotanej łodzi, z trzystoma innymi uchodźcami, dotarli do Hongkongu. Rok później dzięki datkom Kościoła katolickiego emigrowali do Ameryki. Tam też chirurg z UCLA zoperował Julie, sprawiając, że częściowo odzyskała wzrok.
Jej życie wreszcie zaczęło się układać. Dzięki pracy rodziców poszła na studia. Dostała się na Harvard, gdzie ukończyła studia prawnicze. Robiła karierę w jednej z najlepiej prosperujących na świecie kancelarii prawnych. Była żoną przystojnego, błyskotliwego mężczyzny oraz matką dwóch pięknych córek. I wtedy usłyszała diagnozę: nowotwór jelita grubego, IV stadium.
Jak pisze Julie: "Życie nie jest sprawiedliwe. Jesteśmy naiwni, jeśli oczekujemy sprawiedliwości, szczególnie w kontekście życia i śmierci, w sprawach wykraczających poza normy prawne, nie mieszczących się w ramach inżynierii, na które człowiek nie ma wpływu, a które pozostają jedynie w rękach Boga lub są kwestią szczęścia albo innej nieznanej, niepojętej mocy".
Dlatego też postanowiła pisać - aby przygotować nas na to, co się dzieje, gdy ciężko choruje ukochana osoba. Aby opisać, jak wygląda życie ze świadomością rychłej śmierci. Ale też pokazać, jak przeżyć jak najdłużej. Julie walcząc z rakiem przeżyła pięć lat. "Do ostatnich dni" jest zapisem jej niezwykłej historii.
Do ostatnich dni, Julie Yip-Williams. Wydawnictwo Muza. Premiera: 2 października 2019 r.