Ilustratorki, ilustratorzy. Motylki z okładki i smoki bez wąsów, Barbara Gawryluk
Znakomici malarze, graficy, projektanci, którzy poświęcili życie książkom dla najmłodszych. Ilustrowali wspaniałe bajki, baśnie, opowiadania, krzyżówki, rebusy, historyjki i okładki pism. Nie szli na kompromisy, nie brnęli w infantylizm, a dziecko traktowali poważnie i nie narzucali swojej wizji.
"Gdyby nie oni, dzieciństwo większości z nas byłoby naprawdę szare!" - Grzegorz Kasdepke
Wielu z nas najpierw kojarzy ilustrację Szancera, a potem baśń o Królowej Śniegu. Ferdynand Wspaniały już zawsze będzie wyglądał jak z ilustracji Kazimierza Mikulskiego, a jeże u Wandy Chotomskiej jak jeże Mieczysława Pokory. Koty Marii Konwickiej każdy chciałby mieć w domu, tak jak "Świerszczyki" i "Misie" pełne rysunków Bożeny Truchanowskiej czy Hanny Krajnik.
O swoich fascynacjach opowiadają m.in. Elżbieta Gaudasińska, Zdzisław Witwicki, Bożena Truchanowska, Teresa Wilbik, Józef Wilkoń. Tych, których już nie ma - Olgę Siemaszko, Janinę Krzemińską, Zbigniewa Rychlickiego Janusza Stannego czy Adama Kiliana - wspominają najbliżsi. Co znaczyły sukcesy dla ich artystycznych wyborów? Co działo się z nimi, kiedy polską literaturę dla dzieci dotknął kryzys? Jak poradzili sobie z kolorową szmirą lat 80. i 90.? Gdzie są oryginały ich prac?
W Ilustratorkach, ilustratorach - oprócz rozmów Barbary Gawryluk - znalazły się okładki oraz obrazki z ukochanych książek z dzieciństwa i ilustracje nigdy wcześniej niepublikowane.
Autorka pisze we wstępie:
O pamięć chodzi w tej książce przede wszystkim. Chciałabym, żeby moja opowieść, czasem dziurawa, często niekompletna, bywa, że amatorska, miejscami bardzo osobista, wywołała u czytelników dobre powroty do dzieciństwa spędzanego z książką.
O autorce:
Barbara Gawryluk - dziennikarka, tłumaczka, autorka książek dla dzieci. Od 1991 roku związana z Radiem Kraków, w którym w ostatnich latach prowadzi audycje literackie. Jest autorką ponad dwudziestu książek dla dzieci, kilkudziesięciu przekładów szwedzkiej literatury dziecięcej i młodzieżowej oraz biografii Wanda Chotomska. Nie mam nic do ukrycia (Marginesy, 2016). Laureatka nagrody IBBY za upowszechnianie czytelnictwa.
***
Ilustracje z dzieciństwa ukształtowały moją wrażliwość estetyczną, poczucie humoru i myślenie abstrakcyjne. Miałam szczęście, że tworzyli je Mistrzowie. - Ewa Stiasny
Moje dzieciństwo to czas wspaniale ilustrowanych książek, bo przecież większość wydań dla dzieci w latach 70. to ilustracje Stannego, Butenki, Szancera, Eidrigievičiusa. Czyli klasa i klasyka. Na tym się wychowałam, a teraz już świadomie podziwiam i odkrywam na nowo na przykład Olgę Siemaszko czy Danutę Konwicką. - Marianna Sztyma
Butenko, Stanny, Szancer z wdziękiem i erudycją powoływali do życia całe światy - zabawne, barwne i tajemnicze - w których jako dziecko pragnęłam zamieszkać. Dziś każda ponowna lektura to powrót do dawnych emocji, ale też rosnący podziw dla niedoścignionej elegancji, z jaką konstruowali owe światy. - Zosia Dzierżawska
Gdybym musiała wybierać najukochańszych ilustratorów, byliby to Butenko, Szancer i Stasys. Odpowiadają za zachwyty, wzruszenia, chichoty i gimnastykę mojej wyobraźni. Gdyby nie oni, zajmowałabym się pewnie czymś zupełnie innym. - Joanna Rusinek
Jedną z moich ulubionych książek z wczesnego dzieciństwa pozostają Baśnie Andersena wydane przez PIW w roku moich narodzin (1976). Czytała mi je mama. Uwielbiam zwłaszcza pierwszy tom ze wspaniałymi, tajemniczymi ilustracjami Janusza Stannego. Drzewo-twarz, góra-twarz, baba leżąca ponad miastem podparta dwoma wieżami, miasto-czaszka, żaba gigant. Wszystko spowite w mrocznych zgniłych zieleniach i brązach. I najstraszniejsza pod słońcem (moja ulubiona wtedy) bajka - Mały Klaus i duży Klaus! - Patryk Mogilnicki
Moje dzieciństwo upłynęło wśród ilustracji Grabiańskiego, Kiliana, Rechowicza, Butenki, Boratyńskiego, Wilkonia, Wilbik, Stannego, Lenicy, Tomaszewskiego, Pokory, Rychlickiego, Szancera... Nie wiem nawet, na kim skończyć tę wyliczankę. Do dziś mam je wszystkie przed oczami, pod skórą, w sercu. - Paweł Pawlak
Byłem studentem profesora Stannego. Kiedyś, oglądając moje ilustracje, powiedział: "Chce pan przepłynąć ocean dziurawym kajakiem". Zrozumiałem to tak: "Jest pan ambitny, panie Socha, ale brak panu umiejętności, musi się pan jeszcze wiele nauczyć". To była dla mnie bardzo cenna rada. Starzy mistrzowie, klasycy polskiej ilustracji, nie używali komputerów, tworzyli piórkiem i pędzlem. Bardzo podziwiam i szanuję to, co potrafili wyczarować tak prostymi narzędziami. Mieli znakomity warsztat i bogatą wyobraźnię. Wiedzieli, że czasami mniej znaczy więcej. Po mistrzowsku posługiwali się pustką, niedopowiedzeniem. Pozostawiali dużo miejsca wyobraźni odbiorców. - Piotr Socha
Historie kryjące się za znanymi nam wszystkim dziełami rysowniczek i rysowników, malarek i malarzy, bez twórczości których nie rozpoczęłabym pracy w zawodzie, to anatomia nie tylko warsztatu pracy, ale też obraz epoki – przełomowej i wybitnej, definiującej polską ilustrację na kolejne dziesięciolecia. - Ola Niepsuj
Premiera: 16 października 2019