„Nie fotografuj, nie publikuj w Internecie”. Czego nie dodawać w trakcie wojny?

Trwa wojna w Ukrainie. Nasi sąsiedzi walczą z rosyjską armią. Wojna toczy się jednak nie tylko w świecie rzeczywistym, ale również w Internecie. Chrońmy się przed fake newsami, dokładnie sprawdzając informacje w kilku źródłach. Jednocześnie nie publikujmy w mediach społecznościowych informacji i zdjęć, które może wykorzystać kontrwywiad rosyjski. Polskie służby apelują i przekazują, publikacji jakich danych należy się szczególnie wystrzegać.

Nie fotografujmy i nie publikujmy w Internecie żołnierzy oraz sprzętu
Nie fotografujmy i nie publikujmy w Internecie żołnierzy oraz sprzętu123RF/PICSEL

24 lutego około 4 rano polskiego czasu rozpoczęła się inwazja rosyjskich wojsk na Ukrainę. Wojna, która toczy się u naszych wschodnich sąsiadów, w tym samym czasie ma miejsce w Internecie.

Uważajmy na to, co czytamy i rozpowszechniamy dalej. Hakerzy, opłacani przez rosyjskie służby, robią sporo. Zależy im na jednym - dezinformacji oraz rozpowszechnianiu fałszywych treści. Aby uchronić się przed fake newsami, warto potwierdzać wszelkie informacje w kilku źródłach.

Dodatkowo, nie fotografujmy i nie publikujmy w Internecie żołnierzy oraz sprzętu. O to zaapelowały Narodowe Siły Zbrojne.

Tego nie publikujmy w sieci. Uwaga na zdjęcia sprzętu wojskowego!

Zdjęcia żołnierzy, sprzętu wojskowego, samolotów baz wojskowych czy przejeżdżających pojazdów armii - to informacje, których pod żadnych pozorem nie powinniśmy publikować w social mediach. Polskie służby apelują, iż tego typu dane może wykorzystać kontrwywiad rosyjski.

"Dziś ogromna część trwającej wojny jest wojną dezinformacyjną. Najlepiej nie fotografować w ogóle wojska i sprzętu, nie wysyłać w komunikatorach takich zdjęć i nie udostępniać na swoich profilach zdjęć wykonanych przez innych" - mówił portalowi Wirtualnemedia.pl dr Maciej Kawecki.

Dlaczego nie należy umieszczać nagrań i zdjęć wojsk w sieci?

Prezes Instytutu Lema i prorektor ds. innowacji WSB w Warszawie w swoim apelu na Facebooku podkreślił, iż na udostępnionych przez nas zdjęciach bądź nagraniach mogą być widoczne numery rejestracyjne pojazdów, które przemieszczają się po kraju. Można również zidentyfikować ich stan techniczny. "Nie róbmy tego!" - apeluje ekspert.

Jak zauważa dr Maciej Kawecki, zdjęcia wojska i sprzętu wojskowego trafiające teraz do sieci wyrządzają "Ukrainie i nam ogromną krzywdę". "Chcemy pomóc? Zamiast pisać w sieci o czymś, o czym nie mamy pojęcia, zachowajmy ciszę" - zaapelował Kawecki.

"Znaczna część platform społecznościowych nie usuwa z nich tzw. metadanych"

"Myślimy, że Rosja ma bardzo rozwinięty system satelitarny, który pozwala jej zidentyfikować położenie naszego sprzętu wojskowego co do centymetra. Tak nie jest!" - zwraca uwagę ekspert w rozmowie z Wirtualnemedia.pl. "Sprzęt satelitarny, którym dysponuje Rosja, znacząco nie różni się od tego, co ma w swoich zasobach Unia Europejska i Polska. Jest też tak precyzyjny.

Informacje, które udostępniamy w sieci są analizowane przez służby kontrwywiadu rosyjskiego, ponieważ są próbką informacji na temat zabezpieczenia naszego kraju, strategii. Mamy tarczę antyrakietową, która obejmuje tylko cząstkę naszego kraju, w związku z tym to fizyczne zabezpieczenia w postaci sprzętu wojskowego są ważne. W momencie, w którym robimy zdjęcie takiego miejsca - niezależnie czy to startujący samolot czy baza wojskowa - publikując je w sieci, musimy pamiętać, że znaczna część platform społecznościowych nie usuwa z nich tzw. metadanych" - wyjaśnia dr Maciej Kawecki.

Pamiętajmy o metadanych. O co chodzi?

Metadane pojawiają się na tworzonym przez nas zdjęciu, filmie czy dokumencie. Można z nich odczytać informacje o urządzeniu, na którym dany materiał został stworzony, a także czasu i miejsca jego utworzenia.

To bardzo obniża nasze bezpieczeństwo
mówi dr Maciej Kawecki.

Dr Maciej Kawecki tłumaczy, że metadane są cyfrową wersją zdjęcia. Obcy wywiad może bez problemu sprawdzić, gdzie w danym momencie był dany sprzęt wojskowy i określić kierunek jego przemieszczania się. "A to bardzo obniża nasze bezpieczeństwo" - dodaje Kawecki.

Nie publikujmy i nie udostępniajmy zdjęć na których widoczne są:

  • miejsca pobytu wojsk (bazy wojskowe, niebo, na którym widać przelatujący samolot,
  • ilość i rodzaj formacji wojskowych,
  • numery rejestracyjne pojazdów wojskowych, kolumn wojskowych i innych elementów uzbrojenia.

***

INTERIA.PL

Zobacz również:

„Zdanowicz pomiędzy wersami”. Odc.4: Tati Nizovaya i dr Aleksander SiemieniutaINTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas