Polka opisuje tragiczną sytuację w Izraelu. Konflikt przybiera na sile
Od kilku dni trwa brutalny konflikt Izraela i Palestyny. Długi okres względnego spokoju został nagle przerwany w piątek wieczorem. Od tego momentu państwa te wzajemnie wysyłają w swoim kierunku serie rakiet. O sytuacji cywilów opowiada na bieżąco blogerka, Polka mieszkająca od lat w Izraelu - Karolina Mints.
Światowe media od piątku, 7 maja, relacjonują sytuację na Bliskim Wschodzie. To najostrzejszy konflikt Izraela i Palestyny, jaki wybuchł na przestrzeni ostatnich lat.
Seria rakiet, która spadła w nocy na Izrael, została w dużym stopniu odparta przez izraelski system obrony powietrznej opracowany przez Rafael Advanced Defense Systems.
Żelazna kopuła, czyli Iron Dome, chroni Izrael przed atakami ze Strefy Gazy. W kwietniu 2012 roku system przechwycił 93 rakiety, w listopadzie 2012 podczas operacji Filar Obrony w ciągu tygodnia zestrzelono 421 rakiet. Dziś znów został użyty, co pozwoliło ograniczyć skutki bombardowania.
Sytuacja w Izraelu jest niezwykle napięta, a ludność cywilna przerażona. Dokładną relację z samego Izraela stara się prowadzić Karolina Mints, Polka, która w 2014 roku wyjechała do Izraela.
Prowadzi ona bloga "Israel friendly" i swoje media społecznościowe, gdzie opisuje codzienne życie w Izraelu z perspektywy emigrantki.
To właśnie Karolina stara się przekazywać swoim obserwatorom informacje na temat tego, co dzieje się obecnie w Izraelu. Noc z wtorku na środę była dla mieszkańców Tel Awiwu niezwykle ciężka.
"Za nami bardzo trudna noc, jedna z moich najtrudniejszych nocy w Izraelu, takich wojennych. Wybiegaliśmy z łóżka, łapiąc dzieci po drodze kilka razy w ciągu całej nocy. Za każdym razem była to salwa rakiet w połączeniu z wybuchami. Nie wiedzieliśmy za każdym razem czy jest to wybuch spowodowany przechwyceniem rakiety przez Iron Dome, czy jednak wybuch już na ziemi. Ludzie w panice - ja siedziałam z dzieckiem na rękach i trzęsłam się. Jest to strach, strach o życie" - mówi na swoim InstaStories Karolina.
Blogerka przyznaje, że raczej nie jest to koniec, a dopiero początek zaostrzonego konfliktu między Izraelem a Palestyną.
"Nie wiedzieliśmy za każdym razem czy jest to wybuch spowodowany przechwyceniem rakiety przez Iron Dome, czy jednak wybuch już na ziemi".
Całą relację odnośnie tego, jak wygląda życie cywilów w trakcie ataku rakietowego, można przeczytać na blogu Polki:
"Dziś na kilka minut przed godz. 21:00 izraelskiego czasu w stronę Tel Aviv poleciała salwa rakiet. Setki. Był to najbardziej zmasowany atak rakietowy w historii konfliktu izraelsko-palestyńskiego. "Dzieci w ręce" i biegiem do schronu...ups...ale my nie mamy schronu...godzinę spędziliśmy na korytarzu. Ktoś wyskoczył w szlafroku, matka z dzieckiem w ręczniku na rekach. Pewnie wybiegli spod prysznica. Ja akurat usypiałam małą. Adam się kłóci, że nie założy butów. Zaczyna płakać. Z dyskusji poza wyjącą syreną wytrąca nas wybuch. Jeden za drugim. Bum...bum... ktoś tłumaczy, że tak brzmi żelazna kopuła. Jak uderza w ziemię to słychać inaczej. Trzęsę się ze strachu bo syrena nie ustaje. Starsi ludzie w panice płaczą. (...) - opisuje dramat Karolina Mints.
W jednej ze swoich wypowiedzi blogerka stwierdziła, że w takich momentach w najgorszej sytuacji są właśnie cywile. Czytając jej wstrząsające opisy i patrząc na opublikowane zdjęcia, trudno się z tym nie zgodzić.