Reklama

Lokomocyjna uwodzicielka

Uwieść Go czy nie uwieść- myślałam parafrazując myśl poczciwego Szekspira? I pewnego dnia.... nadarzyła się okazja!

Uwieść Go czy nie uwieść- myślałam parafrazując myśl poczciwego Szekspira? I pewnego dnia.... nadarzyła się okazja!

Był ciepły dzień ( obiecuje, że to nie będzie prognoza pogody), obudziłam sie by... spełnić swoje marzenia, ambitne co? Tak naprawdę musiałam zwlec się z łoża i pojechać do szkoły.To wyżej brzmi lepiej, prawda?

Znowu na ósmą - pomyślałam - dla takiego śpiocha jak ja to przecież środek nocy! Co tam.... kilka rannych zabiegów i... wyglądałam jak człowiek. Pobiegłam na przystanek. No i jak myślicie...? No pewnie, że tak- autobus odjechał! Ale jaka to strata, w końcu każdy lubi sobie posiedzieć na przystanku rano, przed szkołą, prawda? I nagle On! Też na przystanku, tylko, że stoi. Mógłby czasem na mnie zerknąć - pomyślałam - przecież nic by mu się n ie stało! Podjechał autobus - 648, krótki jak zawsze rano, kiedy grupa podrażnionych nastolatków chce się wcisnąć, by móc dotrzeć na zajęcia. Wsiadłam w ostatnie drzwi. A obiekt mych westchnięć? Zniknął mi z oczu. Może stoi gdzieś z przodu wciśnięty w plecy jakieś staruszki...? Mam nadzieję, że staruszki?!!!! I co słyszę? No właśnie, co to za dzwięk i... ten dziwny zapach! Wspaniale, szczyt moich marzeń - autobus złapał gumę! Cała gromada - jakby mogło być inaczej- wyskakuje z busu. A ja? Czuję. że tracę grunt pod nogami aaaaaaaaaaa. Nagle mam coś, trzymam się. Stoję przed autobusem - dodam, iż już bezpiecznie - ale, wciąż trzymam. Podnoszę nieśmiało wzrok- Jezu to On !!! Skąd się tam wziął?!! Stoi spokojnie i patrzy na mnie, ja na niego, wciąż kurczowo trzymając się jego koszuli. No i stoimy! On patrzy, ja patrzę, inni patrzą- bo chcą przejść. W głowie mam tysiąć myśli na sekundę, biegną z prędkością światła.

Reklama

I co robię...? Całuje Go, przepraszam, coś tam tłumaczę i... uciekam!!! Wszyscy są mi wdzięczni- w końcu odblokowałam przejście!

Jednak oczarowałam Go, uwiodłam... Za kilka dni spotkaliśmy się znowu, a wtedy zaproponował spotkanie. A wtedy pole do popisu było moje. Wierzcie mi! Spędziłam piękne chwile. Aha i... pokochałam - rzecz jasna-środki lokomocji!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy