Reklama

Odmładzanie to nic złego

Agnieszka Fitkau-Perepczko opowiada Justynie Tawickiej o tym, jak kobieta średnim wieku powinna dbać o siebie. Aktorka zdradza sekrety pozytywnego myślenia.

Justyna Tawicka, INTERIA.PL: Promienieje Pani kobiecością, co radziłaby Pani polskim kobietom, żeby wyglądały i czuły się tak jak Pani?
Agnieszka Fitkau-Perepeczko: Mam mnóstwo rad. Piszę teraz książkę, która powstała pod wpływem takich pytań - co Pani robi, co Pani je... Ja odpowiadam na te pytania: jakie zabiegi, jakie firmy, gdzie to zrobić i co ja o tym myślę. Trzeba przede wszystkim zachować proporcje i skoncentrować się na zdrowiu. Najpierw zdrowie a potem wygląd, o tym będzie także ta książka - "10 lat młodsza w 10 dni". Oczywiście odmładzanie nie jest niczym złym, wszyscy chcemy być młodzi, ale nic na siłę. Trzeba się jednak przygotować do takiego odmładzania. Odmładzają nas też szare komórki, które pracują, pasje, miłość, którą przeżywamy. Oczywiście ważne jest także to, co robimy . O tym będzie książka, którą mam nadzieję skończyć w październiku.
Zobacz film:
""

Reklama

10 lat, 10 dni, październik jest 10. miesiącem... To chyba jakaś szczęśliwa liczba?
Dziesiątka może być szczęśliwa. Dla tych, którzy pozytywnie myślą. Jestem teraz w Polsce 6 miesięcy - ponieważ zrobiłam renowację mojego domu w Australii - tam też będę 6 miesięcy - dwa razy lato. Ja kocham każdą porę roku, ale rzeczywiście listopad nam Polakom trochę "dokłada" . My mamy taką naturę, że lubimy narzekać, nawet jak nam jest dobrze, to nie wypada się pochwalić.

W czasie spotkań, które mam w Polsce przy okazji promocji książek bardzo dużo rozmawiam z kobietami. Teraz jadę na spotkanie do Poznania. Tam muszę powiedzieć 40. letnim kobietom, że to nie koniec, żeby się nie smuciły, bo to dopiero początek. To jest moja pasja, żeby przenieść to, czego się nauczyłam w Australii - że nie może nas przerażać deszcz, nie może nas przerażać nawet jakaś kłótnia rodzinna. Możemy być smutni, przerażeni, kiedy ktoś najbliższy jest chory, czy odchodzi od nas - tym można się przejąć. Natomiast nic, co się zdarza między ludźmi nie może nas pogrążać w totalnym smutku. Życie jest skarbem, niesie w sobie wiele niespodzianek - dziś było fatalnie, ale jutro będzie dobrze. Ja się tego całe życie trzymam.

Jak Scarlett O'Hara - jutro też jest dzień...
To właśnie należy stosować u siebie. Tak jak mówię - przede wszystkim zdrowie, a potem proporcje wszystkiego. Najważniejszy jest umiar.

Pani Agnieszko, mówi się o Australii, że to jest raj na ziemi. Pani mówiła o pogodzie ducha, o próbach przeniesienia stamtąd do Polski pewnych cech. Jakie cechy życiowe Australijczyków warto byłoby przenieść na polski grunt?
Przede wszystkim inne podejście do życia, pozbycie się zawiści, że ktoś ma więcej. W moim życiu zawsze wszyscy byli młodsi i bogatsi i uważałam, że tak powinno być. Dopiero to, co sama osiągnęłam sprawiło mi ogromną frajdę. Trzeba cieszyć się drobiazgami.

Jeżeli coś mi się uda w życiu, to ja się z tego cieszę, chociaż to nie muszą być jakieś duże rzeczy. W Australii wszyscy się do siebie uśmiechają, pytają, co słychać. Na początku myślałam, że to wariaci albo po prostu jestem podobna do kogoś. Okazuje się, że oni maja taki sposób bycia. Może oni mają łatwiej, mają lepszą pogodę... ale chęć kontaktu z innymi musi wyjść z nas.

Agnieszka Fitkau-Perepeczko: włoski temperament i australijski sposób życia, można tak o Pani powiedzieć?
Oczywiście, będzie mi bardzo miło.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy