Reklama

Walka o prawa kobiet

Prawa kobiet do edukacji, udziału w wyborach czy decydowania o macierzyństwie dziś wydają się oczywiste. Nie zawsze tak było, a nasze poprzedniczki musiały o wiele z nich walczyć, często poświęcając życie rodzinne, czasem także życie.

Poważne dyskusje nad przyznaniem kobietom prawa do wstępu na wyższe uczelnie trwały już od połowy XIX wieku. Wcześniej dziewczęta pochodzące z zamożnych rodzin kształcono wyłącznie domach. Do kanonu domowej edukacji należały gra na instrumencie, nauka języka obcego i wiedza z zakresu sztuki. Prywatna edukacja nie miała jednak na celu przygotowania kobiet do samodzielnej pracy zawodowej, ale podniesienie ich społecznej atrakcyjności i pomoc w znalezieniu odpowiedniego kandydata na męża.

Szkoły dla kobiet

Jedną z pierwszych kobiet, które ukończyły uniwersytet miała być legendarna Nawojka, córka rektora gnieźnieńskiej szkoły parafialnej, która jako Andrzej rozpoczęła w 1414 roku naukę na Akademii Krakowskiej. Kilka stuleci później, w 1894 roku, ta sama Akademia, nosząca już miano Uniwersytetu Jagiellońskiego, jako pierwsza na ziemiach Polskich zezwoliła na przyjęcie na wydział farmaceutyczny trzech warszawianek. Przyjęcie na studia nie decydowało o późniejszym przyjęciu do pracy, jak przekonała się studiująca od 1870 roku w Zurychu Anna Tomaszewska-Dobrska, która mimo ukończenia studiów nie została przyjęta do warszawskiego Towarzystwa Lekarskiego. Rok po przyjęciu na UJ pierwszych kobiet kolejne pięć rozpoczęło naukę, nadal jednak jako hospitantki czyli bez praw do egzaminów. Mimo tych ograniczeń na początku XX wieku coraz więcej kobiet studiowało, a nawet otrzymywało za swoje badania nagrody. Pierwszą kobietą, która otrzymała nagrodę Nobla, a zarazem jedyną, która otrzymała ją dwukrotnie, była nasza rodaczka Maria Skłodowska - Curie. Pierwszą nagrodę przyznano małżeństwu Curie w 1903 roku, osiem lat później Nobel trafił w ręce samej Marii.

Reklama

Prawo do praw

Walka o prawa wyborcze kobiet rozpoczęła się już w XVIII wieku, szczególnie zaś przybrała na sile w okresie rewolucji francuskiej. Jedną z pierwszych orędowniczek zrównania praw kobiet i mężczyzn była Olympia de Gouges. Kobieta zredagowała nawet tekst "Deklaracji praw kobiety i obywatelki" za co 3 listopada 1793 roku została ścięta. Pierwszym miejscem na świecie gdzie kobiety mogły wybierać swoich przedstawicieli było Wyoming (USA), gdzie odpowiednie regulacje przyjęto już w 1868 roku. W 1902 roku, rok po uniezależnieniu się od Korony Brytyjskiej, pełne prawa wyborcze dla swoich obywatelek wprowadził rząd Australii, będąc tym samym pierwszym suwerennym krajem na świecie, który zdecydował się na takie rozwiązanie. W Europie pierwsze głosowały Finlandki (od 1904 roku). Polki na prawo wyborcze czekały do odzyskania niepodległości czyli do 1918 roku, kiedy to dekretem Tymczasowego Naczelnika Państwa Józef Piłsudski nadał kobietom czynne i bierne prawo wyborcze.

Obecnie na świecie nadal są kraje, które zabraniają kobietom głosować. Do 2005 roku kobiety nie wpływały na kształt polityki w Kuwejcie, do dziś odmawia im się prawa do głosowania m.in. w Arabii Saudyjskiej. Zdarzają się też kraje, które zgadzają się na polityczną aktywność kobiet, jednak tylko tych posiadających wyższe wykształcenie (Liban).

Równouprawnienie w szafie

Spodnie pozostawały wyłącznie męską częścią garderoby do końca XIX wieku, kiedy to sięgnęły po nie sufrażystki i emancypantki. Początkowo akceptowane było noszenie tej części garderoby wyłącznie w ściśle określonych sytuacjach - podczas jazdy konnej, długich podróży. Prawdziwa moda, a także społeczne przyzwolenie na noszenie spodni zbiegły się w czasie z I wojną światową. Pracujące na froncie pielęgniarki wolały nie krępujące ruchów spodnie, podobnie jak pracownice fabryk. Po wyniszczającej, także ekonomię, wojnie wiele kobiet (wdów, będących jedynymi żywicielkami rodziny, żon wojennych inwalidów) musiało pójść do pracy, gdzie spodnie stanowiły rodzaj uniformu. Po pewnym czasie robocze spodnie przeszły, z pomocą projektantów mody, metamorfozę. Były dopasowane, szyte z delikatnych materiałów. Nie zmieniło się tylko to, że nadal były wygodne, co z pewnością zdecydowało o ich sukcesie - dziś niemal każda kobieta ma w szafie parę jeansów.

Palenie staników

Kilkadziesiąt lat po tym, jak kobiety odważyły się sięgnąć po spodnie, zdecydowały się również zrzucić najbardziej krępującą je cześć garderoby, a mianowicie staniki. Palenie biustonoszy stało się niemal symbolem feminizmu. Pierwsza wzmianka o niszczeniu bielizny pochodzi z 1968 roku, kiedy grupa studentek zebrała się pod gmachem w którym odbywały się wybory Miss America. W ramach protestu przeciw ustalaniu jednego obowiązującego kanonu kobiecej urody kobiety zebrały przedmioty, które kojarzyły im się ze stereotypowym postrzeganiem płci. W prowizorycznym ognisku miały spłonąć garnki, miotły, kosmetyki oraz biustonosze. Tak się jednak nie stało, ponieważ policja nie zezwoliła demonstrantkom na wzniecenie ognia. Obecni na miejscu dziennikarze New York Post podkoloryzowali jednak relację z manifestacji i napisali, że staniki spłonęły. Od tego czasu wiele feministycznych manifestacji kończyło się paleniem staników, symbolem nierówności między płciami. Ostatnio podobną akcję zorganizowała Tyra Banks, amerykańska modelka, chcąc w ten sposób zwrócić uwagę na problem raka piersi.

Katarzyna Pruszkowska

Kobieta INTERIA.PL on Facebook

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: edukacja | spodnie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy