Dieta białkowa - odchudza i szkodzi?
Wciąż pojawiają się coraz nowsze jej warianty. Niestety... niewiele lepsze.
Odchudzaniem z białkiem w roli głównej jako pierwszy zajął się w latach 70. ubiegłego wieku francuski lekarz Pierre Dukan. Na diecie, znanej jako dieta Dukana, tysiące osób, w tym liczne gwiazdy, błyskawicznie zrzuciło nadwagę. I choć w ubiegłym roku oficjalnie uznano ją za szkodliwą, nadal inspiruje ona twórców rozmaitych diet-cud. Aktualnie w internecie promowana jest jej odmiana o nazwie "oxy".
W klasycznej postaci dieta Dukana obejmuje 4 fazy. W pierwszej, trwającej tydzień, spożywa się wyłącznie produkty białkowe - mięso, ryby, jaja i nabiał - i to tylko chude lub całkiem odtłuszczone. W fazie drugiej, której długość zależy m.in. od tempa przemiany materii (i może wynosić tygodnie lub miesiące), a kres wyznacza osiągniecie planowanej masy ciała, dozwolona jest poza białkiem także niewielka ilość warzyw o niskim indeksie glikemicznym: brukselki, cukinii, kalafiora, kapusty, papryki, ogórków, sałaty, pomidorów.
Dopiero w fazie trzeciej, zwykle trzymiesięcznej, następuje kolejne wzbogacenie posiłków, tym razem w produkty zbożowe. Za to w czwartej można jeść wszystko. Jednak przez cały czas jej trwania, tj. do końca życia, jeden dzień w tygodniu pozostaje białkowy. Podczas całej diety obowiązuje wypijanie ok. 3 l płynów na dobę (mogą to być także napoje "light").
Uwaga! Diety wysokobiałkowej nie należy mylić z dietą niskowęglowodanową, która jest dobrym rozwiązaniem dla osób zmagających się z insulinoopornością, które podejmowały wielokrotne próby odchudzania. Ogranicza ona węglowodany, zwłaszcza proste, ale ich nie eliminuje. Nie dopuszcza więc do wystąpienia niedoborów pokarmowych.
Dlaczego dietę Dukana uznano za szkodliwą? Prowadzi ona do niedoborów licznych substancji, w tym antyutleniaczy i mikroelementów, których podstawowym źródłem są długo nieobecne w niej owoce. Co więcej, jako jednocześnie uboga w węglowodany, a początkowo całkiem ich pozbawiona, wytwarza w organizmie sytuację, jaką wywołuje przewlekły głód: z niedoborem insuliny, nieprawidłowym torem spalania tłuszczów, gromadzeniem się ciał ketonowych i kwasicą metaboliczną.
Właśnie te zaburzenia są przyczyną towarzyszącej jej utraty apetytu, euforii (błędnie interpretowanej jako przypływ energii) i acetonowego oddechu. Nadmiar protein zmusza nerki i wątrobę do wytężonej pracy. A wobec istniejącej kwasicy, dla przywrócenia równowagi kwasowo-zasadowej, z kości pobierany jest wapń, co - zwłaszcza u pań w okresie klimakterium, stanowiących wśród odchudzających się większość - prowadzi do osteoporozy.
Problemem są też przewlekłe zaparcia z powodu braku błonnika (zalecane w diecie 2 łyżki otrąb nie wystarczą dla prawidłowego funkcjonowania jelit). Zaś efekt odchudzający, choć niewątpliwie szybki, nie jest wynikiem redukcji tkanki tłuszczowej: pozbywanie się zbędnych kilogramów następuje poprzez utratę wody i masy mięśniowej.
Promowana ostatnio dieta "oxy" to kolejna modyfikacja diety białkowej, choć od prekursorki różni ją wiele. Okres białkowy jest tu krótki (2 tygodnie) i już na półmetku wzbogacony o proteiny roślinne (w stosunku 1:1), natomiast po nim - jest ona właściwie zgodna z zasadami zdrowego żywienia. Wydaje się więc dosyć bezpieczna... Jednak długa lista przeciwwskazań do jej stosowania, zamieszczona w oferującym ją portalu internetowym, budzi w tym zakresie poważne wątpliwości. Na liście są: ciąża, laktacja, okres dojrzewania, niedokrwistość, cukrzyca, choroba wrzodowa, choroby nerek oraz wątroby, nietolerancja i alergie pokarmowe na białko lub inne produkty zawarte w jadłospisie.
Wątpliwości budzi też skuteczność tej diety, a co za tym idzie, sensowność jej stosowania (nie gwarantuje jej nawet administrator portalu, w którym jest dostępna). Jej pierwszy tydzień określany jest przez jej twórców jako tydzień spalania tłuszczów. Tymczasem w okresie tym organizm pozbywa się głównie zapasów wody i glikogenu. Zaś oba warianty diety (tj. 3- i 6-tygodniowy) są niewystarczające dla wykształcenia zdrowych nawyków żywieniowych, co stwarza duże ryzyko wystąpienia efektu jo-jo.
Wiele diet dopuszcza spożycie posiłków tylko wtedy, gdy jesteśmy głodni. To sprzeczne z zasadami zdrowego żywienia! Dzień należy zacząć od śniadania - nawet gdy nie czujemy głodu. Kolejne posiłki najlepiej jeść regularnie, co 3-4 godziny, a kolację - kilka godzin przed snem, by organizm mógł się regenerować, a nie trawić.
Do życia potrzebujemy ok. 60 różnych substancji pokarmowych, a taką podaż zapewnia tylko zróżnicowana dieta, zawierająca 5 porcji warzyw i owoców dziennie. We Francji polemika wokół diety Dukana zakończyła się w sądzie. Dietetyk Jean-Michele Cohen, po przebadaniu 5 tys. stosujących ją osób, zaliczył ją do 5 najgroźniejszych dla zdrowia diet. Proces wygrał.
Nie ma jednej uniwersalnej diety, która byłaby skuteczna w każdym przypadku.
Trwała zmiana wagi wymaga indywidualnego podejścia i długiej pracy pod opieką wykwalifikowanego dietetyka, który w jadłospisie pacjenta uwzględnić powinien jego płeć, wiek, stan zdrowia, tryb życia i zapotrzebowanie na energię, preferencje smakowe, a nawet możliwości finansowe. Stosowanie diet-cud przez wielkie gwiazdy nie jest gwarancją ich bezpieczeństwa. Często wynika jedynie z "priorytetów zawodowych": potrzeby szybkiego dostosowania sylwetki do roli, bez względu na związane z daną dietą ryzyko dla zdrowia.