​Cardi B skomentowała inwazję na Ukrainę. Dostało się i Rosji, i NATO!

Cardi B nie boi się wyrażać swoich opinii i zwykle bardzo mocno komentuje nie tylko sprawy dotyczące społeczności afroamerykańskiej, ale również wydarzenia na arenie międzynarodowej. Nie dziwi więc, że gwiazda postanowiła skomentować inwazję Rosji na Ukrainę. Dostało się także NATO!

Cardi B często wypowiada się na ważne społecznie tematy
Cardi B często wypowiada się na ważne społecznie tematy Rex FeaturesEast News

Cardi B bacznie śledzi to, co dzieje się na świecie - w 2021 roku wyraziła swoją solidarność wobec Polek i wsparła Strajk Kobiet. Teraz zabrała głos w sprawie inwazji Rosji na Ukrainę. I ostro skrytykowała... wszystkich światowych przywódców.

- Chciałabym, żeby światowi liderzy przestali tak bardzo szaleć na punkcie władzy i naprawdę zastanowili się nad tym, kogo to najbardziej dotknie - obywateli. Cały świat pogrążony jest w kryzysie. Wojna, sankcje, inwazje powinny być ostatnią rzeczą o którą obecnie martwią się przywódcy

- napisała na Twitterze raperka. Jej komentarz był odpowiedzią na pytania kierowane od fanów i prośby o zajęcie stanowiska w sprawie konfliktu Rosji z Ukrainą.

Ci, którzy prosili artystkę o komentarz, musieli być mocno zaskoczeni jej wypowiedzią. Niektórzy zaczęli nawet wątpić w to, że to Cardi B jest autorką tych słów i sugerowali, że jej telefon został zhakowany. Raperka szybko pospieszyła z wyjaśnieniami. Zamieściła krótki filmik, w którym stwierdziła, że nie opowiada się za żadną ze stron konfliktu na Ukrainie.

- Nie jestem ani po stronie NATO, ani po stronie Rosji, opowiadam się po stronie obywateli

- wyjaśniła.

Dodała też, że w swoich opiniach stara się być zachowawcza i mocno waży każde słowo, żeby nie ściągnąć na siebie problemów. "Mam tak dużą platformę, że czasem odnoszę wrażenie, że jeśli powiem coś niewłaściwego zginę" - przyznała zdobywczyni Grammy, którą na samym tylko Twitterze śledzi ponad 21 mln ludzi.

Kończąc swoją wypowiedź raperka ponownie stwierdziła, że świat mierzy się dziś z potężnym kryzysem, a mieszkańcy wielu krajów mają problemy z powodu szalejącej inflacji. Przyznała, że doniesienia z Ukrainy budzą w niej ogromną frustrację i zaapelowała do światowych przywódców o "wyciągnięcie logicznych wniosków".

***

Zobacz również:

"Burek sam nie poprosi o pomoc": Apel Renaty PrzemykINTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas