Katarzyna Glinka zdecydowała się na wstydliwe wyznanie
W jednym z instagramowych wpisów aktorka opisała swoją dziwną przypadłość. Wyznała, że co roku kupuje sobie nowe marynarki, a potem w nich nie chodzi. Powód jest prosty - zachwyca się nimi, gdy są na wieszaku, ale gdy potem zakłada je w domu, to czuje się, jakby była przebrana.
W ślad za tym wyznaniem, jej znane koleżanki - Katarzyna Skrzynecka i Anna Dereszowska też podzieliły się swoimi modowymi dziwactwami.
- Nie lubię siebie w marynarkach, a mimo tego w każdym sezonie kupuję ze dwie i sprawdzam czy już mi przeszło i czy coś się zmieniło w temacie. Zakupiłam i w tym, licząc na to samo. Na wieszaku w sklepie po prostu bajka, zakładam w przymierzalni myślę jest ok! Wracam do domu zakładam drugi raz i czuję się jak przebrana. Szkoda, bo na kimś po prostu uwielbiam!!! - wyznała na Instagramie Glinka.
W odpowiedzi na jeden z komentarzy dodała, że w takim stroju czuje się za poważnie. Oczywiście, do wpisu dołączyła swoje zdjęcie w marynarce - takiej, którą kupiła w tym tygodniu.
Wyznanie Glinki spotkało się z odzewem ze strony zaprzyjaźnionych z nią gwiazd.
- Też tak mam, choć w tym sezonie faktycznie wyciągnęłam parę z szafy celem oddania, aż tu nagle....! Założyłam i eureka! Są ok. Ja się w nich czuję ok i chodzę! - skomentowała Anna Dereszowska.
Te słowa napełniły Glinkę nadzieją:
- No widzisz!!! Czyli dobrze robię, że co sezon próbuję. Może mi w końcu wejdą.
Głos zabrała również Katarzyna Skrzynecka.
- Miałam to samo z płaszczami. Kilka nowiutkich z metką powisiało parę dni w domu i powędrowały do szafy koleżanek. Przestałam kupować płaszcze, skoro nie mogę się do nich przekonać.... Niech żyją kurteczki - napisała aktorka.
Wśród komentujących wiele było osób, które stwierdziły, że mają podobną przypadłość, więc doskonale Glinkę rozumieją.
Zabrakło jednak osoby, która dałaby prostą radę - nie chodzisz w marynarkach, to ich nie kupuj, oszczędzisz pieniądze i miejsce w szafie, a do tego ulżysz środowisku.