Królowa Elżbieta II otrzymała spadek po księciu Filipie
Królowa Elżbieta II 17 kwietnia 2021 pochowała ukochanego męża, księcia Filipa. Monarchini i książę byli małżeństwem przez 74 lata i był to niesłychany cios dla królowej. Teraz okazuje się, że książę Filip zostawił po sobie wielki majątek.
Królowa Elżbieta II mimo tego, że jak wszyscy, zdawała sobie sprawę z upływającego czasu, to śmierć księcia Filipa była dla niej tragicznym przeżyciem.
Widok samotnej królowej na pogrzebie męża dosłownie łamał serca poddanych i fanów rodziny królewskiej.
Królowa Elżbieta II i książę Filip byli małżeństwem przez 74 lata i przeżyli różne chwile w swoim wspólnym życiu. Miewali wszelakie problemy, ale z pewnością nie należały do nich problemy finansowe.
Teraz, po kilku tygodniach od śmierci męża królowej okazuje się, że zostawił on po sobie spory majątek. Mowa tu o kwocie 30 milionów funtów.
Brytyjskie media podają, że książę tuż przed swoją śmiercią rozdysponował majątek pomiędzy swoje dzieci i wnuki.
W testamencie uwzględnił także swoich najbliższych współpracowników - Archiego Miller-Bakewella, Williama Hendersona i Stephena Niedojadlo.
"W przeciwieństwie do innych członków rodziny królewskiej, książę Filip bardzo hojnie chciał nagrodzić te osoby, które się nim opiekowały. Co więcej, Filip nie był takim typem człowieka, który chciałby w swojej ostatniej woli ukarać w jakiś sposób wnuka, Harry'ego, za niegodne zachowanie. Był szczerym, sprawiedliwym i kochającym człowiekiem. Nigdy nie chował urazy" - mówi źródło magazynu "The Sun".
Okazuje się także, że dziedziczenie spadku w rodzinie królewskiej to nie taka prosta sprawa. Nawet członkowie monarchii muszą zapłacić od tego podatek, chyba że jest się... królową.
"To bardzo ciekawe, jak książę to zaplanował. Najłatwiej byłoby, gdyby przekazał majątek swojej żonie. Gdyby wszystko trafiło do Elżbiety II, nie trzeba by było płacić podatków. Tradycją stało się, że członkowie rodziny królewskiej pozostawiają swój majątek w rodzinie królewskiej. Jedno pokolenie dziedziczy po wcześniejszym" - komentuje David McClure, znawca rodziny królewskiej.