Nieśmiała góralka
Choć była wzorową uczennicą, dziennikarstwo wybrała przez przypadek. Do Warszawy przyjechała jeszcze jako nastolatka, zupełnie sama. Ale nawet wtedy nie zdążyła się wyszaleć.
"Tata jest z zawodu hydraulikiem i chociaż nie poszedł na studia, to ma niezwykły dar - potrafi bezbłędnie wskazać, gdzie jest źródło wody. Od zawsze był bardzo popularną, wręcz rozrywaną postacią w naszej miejscowości. Do dziś przeróżni ludzie przyjeżdżają do Kamionki i pytają: Gdzie jest dom Piotra, który potrafi znaleźć wodę?" - opowiada Dorota. Umiejętności jej ojca doceniano nawet w innych krajach! Wskazywał wodę m.in. w Grecji oraz w Hiszpanii.
Dla Doroty tata też był idolem. "On ma wrażliwą naturę, trochę artystyczną. Pisał wiersze, interesował się też polityką i katował mnie tym przez cały dzień: obrady Sejmu, plenum KC PZPR. Inne dzieci w tym czasie oglądały bajki" - śmieje się Dorota.
Rodzina Zeleków jest po góralsku konserwatywna. Skupiona wokół kościoła. "Pamiętam, że na mszach, jak to dziecko, myślałam: Jak by się już urwać? Ale obowiązku nie dało się uniknąć - byłam w formacji maryjnej" - mówi dziennikarka. Jej mama Krystyna, gospodyni domowa, już w latach 80. walczyła o krzyż w każdej szkole.
Zaraz po podstawówce Dorota wyjechała do Warszawy. Rodzice zapisali ją do XXVI Liceum Ogólnokształcącego w Aninie. To był zupełnie nowy rozdział w jej życiu. Zamieszkała u znajomych. I, o dziwo, wcale nie zamierzała zachłystywać się wolnością. "Jestem raczej zamknięta w sobie, mam refleksyjny charakter i nie przechodziłam w ogóle okresu buntu. Taki typ kujonki. Żadnych prywatek, imprez. Warszawa też nie była taka rozrywkowa jak dziś..." - wspomina dziennikarka.
Po maturze chciała studiować prawo lub historię. Ostatecznie zdecydowała się na dziennikarstwo.
Dlaczego? "Egzaminy na ten kierunek były wcześniej. To właściwie jedyny powód" - mówi beztrosko. Jako dziewiętnastolatka trafiła do słynnych akademików na warszawskich Jelonkach i wreszcie trochę zaczęła się bawić. Tam poznała też Jurka Gawryluka, swojego przyszłego męża. Studiował na Politechnice Warszawskiej i mieszkał w tym samym akademiku. "Dzieliłam pokój z koleżanką z Białorusi. Niemal zawsze rozmawiałyśmy po rosyjsku. Na początku udawałam przed Jurkiem, że jestem Rosjanką" - śmieje się. "Ślub wzięliśmy na drugim roku" - dodaje dziennikarka. Dziś Dorota, mama osiemnastoletniego Nikona i rocznej Marysi, uwielbia zabierać rodzinę do Kamionki Małej. Podsumowuje krótko: "Tam nigdy nie będę panią z telewizji".
Oskar Maya