Siwy Travolta na gali w Los Angeles
Kiedy John Travolta zagrał w „Gorączce sobotniej nocy” miał zaledwie 23 lata. Rola Tony’ego Manero przyniosła mu niewyobrażalną popularność i nominację do Oscara.
Kolejnym ważnym filmem była, również taneczna, "Grease" z 1878 roku, gdzie Travolta zagrał u boku Olivii Newton-John.
Po wczesnych sukcesach, aktor musiał zmierzyć się z pewnym zastojem (choć trzeba wspomnieć, że jego talent został doceniony także w "Pozostać żywym" z 1983 roku). Sympatię widzów przywrócił mu natomiast angaż w komedii "I kto to mówi" (i jej kolejnych częściach).
W 1994 roku o Travoltę upomniał się Quentin Tarantino i obsadził go w (jak się później okazało) wielkim hicie pt. "Pulp Fiction". Za rolę Vincenta Vegi aktor został ponownie nominowany do Oscara.
W 2017 roku krytycy docenili jego kreację w serialu "American Crime Story: Sprawa O.J. Simpsona". Ostatnio aktor pojawił się na gali G’Day w Los Angeles.
64-letni dziś Travolta postawił na bardzo elegancką stylizację z muszką w roli głównej. W oczy rzucał się także bujny, siwy zarost.
Naszym zdaniem czas obchodzi się z Johnem bardzo łagodnie. Zgadzacie się?