Urodziłam, zaraz wracam!
Jej ciążą żyła cała Polska! Teraz, gdy jest już mamą, wszyscy zastanawiają się, co z jej karierą? Uspokajamy. Ania szybko wróci do pracy!
Szczęśliwa mama
Choć ciąża była dla niej sporym zaskoczeniem, Anna nie posiadała się ze szczęścia. Wróciła nawet po roku do pisania swojego bloga. Regularnie zaczęła zamieszczać tam swoje zdjęcia i informowała o tym, jak się czuje. "Histerycznie biegam do kina, czytam wszystko, co wpadnie mi w ręce, obłożyłam się książkami, robię zdjęcia, chodzę na spacery i delektuję się każdą chwilą" - czytamy. Wrzucała też fotki ze swoimi stylizacjami. "Inspiracje dla innych ciężarówek" - pisała.
W jednym z ostatnich wpisów pochwaliła się, że jej talia osiągnęła imponujący wynik: 102 centymetry. Zdradziła też, że kilkanaście dni przed porodem przyjaciółki urządziły jej tzw. baby shower (popularna w Stanach Zjednoczonych impreza organizowana na cześć przyszłej mamy). "Zostałam uprowadzona", napisała zaczepnie gwiazda. Koleżanki zabrały Anię do ekskluzywnego salonu spa, gdzie aktorka poddała się zabiegom relaksacyjnym. "Mam najlepsze przyjaciółki na świecie" - skomentowała.
Ania z dumą prezentowała swój rosnący brzuszek całemu światu. Na czerwonym dywanie pojawiała się w podkreślających kształty kreacjach. Często wybierała ultrakrótkie mini. W wywiadach opowiadała, jak wspaniale czuje się w ciąży. Ale zawsze zaznaczała, że planuje szybko wrócić do pracy. Skąd ten pośpiech? Czy aktorka wzorem innych znanych mam (Nataszy Urbańskiej i Magdy Mołek) planuje rekordowo krótki urlop macierzyński? To pewne: Anna nie pozwoli sobie na większą przerwę w karierze. Dłuższa nieobecność w mediach może zaszkodzić jej życiu zawodowemu. Aktorka pamięta, jak trudno było jej wspiąć się na szczyt. Przecież już raz z niego spadła. A potem latami, mozolnie powracała do łask show-biznesu. Dziś jest gwiazdą numer jeden! Nie ma dnia bez publikacji w prasie i internecie na jej temat.
Ciąża jeszcze bardziej podsyciła to zainteresowanie. To jest jej najlepszy czas i Anna świetnie zdaje sobie z tego sprawę. Przecież na swoją szanse czekają równie piękne, młode i zdolne aktorki, które chętnie zajęłyby jej miejsce. Anna ma tego świadomość. To dlatego odkąd dowiedziała się, że spodziewa się dziecka, zaczęła podkreślać, że ciąża nie przeszkodzi jej w pracy. Zawsze miała twardy charakter! "Jak już wiedziałam, że jestem w ciąży, grałam scenę walki bokserskiej, a nawet tańczyłam na rurze" - śmieje się w jednym z wywiadów.
I dodaje: "Jeśli kiedyś będę miała okazję porozmawiać o tym z moim dzieckiem, to powiem, że mama robiła w ciąży niezłe numery". Faktem jest jednak, że ciąża odtwórczyni głównej roli serialu "Prosto w serce", zaskoczyła ekipę i wprowadziła sporo zamieszania. Operatorzy musieli się bardzo starać, by ukryć rosnący brzuszek aktorki. Scenarzyści z kolei zmuszeni byli wprowadzić zmiany w serialu. Najpierw wysłali jej bohaterkę do Stanów, a potem wymyślili, że Monika Milewska również zajdzie w ciążę.
Jestem w ciąży, zaraz wracam!
Jak udało nam się ustalić, szefowie stacji TVN nie byli zachwyceni nową sytuacją. Podobno aktorka była zobowiązana do tego, by do zakończenia zdjęć jej wizerunek nie uległ zmianie. W praktyce oznacza to najczęściej, że nie powinna przytyć, zmienić radykalnie fryzury albo... zajść w ciążę. Sama Mucha w jednym z wywiadów mówiła jednak, że, w jej przekonaniu, ciąża była reklamą dla serialu.
Trudno zaprzeczyć. Koledzy z planu oczywiście cały czas bardzo wspierali aktorkę. Ona też dawała z siebie wszystko. "Ania pracowała do samego końca" - mówi SHOW menedżer aktorki, Filip Mecner. Gdy wreszcie zakończono zdjęcia, urządzono wielką imprezę, na której młoda mama była największą gwiazdą. "Ania otworzyła szampana i zaczęła oblewać nim całą ekipę" - mówi SHOW Aleksandra Kisio. I wtedy właśnie po razy kolejny znowu potwierdziła publicznie: "Myślę że wrócę do pracy tak szybko, jak się da. Kiedy tylko poczuję, że to jest dobry moment. Po prostu bardzo lubię swoją pracę. To trochę tak: jestem w ciąży, ale zaraz wracam". Czy te słowa miały zachęcić władze TVN do spojrzenia na nią przychylniejszym
Jak dowiedziało się SHOW, aktorce bardzo zależy, by odzyskać zaufanie byłych pracodawców. W końcu to właśnie dzięki TVN stała się gwiazdą. Coraz częściej na korytarzach tej stacji mówi się, że dyrektor Miszczak zastanawia się nad kolejną ofertą dla aktorki. Mucha wydaje się być bardzo zmotywowana. W jednym z ostatnich wywiadów stwierdziła ze śmiechem: "Dziecko musi zrozumieć, że jeśli dziecko chce jeść, to mamusia musi pracować".
Jednak menedżer aktorki, Filip Mecner, pytany o plany zawodowe swojej klientki, mówi ostrożnie: "Pojawiają się pewne projekty, ale nic nie jest jeszcze pewne. Dajmy Ani czas, przecież ona dopiero co urodziła". Ale sama Ania nie próżnowała nawet tuż przed rozwiązaniem. Kończyła produkcję filmu "12 wędrowców", który sama wymyśliła i wyreżyserowała.
Rok temu gwiazda nie spędziła wigilii przy stole z bliskimi. Zamiast tego biegała z kamerą i mikrofonem po Warszawie. Odwiedzała obcych ludzi i pytała, czy może z nimi spędzić święta. Interesowała ją ich spontaniczna reakcja. Mucha ma nadzieję, że widzowie zobaczą efekty jej pracy jeszcze w grudniu, najlepiej w okolicach świąt. Podobno sama negocjuje umowę w sprawie emisji.
Dziś jednak najbardziej skupia się na opiece nad maleństwem. A jej liczni fani zastanawiają się, kiedy znana z ciętego języka gwiazda opowie im o pierwszych doświadczeniach macierzyństwa. Obiecała, że będzie dzielić się z nami tym, co przeżywa, co lubi, a co ją drażni, na swoim blogu. Czekamy więc niecierpliwie na pierwsze słowa na temat córeczki!
Maria Kowalczyk