Weroniki Rosati sposoby na perfekcyjny wygląd
Mała czarna, czerwone paznokcie, mocno podkreślone oczy i rozpuszczone, pofalowane włosy - taką Weronikę Rosati kojarzymy z czerwonych dywanów. O swoich sposobach na perfekcyjny wygląd opowiada w swoim ostatnim wywiadzie.
Aktorka przyznaje, że bardzo często zdarza się jej wychodzić z domu bez makijażu. "Na co dzień rzadko się maluję. Przeważnie tylko tuszuję rzęsy. Ale nawet na planie zdjęciowym nie zawsze mam makijaż. W "Obławie" np. grałam bez grama podkładu. Za to na wieczór lubię "się zrobić" - zdradziła Weronika w rozmowie z "Elle".
Najpierw makijaż, potem kąpiel
Jeśli maluje oczy, nakłada najciemniejszy cień w załamaniu powieki. "To optycznie ją unosi i nieziemsko powiększa oko. A potem biorę kąpiel. Gorąca para sprawia, że makijaż cudownie wtapia się w skórę i wygląda bardzo naturalnie" - zdradza ambasadorka Avon.
A co odpowiedziała, zapytana o swój oliwkowy odcień skóry? Jak stwierdziła: "Ciemną karnację mam po tacie. Fakt, szybko się opalam, ale rzadko mam czas na wylegiwanie się na plaży. Jem za to dużo marchewki. Ma mnóstwo karotenu, który naturalnie przyciemnia skórę. No i jestem uzależniona od brązerów. Mam ich chyba z 20 w łazience i używam wszystkich na zmianę".
Cudowny olejek
Gwiazda przez część roku mieszka w Los Angeles. Czego nauczyła się od Amerykanek? "Zdrowo jeść. Jestem alergikiem pokarmowym, wiele rzeczy mi nie służy. W Los Angeles wszyscy mają bzika na punkcie zdrowego odżywiania. Od kiedy tam zamieszkałam, kupuję wyłącznie warzywa, owoce i mięso eko. W Stanach odkryłam również marokański olejek do pielęgnacji, który niesamowicie regeneruje i nabłyszcza włosy" - opowiada.
Lubi ruch
Do tego Weronika dużo się rusza, dzięki temu szybko doszła do siebie po wypadku. "Jeżdżę na rowerze, trenuję na siłowni. A gdy jestem w Los Angeles, pływam i chodzę po wzgórzach. Są tak strome, że godzinny spacer daje większy wycisk niż całodzienny aerobik" - mówi.