Dobrze posmarować

Co tak naprawdę kupujemy wkładając do koszyka opakowanie z napisem "masło"? Okazuje się, że masła w maśle może być niewiele.

Według unijnych norm, masło musi zawierać od 80 do 90 proc. tłuszczu mlecznego, informuje "Dziennik Polski". Tymczasem na naszym rynku dostępne są mieszaniny tłuszczów roślinnych i zwierzęcych, które sprzedaje się jako pełnowartościowe masło.

- Dodatek taniego tłuszczu palmowego sprawia, że produkt może przynosić nawet 10-krotnie większe zyski, mówi Waldemar Broś, wiceprezes Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich. ? Kilkusetzłotowe mandaty nie rozwiązują problemu. Już rok temu zwróciliśmy się do Ministerstwa Rolnictwa z wnioskiem o zaostrzenie kar dla nieuczciwych przedsiębiorców. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Problemy z masłem potwierdzają wyniki kontroli Inspekcji Handlowej oraz Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno- Spożywczych. Trzy partie masła z 23 przebadanych przez IHARS w ub.r. zawierały dodatek tłuszczu palmowego lub kokosowego. Stopień zafałszowania wynosił aż 53 proc., co oznacza, że kostka masła prawie w połowie składała się z tłuszczu niemlecznego.

"Dziennik Polski" przypomina, że nazwa "masło" może pojawiać się na produkcie o zawartości tłuszczu od 60 do 62 procent (masło lekkie 3/4) oraz od 39 do 41 procent (półtłuste). W przypadku zawartości tłuszczu mlecznego poza tymi granicami nazwa handlowa powinna brzmieć: "tłuszcz mleczny do smarowania X proc".

INTERIA.PL/PAP
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas