Jajo to idealny produkt dla odchudzających się

Jajo to idealny produkt dla odchudzających się, bo ma tylko 80 kalorii. Prócz tego są w nim np. białko, niewiele tłuszczów i witaminy, prócz witaminy C - tłumaczy prof. Zbigniew Dobrzański z Wrocławia. Zaznaczył jednak, by jeść jaja na miękko.

Obecnie WHO dopuszcza jedzenie nawet ok. 10 jajek tygodniowo.
Obecnie WHO dopuszcza jedzenie nawet ok. 10 jajek tygodniowo. 123RF/PICSEL

Jedz jajko tylko na miękko

Ekspert z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu tłumaczył, że jaja należy jeść na miękko, bo nie uszkadza się wtedy biotermicznie zawartej w żółtku lecytyny, która - jak wyjaśniał - "w sposób naturalny zapobiega przyswajaniu tzw. lekkiego cholesterolu, który też jest w jajach". "Białko natomiast nie zawiera cholesterolu, więc można je jeść bez ograniczeń" - zaznaczył naukowiec.

Polecił też w jego opinii dobry przepis na jajecznicę. Podał, że na odrobinę tłuszczu i np. zasmażoną szynkę należy wlać kilka - nawet 10 białek, tak by tworzyły 1,5 - 2-centymetrowej grubości warstwę. Następnie należy białka podgrzać i zaczekać aż się całkowicie zetną. Później trzeba je odstawić i wlać na nie 2-3 żółtka, ale już nie ogrzewając, i chwilę odczekać. "Taka jajecznica jest najlepsza, bo żółtek nie jest za dużo i nie są ścięte" - tłumaczył Dobrzański.

Dodał, że dużo białek jedzą np. sportowcy. Jest też wiele preparatów właśnie dla sportowców i dla osób w czasie rekonwalescencji zrobionych na bazie białka kurzego. Dwa jaja dziennie pokrywają dobowe zapotrzebowanie na aminokwasy egzogenne, czyli takie których organizm sam nie potrafi wytworzyć, dlatego muszą one być dostarczane z pożywieniem.

Szkodliwa kampania antycholesterolowa

"Jaja to naprawdę cudowny, niedoceniany przez lekarzy, dietetyków i konsumentów produkt" - mówił ekspert. Podał, że obecnie spożycie jaj w Polsce wyliczone jest na 150 sztuk rocznie na osobę. To najmniej w Europie, choć jak tłumaczył polskie jaja są cenione i zdrowe. Równie mało jajek zjada się według Dobrzańskiego w Finlandii. Najwięcej zaś na świecie spożywa się ich w Izraelu i Japonii - 400 sztuk na osobę rocznie.

Zdaniem naukowca niskie spożycie jaj w Polsce to m.in. wynik "kampanii antycholesterolowej". "Ale media i lekarze trochę przesadzili ze straszeniem jajami i zawartym w nich cholesterolem" - przekonywał ekspert i dodał, że np. sama wątroba produkuje 800 do 1000 miligramów cholesterolu dziennie, bo jest on niezbędny do życia.

Powinniśmy jeść 10 jajek tygodniowo

Dodał, że faktycznie przed laty Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) zalecała jedzenie 2-3 jaja w tygodniu. "Obecnie organizacja ta dopuszcza jedzenie nawet ok. 10 jajek tygodniowo" - tłumaczył naukowiec. Dopowiedział również, że jajko "to właściwie jedyny produkt, który nie budzi żadnych problemów religijnych czy dietetycznych pod każdą szerokością geograficzną".

"Szkoda, że rezygnujemy z konsumpcji jaj. Tym bardziej, że coraz więcej mówi się o problemie nadwagi i otyłości, także u dzieci" - zaznaczył i przekonywał, że jajka "są bardzo wartościowe dla wszystkich grup wiekowych".

Dobrzański poinformował, że produkcja jaj w Polsce sięga dziś ok. 9-10 mld sztuk rocznie. Z tego ok. 40 proc. trafia na eksport, a część - ok. 20 proc. - do przetwórstwa, głównie na rzecz przemysłu spożywczego.

Naukowiec z Uniwersytetu Przyrodniczego podkreślał, że jajo to prawdziwy fenomen natury. Podał, że tylko skorupa zawiera 60 pierwiastków - co potwierdziły badania chemików - a w skład całego jaja wchodzi ponad 600 różnych substancji.

Jakie jajko wybrać

Zapewniał, że obecnie jaja są świetnie oznaczone. Na skorupce każdego kurzego jajka w sklepie znajduje się numer, którego pierwsza cyfra oznacza rodzaj chowu kur. Cyfra "0" oznacza jaja z produkcji ekologicznej, "1" - od kur na wolnym wybiegu, "2" - z chowu ściółkowego, "3" - z chowu klatkowego.

Dobrzański podkreślał, że jaja z chowu ekologicznego czy wybiegowego muszą być droższe od tych pochodzących od kur hodowanych w wolierach, bo kury z wybiegu znoszą ich nawet o połowę mniej rocznie, niż te w klatkach. Mówił też, że cenione często jaja z małych gospodarstw, z tzw. chowu przyzagrodowego - gdzie razem są koguty i kury i w przypadku których można się spodziewać, iż są zapłodnione - ulegają szybciej degradacji biologicznej i szybciej się psują.

PAP life
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas