Mule - klapki, na punkcie których oszalał świat mody
W starożytnym Rzymie były atrybutem sędziów, w XVII-wiecznej Francji obuwiem zamożnych gospodyń domowych, w złotej erze Hollywood zaś - ulubionym dodatkiem Marylin Monroe. Mule powracają dziś na modowy szczyt jako najmodniejsze buty sezonu.
Wśród dominujących obecnie obuwniczych trendów prym wieść zdają się mule - klapki z charakterystycznie zabudowanym przodem, najczęściej na niewysokim obcasie. Nosić możemy je w towarzystwie zwiewnych sukienek, a także jeansów typu boyfriend i luźnych T-shirtów. Wśród dostępnych modeli znajdziemy zarówno minimalistyczne skórzane lub zamszowe mule w neutralnych barwach, jak i te ekstrawaganckie - wielobarwne, bogato zdobione czy haftowane.
Choć ich dość osobliwy design może wskazywać na to, iż wymyślone zostały przez współczesnego awangardowego projektanta, mule nie są w istocie niczym nowym. Przez wieki fason ten ewoluował, przechodząc na przestrzeni lat różne wcielenia.
Historia mówi, że pierwotnie mule pojawiły się w starożytnym Rzymie - występujące najczęściej w kolorze czerwonym lub fioletowym były atrybutem sędziów, mającym podkreślić rangę ich profesji. W XVII wieku zabudowane klapki zawładnęły wyobraźnią francuskich zamożnych gospodyń domowych, które zwykły nosić je w sypialniach. Ich wygląd przypominał fason, który znamy dzisiaj: zawsze z odkrytą piętą, zazwyczaj na cieniutkim obcasie - szpilce lub kaczuszce - i z obowiązkowo zakrytymi palcami.
Za sprawą coraz śmielszego podejścia do mody ówczesnej śmietanki towarzyskiej, mule bardzo szybko przedostały się z buduaru na ulicę. Legenda głosi, że Comtesse d'Olonne - słynąca z olśniewającej urody bywalczyni francuskich salonów, uznawana za "najpiękniejszą kobietę swoich czasów", w czerwonych mulach skrytych pod długą spódnicą chadzała do kościoła, wzbudzając tym niemałe poruszenie otoczenia.
Kontrowersyjny jak na owe czasy trend wkrótce dotarł do Pałacu Wersalskiego, gdzie metresa Ludwika XV, Madame de Pompadour, i znana z zamiłowania do pełnych przepychu strojów królowa Maria Antonina chętnie wprowadziły go na dwór. Słynąca z ekstrawagancji i rozrzutności monarchini zleciła swoim osobistym szewcom zaprojektowanie niestandardowych butów z odkrytą piętą, ozdobionych mnóstwem marszczeń z tafty oraz udekorowanych klejnotami, perłami i koronkami.
Kilkaset lat później mule zostały utrwalone w głośnym filmie Sofii Coppoli opowiadającym o pełnym skandali życiu austriackiej arcyksiężniczki, która jako nastolatka została królową Francji. Jedną ze szczególnie zapadających w pamięć scen (zwłaszcza dla fanów mody) jest ta, w której grana przez Kirsten Dunst Maria Antonina, popijając szampana w czasie zakupów, prezentuje na stopach bogatą kolekcję wytwornych atłasowych muli autorstwa mistrza szewskiego fachu Manolo Blahnika.
Wraz z nadejściem XX wieku fason ten zaczął coraz śmielej powracać do modowego głównego nurtu jako jeden z charakterystycznych elementów stylu pin up. Ikoniczne aktorki złotej ery Hollywood, takie jak Marilyn Monroe, Joan Fontaine i Jayne Russell, ochoczo przywdziewały satynowe, ozdobione piórami klapki na obcasie zarówno na ekranie, jak i poza nim. Z biegiem lat fascynacja mulami słabła, aż do lat 90., kiedy fason ten, z niemałą pomocą Carrie Bradshaw, która była ich olbrzymią fanką, odrodził się z ultranowoczesną, minimalistyczną estetyką.
Obsesja na punkcie zabudowanych klapek nie trwała jednak długo. Na początku XXI wieku mule, jak większość święcących w ostatniej dekadzie minionego stulecia trendów, zaczęły uchodzić za kiczowate. Świetność przywrócił im dopiero Alessandro Michele, wkrótce po tym, jak został mianowany dyrektorem kreatywnym w Gucci. W jego debiutanckiej kolekcji na sezon jesień-zima 2015 pojawiły się uznawane dziś za kultowe mule wyściełane futrem, na punkcie których świat mody wprost oszalał.
Od tamtej pory mule są obuwniczym hitem. W swojej ofercie posiada je większość uznanych domów mody, takich jak Prada, Dior czy Balenciaga oraz popularnych sieciówek, które skrzętnie kopiują większość projektów luksusowych marek. Niezależnie jednak od tego, czy wpisują się w nasz gust, czy też nie, trudno nie przyznać, że bez tych osobliwych klapek historia mody wyglądałaby zgoła inaczej. (PAP Life)